Mleczarnie, które spełniają wymogi Unii Europejskiej nie chcą skupować półproduktów, np. mleka w proszku od tych, które dostały okresy przejściowe. To oznacza zerwanie wieloletnich umów i chaos na rynku.
Podobny problem mają gospodarstwa dostarczające mleko. Rolnicy skarżą się, że mleczarnie nie chcą skupować mleka gorszej jakości. A jeśli taki zakład się znajdzie, płaci mniej niż za dostawę mleka o europejskich parametrach jakości. Dlatego liczba rolników, którzy nie dostosowali się do unijnych norm szybko topnieje.
Aby jednak nie zmniejszać dochodu rolników, a zwiększyć przychód zakładów, polskie mleczarnie wystąpiły do Głównego Lekarza Weterynarii z prośbą, aby produkcja mleka w proszku przeznaczonego na paszę i tego konsumpcyjnego mogła odbywać się na tych samych taśmach. - Nie ma zagrożeń dla produkcji bezpiecznej żywności w zakładach unijnych jeśli np. raz w tygodniu miałyby decyzje lekarza powiatowego, czy nawet głównego na to, żeby na tej samej linii produkować mleko w proszku przeznaczane na cele paszowe z zakładów nie unijnych. - mówi Waldemar Broś z Krajowego Związu Spółdzielni Mleczarskich.
Jednak lekarz weterynarii uważa, że to nie jest dobry pomysł. - Ja znam tylko problemy związane z produkcją karmy z mleka w proszku, ale z wykorzystaniem jej w żywieniu zwierząt, głównie kotów - tam są dodatkowe preparaty dodawane do tego mleka, które nie mogą być wykorzystywane w produkcji mleka dla ludzi - mówi Piotr Kołodziej- Główny lekarz Weterynarii
Przedstawiciele Krajowego Związku Spółdzielni Mleczarskich nie odstąpią od próśb. Ponieważ ich zdaniem to jedyne rozwiązanie, aby poradzić sobie z nadwyżką wyrobów mlecznych na rynku.