Żyto, łubin, a może brukiew? Rolnicy nie wiedzą, czym obsiać pola w tym roku, bo nie ma jeszcze listy roślin, do których przysługiwać będą dopłaty uzupełniające. Nie ma także ostatecznej wersji wniosku o płatności obszarowe. Pojawi się dopiero na kilka dni przed terminem rozpoczęcia składania formularzy w Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa.
W Polsce przez pierwsze 3 lata członkostwa (z możliwością przedłużenia do 2008 r.) obowiązywać będzie system uproszczony dopłat bezpośrednich. Zgodnie z nim wszyscy, którzy mają co najmniej 1 hektar ziemi utrzymanej w dobrej kulturze rolnej mogą ubiegać się o dopłaty podstawowe (ok. 44 euro/ha).
Oprócz podstawowych, Polska może wypłacić dopłaty uzupełniające do wybranych roślin (oprócz np. ziemniaków konsumpcyjnych, buraków cukrowych oraz owoców i warzyw). Dzięki nim gospodarz może dostać (łącznie z dopłatami podstawowymi) co najmniej 500 zł/ha (oprócz dotacji do chmielu, która wynosi 221,5 euro/ha). Może, jeżeli zgadnie, czym obsiać swoje pole.
- Za kilka tygodni, od 15 kwietnia, rolnicy będą składać wnioski o dopłaty, w których trzeba podać uprawy, a nadal nie ma rozporządzenia wymieniającego gatunki objęte dopłatami uzupełniającymi - podkreśla Jan K. Ardanowski, prezes Krajowej Rady Izb Rolniczych. Na razie resort rolnictwa przygotował jego projekt. - Dokument był nieprecyzyjny, nie zawierał wielu roślin i nie ustalał, czy dopłaty mają przysługiwać do rodzajów czy do gatunków - narzeka Ardanowski.
Luki są, bo nie wszystkie rośliny uprawiane w Polsce mają unijne kody (np. gorczyca). - Niewiele możemy w tej sprawie zdziałać - przyznaje Stanisław Kowalczyk, wiceminister rolnictwa. - Nie możemy dopłacać do roślin, które nie są dotowane w Unii Europejskiej. Prezes Ardanowski uważa, że zrobiliśmy błąd, nie starając się o zwiększenie liczby kodów już w czasie negocjacji z Brukselą: - Polska powinna dążyć do utrzymania bioróżnorodności.
W przeciwnym razie zostaniemy z kilkunastoma uprawami, które rolnicy będą wybierać wyłącznie dla zysku. Minister Kowalczyk podkreśla, że o niektóre uprawy wymieniane przez izby rolnicze, nie warto kruszyć kopii, bo zajmują w całym kraju 3 lub 5 tys. hektarów.
Izby rolnicze uzgodniły z ministerstwem, że na liście powinny się znaleźć: wszystkie gatunki zbóż (łącznie z mieszankami, także tymi z roślinami strączkowymi) i łubinu, rośliny wysokobiałkowe (także bób), groch (jadalny, peluszka, grochopeluszka), rośliny strączkowe, rośliny włókniste (len i konopie) oraz rośliny motylkowe drobnolistne.
Zgodnie z nową Ustawą o Agencji Rynku Rolnego i organizacji niektórych rynków rolnych oraz nowelizacji Ustawy o płatnościach obszarowych, dopłaty uzupełniające do tytoniu (ok. 1 tys. euro/t) i innych roślin wypłacać będzie nie - jak się do tej pory mówiło - Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa, ale właśnie ARR.
Zmiana wchodzi w życie w czasie, gdy większość gospodarzy ma za sobą szkolenia o dopłatach, na których nauczyli się, że tytoń i ziemniaki wpisywać muszą do wniosku o dopłaty. Na razie nie wiadomo, kiedy będzie można składać wnioski o płatności uzupełniające do ARR. Rzecznik prasowy Radosław Iwański problemu nie widzi: - Na pewno będzie to przed integracją.
Na razie nie ma także ostatecznej wersji wniosku o płatności obszarowe. Poznamy ją kilka dni przed 15 kwietnia. Jak zapewnia wiceminister Kowalczyk rolnicy nie powinni się obawiać, bo nowy wniosek nie będzie różnił się znacznie od tego prezentowanego na szkoleniach. Wiadomo już, że wydłuży się tytuł (o informacje o dopłatach do upraw na terenach o niekorzystnych warunkach gospodarowania: ONW).
W ARiMR szczegółów jeszcze nie znają (trwają uzgodnienia międzyresortowe), ale zapewniają, że "drukarnia już czeka" i nowe formularze trafią do biur powiatowych na czas. Jeżeli nie trafią, pozostaje Internet.
.png)
Zaloguj przez Facebook
