Pierwszego roboczego dnia 2005 roku złoty osłabił się w ślad za osłabieniem się euro do dolara.
Na rynku międzybankowym o godzinie 16.15 euro kosztowało 4,08 zł, tyle samo
co na zamknięciu w Sylwestra. Za dolara płacono 3,025 zł w porównaniu z 2,99 zł
w piątek.
Klienci byli lekko
zaskoczeni osłabieniem się złotego do dolara, co tłumaczyliśmy osłabieniem się
euro wobec dolara. Było trudno przekonać klientów do transakcji, ponieważ
przyzwyczaili się już do niższych poziomów – powiedział Bartłomiej
Dzieniecki z Danske Banku.
Płynność na rynku jest kiepska. Klienci
są jeszcze na wakacjach albo zamykają księgi i robią inwentaryzacje – dodał.
Na rynku międzynarodowym euro kosztowało 1,3487 dolara wobec
1,3524 dolara na koniec kwotowań w piątek. Tutaj
również obroty były niewielkie, gdyż poniedziałek był dniem wolnym od pracy w
Londynie i w Tokio.
Aktywność inwestorów na rynku długu również była
niewielka.
Rynek był stabilny.
Banki nie zdecydowały się jeszcze zwrócić w jedną lub w drugą stronę i na razie
panują poświąteczne nastroje
– powiedział
Wojciech Labryga z BGŻ.
Rentowność obligacji dwuletnich wyniosła na poniedziałkowym zamknięciu 6,14 proc. wobec 6,20 proc. w piątek, pięciolatek 6,09 proc. wobec 6,13 proc., a dziesięciolatek 5,76 proc. wobec 5,78 proc. w piątek.