OPOLAGRA_2025
AgroShow_05_2025_Zielone

Unia w mleczarni

21 października 2003

Być może producenci mleka i mięsa nie będą mieli szans sprawdzić się na unijnym rynku. Z polskimi wyrobami nikt ich tam nie wpuści.

Prezes Okręgowej Spółdzielni Mleczarskiej w Szprotawie Zdzisław Fitzner na dostosowanie swojego zakładu do wymogów unijnych wydał już 400 tys. zł. 100 tys. na budowę nowych szatni dla personelu i 300 tys. na modernizację hal produkcyjnych, budowę podjazdów pod rampy i zadaszenia. To 30 proc. tego, co musi zrobić do 2006 r. Taki okres na dostosowanie się Unia Europejska wyznaczyła zakładom będącym w klasie B2. 
Sprzedajemy swoje punkty odbioru mleka i stąd mamy pieniądze na inwestycje – wyjaśnia prezes. – Czeka nas jeszcze m.in. zakup maszyn i urządzeń. Sam pasteryzator do mleka i śmietany kosztuje 250 tys. zł.

Aluminiowe drzwi

Zbigniew Motyka, właściciel zakładu przetwórstwa mięsnego we Wrzesinach, prace remontowe prowadzi od trzech lat. Wydał 400 tys. zł. Zamontował 50 drzwi z aluminium (wymóg Unii), jedne kosztują 1.500 zł. Jego zakład jest w kategorii B1, więc musi być gotowy na 1 maja 2004 r. 
Została mi do zrobienia klimatyzacja, wentylatory – mówi Z. Motyka. – Na zakup maszyn potrzebuję ok. 500 tys. zł. Staram się o dofinansowanie z Sapardu. 
Lekarz weterynarii przyjeżdża regularnie do zakładu i kontroluje, czy remont nie wpływa negatywnie na produkcję wyrobów. Codziennie trzeba solidnie posprzątać, ubrania robocze muszą być uprane, pojazdy dowożące towar dezynfekowane.

Będą się łączyć

W woj. lubuskim są 62 takie zakłady jak Z. Motyki. Jeśli nie zdążą z pracami remontowymi i wymianą maszyn do dnia, w którym Polska stanie się oficjalnie członkiem Unii, zostaną zamknięte do czasu, aż się dostosują do wymogów. 
Z mojego rozeznania wynika, że do maja zdąży ok. 70 proc. firm – mówi Stanisław Hałabura, zastępca dyrektora ds. Sapardu w lubuskim oddziale regionalnym Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa w Zielonej Górze. 
Przygotowując się do unijnej konkurencji, właściciele niektórych mleczarni myślą o tym, żeby się połączyć. 
Silny partner byłby zbawieniem dla średniego przedsiębiorstwa – tłumaczy prezes Z. Fitzner. – Naszym rynkiem zainteresowana jest niemiecka firma Müller. Mogą skupować mleko od gospodarstw lub od nas. Jeśli wybiorą ten pierwszy wariant, dla nas nie będzie mleka i trzeba będzie zakłady zamknąć. Większym i silnym mleczarniom będzie łatwiej.

Zrezygnuje z kefiru

Jak swoją przyszłość w Unii Europejskiej widzą lubuscy przedsiębiorcy? 
Zawężę produkcję – zapowiada Z. Fitzner z mleczarni w Szprotawie. – Nastawię się na sery twarde, śmietanę i mleko. Teraz produkuję też serki homogenizowane i ziarniste oraz kefiry. 
W ogóle nie mam zamiaru konkurować na unijnym rynku – zdradza Z. Motyka z Wrzesin. – Wystarczy mi krajowy odbiorca. 
Radzę panu Motyce rozważyć eksport produktów regionalnych na rynek niemiecki – dodaje S. Hałabura. – Niemcy lubią swojskie, polskie wyroby.


POWIĄZANE

Spółdzielnia Mleczarska Ryki, jeden z wiodących producentów serów dojrzewających...

Przyspieszone tempo wdrażania regulacji CSRD (Corporate Sustainability Reporting...

Małgorzata Cebelińska, Wiceprezes Zarządu Spółdzielni Mleczarskiej Mlekpol, wzię...


Komentarze

Bądź na bieżąco

Zapisz się do newslettera

Każdego dnia najnowsze artykuły, ostatnie ogłoszenia, najświeższe komentarze, ostatnie posty z forum

Najpopularniejsze tematy

gospodarkapracaprzetargi
Nowy PPR (stopka)Pracuj.pl
Jestesmy w spolecznosciach:
Zgłoś uwagę