aaaaaaaaaaaJOHN_DEERE1

Z powodu suszy zbiory zbóż i warzyw będą fatalne

29 lipca 2003

Rolnikom wyraźnie spadną dochody. Wszyscy więcej zapłacimy za jedzenie. Żniwa na dobre ruszą w przyszłym tygodniu, a we wtorek GUS ogłosi swoje szacunki tegorocznych zbiorów.

Jednak już wiadomo, że będą one bardzo pesymistyczne – rolnicy zbiorą znacznie mniej niż w ostatnich latach zbóż, rzepaku, siana, także warzyw i roślin okopowych. Z naszych informacji wynika że zamiast 26,8 mln ton ziarna jak w zeszłym roku, rolnicy mogą zebrać nawet o 3 mln ton mniej, a zamiast miliona ton rzepaku - tylko 650 tys.
 
Wszystko z powodu najpierw mroźnej zimy, która przerzedziła zasiewy, a teraz panującej od tygodni suszy. Najbardziej ucierpiały tereny zachodniej Polski – od Dolnośląskiego, poprzez Lubuskie i Poznańskie do Zachodniopomorskiego. Straty nie są jeszcze oszacowane, ale idą w setki milionów złotych. 
 
Według wiceministra rolnictwa Stanisława Kowalczyka w Zachodniopomorskiem na obszarach objętych suszą rolnicy zbiorą najwyżej połowę tego co zwykle, co oznacza straty rzędu 250 mln zł. W Łódzkiem zaś praktycznie wyschły pastwiska – straty szacuje się tu na 100 proc.
 
Jeszcze w maju eksperci z Ministerstwa Rolnictwa przewidywali zbiory zbóż mniejsze od zeszłorocznych o ok. 1,5 mln ton. Szacunki skoczyły teraz do 3 mln, bo susza z powierzchniowej przeszła w głęboką, a z lokalnej stała się regionalną i nie ma praktycznie województwa, które się przed nią obroniło. A ponieważ Agencja Rynku Rolnego wyeksportowała swoje zapasy ziarna i wymiotła magazyny niemal do czysta, to mniej więcej 3 mln ton trzeba będzie zaimportować.
 
Czeka nas więc wzrost cen produktów mącznych i pasz, a za nim mogą pójść wyższe ceny drobiu i wieprzowiny. Na tani import nie ma bowiem co liczyć. W Unii, na Ukrainie, Rosji, Słowacji i w Czechach pogoda też popsuła szyki rolnikom i wszędzie zbiory będą niższe.
 
Poza spadkiem plonów rolników uderzy także gorsza ich jakość. Ziarno będzie marne, drobne i zamiast na mąkę będzie się nadawało na paszę dla zwierząt.
 
Po raz pierwszy od lat żywność nie będzie zbijała inflacji, ale zacznie ją nakręcać. A na tym stracą wszyscy.
 
Zdaniem szefa kółek rolniczych Władysława Serafina aż 80 proc. ziarna nie spełni obecnych wymogów jakościowych (tzw. parametrów), a jest to warunek niezbędny, by rolnicy otrzymali dopłaty bezpośrednie. 
 
Dlatego kółka domagają się od rządu obniżenia parametrów, podwyższenia dopłat bezpośrednich o 20 zł do tony (ze 110 do 130 zł w lipcu i sierpniu), a także podniesienia interwencyjnej ceny skupu pszenicy z 440 do 460 zł za tonę. Z kolei Krajowa Federacja Producentów Zbóż chce, by rząd podniósł cenę interwencyjną w skupie o 15 proc. - z 440 do 500 zł za tonę pszenicy.
 
Obniżenie parametrów to najgorsze, co rząd może zrobić – przestrzega dr Michał Kisiel z Instytutu Ekonomiki Rolnictwa. – Trzeba dbać nie tylko o rolników, ale i konsumentów.
 
We wszystkich województwach pracują specjalne komisje powołane przez wojewodów, które mają oszacować straty, jakie spowodowała susza. Ostateczne wyniki i ewentualne wnioski wojewodów o przyznanie ich terenom statusu obszaru objętego klęską suszy (co wiąże się z możliwością umarzania lub przesuwania terminu spłaty podatków) mogą być na początku sierpnia. 
 
Wtedy też będzie jasne, jakie straty dla budżetu to oznacza. Już wiadomo, że Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa zwiększa pulę środków na kredyty klęskowe, wydłuża o rok terminy spłat kredytów już pozaciąganych. Z naszych informacji wynika, że rząd rozważa też przyznanie wsparcia socjalnego dla najbardziej poszkodowanych rolników. Raczej jednak nie spełni żądań kółek i dopłat do skupu nie podwyższy.
 
Wśród rolników panuje czarnowidztwo. Straty według nich wyniosą 30-40 proc. zbiorów, a przy obecnych ustalonych przez rząd cenach mogą co najwyżej liczyć na zwrot kosztów produkcji. Właściciele słabszych gruntów, którzy nie mają własnych kombajnów, wręcz mówią, że zbieranie się nie opłaca, bo koszt wynajęcia maszyny pokryje się z tym, co uzyskają za ziarno.
 
Ja sobie dam rękę uciąć, że zbierzemy 22, góra 23 mln ton, czyli trzeba będzie sprowadzić nawet 3,5 mln ton – mówi Zbigniew Kaszuba, właściciel 120-hektarowego gospodarstwa zbożowego spod Słupska. – Pszenica jest tak marna, że zamiast 5-6 ton z ha, jak zwykle, zbiorę po 3 tony.
 
Do tego w niektórych rejonach po długotrwałej suszy nagle w lipcu popadało, co tylko pogorszyło sytuację - pola się na nowo zazieleniły i rolnicy twierdzą, że będą musieli ziarno dosuszać. Koszty będą więc wyższe.
 
Obiecywali bony paliwowe dla rolników, a zamiast tego paliwo na stacji podrożało. Ten rząd to chyba chce już całkiem chłopa wykończyć – mówi Jan Musiał spod Nowego Dworu.


POWIĄZANE

Wkrótce rozpocznie się sezon działkowy, a wraz z nim czas przygotowania do letni...

Hodowca bydła mlecznego musi zapewnić dla swojego stada odpowiednią bazę pokarmo...

Miedź i krzem to pierwiastki, które mają duże znaczenie w stymulowaniu odpornośc...


Komentarze

Bądź na bieżąco

Zapisz się do newslettera

Każdego dnia najnowsze artykuły, ostatnie ogłoszenia, najświeższe komentarze, ostatnie posty z forum

Najpopularniejsze tematy

gospodarkapracaprzetargi
Nowy PPR (stopka)
Jestesmy w spolecznosciach:
Zgłoś uwagę