Ryzyko na własne życzenie

Służby sanitarno-epidemiologiczne już nie karzą sprzedawców mleka wlewanego do plastikowych butelek, przestrzegając jednak, że ewentualne skutki spożywania tego mleka to wyłącznie ryzyko konsumentów.

Każdego dnia na tarnowski Burek przyjeżdżają z okolicznych wiosek handlarze krowiego surowego mleka. Najczęściej znajduje się ono w plastikowych butelkach po wodzie mineralnej i różnych gazowanych napojach. 

Odradzalibyśmy zakupu i spożywania takiego mleka, gdyż jest to ryzykowne – twierdzi Lidia Litwin, zastępczyni dyrektora Miejskiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Tarnowie. – Po pierwsze, krowy, od których pochodzi to mleko, mogą znajdować się poza nadzorem weterynaryjnym i być chore, np. na gruźlicę. Po drugie, mleko zawiera tłuszcze, które wchodzą w reakcje z tworzywem sztucznym, z którego wykonane są butelki. Po trzecie, mleko może być skażone nadmierną ilością bakterii, nie podlegało ono procesowi pasteryzacji.

Zastępczyni dyrektora podkreśla jednak, że potencjalne skutki wynikające z zakupu i spożycia mleka niewiadomego pochodzenia to ryzyko konsumenta. Nikt nie może zabronić mu zakupu dowolnego towaru, co oczywiste, ale - jak się okazuje - obecnie nie karze się osób handlujących niepewnym mlekiem.

Nie możemy zakazać sprzedaży czegoś, co może być przeznaczone do sprzedaży w handlu obwoźnym – mówi dyrektor Litwin. 

Kilka lat temu jednak handlarze mleka z Burku byli karani przez inspektorów sanitarnych mandatami. Nie podobało się to często klientom, którzy stawali w ich obronie, twierdząc, że mleko jest sprawdzone, smaczne i tańsze niż w sklepie.

Od tego czasu pod tym względem zmieniły się przepisy – informuje Lidia Litwin.