W Polsce nie brakuje żyznych gleb, pracowitych rąk i pokoleń doświadczenia. Brakuje natomiast jednego: politycznej odwagi i kompetencji, by chronić interesy rolników. Od dwóch lat resort rolnictwa znajduje się pod zarządem PSL — partii, która deklaruje miłość do wsi, ale w praktyce doprowadziła ją na skraj katastrofy.
Minister w trasie, problemy w miejscu
Stefan Krajewski, obecny minister rolnictwa i rozwoju wsi, rusza dziś na Opolszczyznę. Oficjalnie — by rozmawiać z rolnikami o ziemi która do nich nie trafia. Nieoficjalnie — by pokazać, że „coś się dzieje”. Ale czy rozmowy o ziemi mają sens, gdy dziesiątki tysięcy hektarów nie trafiają do rolników przez błędy proceduralne, niejasne kryteria i brak przejrzystości w KOWR?
To nie jest dialog. To raczej symulacja działania niż podjęcie decyzji. Pogadamy, rolnicy pokrzyczą i jakoś to będzie.
Warto przypomnieć, że jego poprzednik, Czesław Siekierski (również z PSL), przez niemal dwa lata nie zdołał wypracować żadnych skutecznych mechanizmów ochrony rynku rolnego. Hasłem przewodnim Siekierskiego było zawołanie:"prowadzimy dialog z rolnikami" i podczas inauguracyjnego wystąpienia rozpoczynającego polską prezydencję w UE ówczesny szef resortu rolnictwa (ku zdumieniu słuchaczy) że "priorytetem polskiej prezydencji w UE będzie ułatwianie życia rolnikom". Krajewski odziedziczył resort w stanie kryzysu — ale zamiast działać zdecydowanie, kontynuuje linię pozorowanych konsultacji i objazdów. Jednym słowem polski resort rolnictwa dalej prowadzi dialog z rolnikami. Koniec i kropka, resztę można sobie dopowiedzieć.
Ceny zbóż: niższe niż na Ukrainie
Polski rolnik sprzedaje pszenicę poniżej kosztów produkcji. Tymczasem zboże z Ukrainy, objęte liberalizacją handlu przez UE, zalewa nasz rynek bez żadnych barier. Efekt?
• Pszenica: nawet o 20–30% tańsza niż polska.
• Kukurydza: ceny spadły poniżej poziomu opłacalności.
• Rzepak: dramatyczny brak stabilizacji cenowej.
Ministerstwo milczy. Bruksela milczy. A polska prezydencja w Radzie UE została zmarnowana — bez postulatu ochrony rynku, bez nacisku na rewizję WPR, bez wizji.
Czego resort nie robi pod obecnymi rządami?
Od przejęcia resortu obserwujemy:
• ❌ Brak interwencji w skupach.
• ❌ Brak tarczy osłonowej dla małych gospodarstw.
• ❌ Brak nacisku na Komisję Europejską ws. renegocjacji warunków handlu z Ukrainą.
• ❌ Brak reformy systemu dystrybucji ziemi rolnej.
Zamiast tego mamy konferencje, objazdy, deklaracje. A rolnicy? toną w długach, sprzedają maszyny, zamykają gospodarstwa albo bankrutują.
Bruksela: głucha na polską wieś
Polska miała szansę — prezydencja w Radzie UE. Ale zamiast wykorzystać ją do walki o interesy rolników, zabrakło strategii, presji, skuteczności. W efekcie:
• Umowa z MERCOSUR nie została zablokowana.
• Liberalizacja handlu z Ukrainą przedłużona do 2025 r.
• WPR nadal faworyzuje wielkie holdingi, nie rodzinne gospodarstwa.
Co dalej?
Polska wieś nie potrzebuje PR-u. Potrzebuje:
• Tarczy ochronnej przed niekontrolowanym importem.
• Przejrzystej polityki cenowej i interwencyjnej.
• Reformy systemu dystrybucji ziemi.
• Silnego głosu w Brukseli — nie tylko obecności, ale presji.
Jeśli minister Krajewski chce rozmawiać z rolnikami, niech zacznie od wysłuchania ich dramatów i wdroży system regulacji cen skupu płodów rolnych bo z powodów niejasnych mechanizmów za którymi stoi spekulacyjny kapitał w Polsce obecnie są najniższe ceny skupu zbóż w Europie, a żeby było jeszcze dramatyczniej i gorzej, rolnicy nie mają gdzie sprzedać swojej produkcji bo bardzo wiele skupow zamknęło przyjmowanie zbóż bo niby magazyny są pełne.
Dziś nie chodzi już o przyszłość rolnictwa. Chodzi o jego przetrwanie i żaden "aktywny rolnik" czy "deregulacje" sprawy nie załatwią.
Rolnicy potrzebują dziś, tu i teraz RENTOWNOŚCI!!! I to jedyne zadanie nad którym trzeba się pochylić wspólnie ze wszystkimi siłami politycznymi i środowiskami rolniczymi.
oprac, e-mk, ppr.pl