Ptak_Waw_CTR_2024
Green Gas Poland

Jak oszukuje się unijny budżet rolny

22 września 2004

Na ponad 3,1 mld euro naciągnęli już rolni oszuści budżet Wspólnej Polityki Rolnej. Komisji Europejskiej udało się odzyskać zaledwie 17 proc. pieniędzy - alarmuje Europejski Trybunał Obrachunkowy. Do ich egzekucji nie kwapią się bowiem ani Unii, ani Bruksela.

W Brukseli często powtarza się dowcip o pewnym barmanie z Marsylii, który "na papierze" był największym hodowcą kóz na Korsyce. Tyle, że szczodrze dotowane przez Unię stado nie dość, że nie należało do niego, to liczono je po kilka razy. Podobna opowieść krąży też o oliwnych gajach we Włoszech, których nikt nigdy nie widział, choć na ich wsparcie płynęła rzeka europejskich pieniędzy.

Wspólna Polityka Rolna kosztuje Unię ponad 43 mld euro rocznie (prawie połowę wspólnego budżetu). Co gorsza, w jej wyniku żywność jest w Europie droższa niż na świecie, a oszuści nabijają sobie kieszenie. Szokuje jednak suma defraudacji rolnych za ostatnie 30 lat, jaką oszacował Trybunał. Do końca 2002 r. z budżetu Wspólnej Polityki Rolnej oszuści wyciągnęli 3 mld 139 mln euro. Ponad połowa wyparowała we Włoszech. Odzyskano zaledwie 537 mln euro, a 252 mln umorzono. Resztę pieniędzy Unia i kraje "starej" Piętnastki nadal próbują odzyskać - ale z marnym skutkiem.

Unijnych audytorów dziwi, że Bruksela z taką niefrasobliwością podchodzi do ściągania tych pieniędzy. Sęk w tym, że tak naprawdę nikt się do nich nie poczuwa. Na dodatek odpowiedzialność za ich odzyskiwanie rozmywa się między dyrekcję generalną ds. rolnictwa w Komisji Europejskiej, a OLAF - unijną agendę do walki z korupcją.

Każdy kraj Unii musi poinformować Brukselę o wykryciu nieprawidłowych płatności rolnych, o ile przekraczają one 4 tys. euro. Jeśli oszust nakradł w ciągu roku na ponad 100 tys. euro unijnych środków, powinien trafić na europejską "czarną listę".

Państwa informują wprawdzie Brukselę o kantach, ale opieszale. Najgorzej jest z Luksemburgiem, gdzie spóźnienia sięgają dwóch lat, a w Irlandii, Grecji i Włoszech to ok. półtora roku. "Czarna lista" okazała się niewypałem. Przypadki takich oszustw zgłosiło zaledwie sześć państw - reszta się boi przegranej w procesach i wysokich odszkodowań, gdyby oskarżeń nie potwierdzono przed sądem.

Odzyskiwanie nienależnie wydanych pieniędzy nie jest łatwym zadaniem dla żadnej administracji - mówił wczoraj dziennikarzom w Brukseli David Bostock, brytyjski członek Trybunału (od 7 maja zasiada w nim także Polak Jacek Uczkiewicz). Ale ja czułbym się nieszczęśliwy, gdybym odzyskał mniej niż połowę należnej mi kwoty.

We Włoszech udało się odzyskać zaledwie 10 proc. pieniędzy. Nie lepiej jest w Niemczech - odzyskano 40 mln na sprzeniewierzone 403 mln euro. Do grona unijnych naciągaczy należy dodać Hiszpanów i Belgów (poniżej 20 proc. odzyskanych pieniędzy). Najlepiej radzą sobie z egzekucją należności Finowie (odzyskali 90 proc.) i Duńczycy (71 proc.).

Według wyliczeń unijnych audytorów do kieszeni oszustów trafia średnio jedno euro na 100 z budżetu rolnego w Brukseli, z czego połowa we Włoszech. W 2002 r. najwięcej przypadków wypłat nienależnych pieniędzy z WPR zgłoszono z Hiszpanii (niemal 1000), Niemczech, Francji i Irlandii. Do Brukseli dokumentacja tych spraw bardzo często trafiała jednak niekompletna, bez wyliczeń sum i należnych odsetek, a czasem nawet bez odpowiednich wyjaśnień. A potem jak kamień w wodę - powolna administracja państwowa i niewydolne sądy nie były stanie odzyskać pieniędzy.

Unijni audytorzy uważają, że tak dalej być nie może. Przedstawiają zalecenia, jak usprawnić procedury. Ich zdaniem część winy ponoszą eurokraci z Brukseli, którzy zamiast iść z państwami Unii na ugody i odzyskać choć część rozkradzionych pieniędzy, wolą zająć upierać się przy zwrocie wszystkiego i w efekcie nic nie odzyskują. Robią to, choć wiedzą, że Bruksela nie ma władzy, by zmusić kraje UE do energiczniejszego egzekucji tych pieniędzy.

Raport audytorów trafi teraz do Parlamentu Europejskiego - to od uporu eurodeputowanych zależeć będzie, czy Unii uda się usprawnić walkę z rolnymi przekrętami.

Gdzie najczęściej wyciekają unijne pieniądze rolne?

  • Przy interwencji na rynku warzyw i owoców (30 proc. rozkradzionych sum),
  • dotowaniu eksportu (25 proc.),
  • pomocy producentom oliwy (11 proc.),
  • interwencyjnym składowaniu zboża (3 proc.).

W jaki sposób się to robi?

  • Podając fikcyjne dane (23 proc. przypadków),
  • fałszując dokumentację handlową (9 proc.),
  • podając fałszywe ilości (6 proc.),
  • fałszując, zmieniając trasy przewozu lub nie dostarczając produktów do miejsca przeznaczenia (łącznie 9 proc.).

Jak się te afery wydały?

  • Bo dokumenty ktoś w końcu sprawdził (27 proc. spraw),
  • wdrożono śledztwo sądowe (22 proc.),
  • odbyły się kontrole narodowych fiskusów (6 proc.).
  • Tylko 4 proc. kontroli zainicjowały instytucje europejskie.

POWIĄZANE

Przedsiębiorcy, decydując się na współpracę z kontrahentem (np. dostawcą lub odb...

Oświadczenie COPA COGECA ETS wyjaśnia ścieżkę, którą powinny podążać państwa czł...

Jak poinformowała Krajowa Rada Izb Rolniczych, w odpowiedzi na pismo samorządu r...


Komentarze

Bądź na bieżąco

Zapisz się do newslettera

Każdego dnia najnowsze artykuły, ostatnie ogłoszenia, najświeższe komentarze, ostatnie posty z forum

Najpopularniejsze tematy

gospodarkapracaprzetargi
Nowy PPR (stopka)
Jestesmy w spolecznosciach:
Zgłoś uwagę