aaaaaaaaaaaJOHN_DEERE1

Kiedy wirus nas zaatakuje...

25 sierpnia 2005

Jeśli do Polski dotrze ptasia grypa i zaatakuje fermy, może to spowodować katastrofę. Konieczność wybicia ptaków pozbawiłaby przetwórców drobiu surowca, co doprowadziłoby do bankructw. W lepszej sytuacji są hodowcy, którzy mogą liczyć na odszkodowania z budżetu państwa.

Zpowodu zagrożenia ptasią grypą w całej Europie hodowcy drobiu w Holandii dostali polecenie trzymania wszystkich ptaków w zamkniętych pomieszczeniach. Jednak w tym kraju już kilka lat temu wykryto ognisko tej choroby.

Większa kontrola

W Polsce Główny Lekarz Weterynarii polecił wojewódzkim i powiatowym lekarzom weterynarii wzmocnienie nadzoru na gospodarstwami utrzymującymi drób. Ogłosił też pełną mobilizację Inspekcji Weterynaryjnej na wypadek wystąpienia choroby w naszym kraju.

W Polsce obecnie produkuje się ponad 1 mln ton drobiu rocznie. Koniunktura w branży od początku tego roku poprawia się. Według danych Instytutu Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej produkcja wzrosła o 20 proc. Od momentu wejścia do Unii Europejskiej zwiększył się eksport drobiu. W 2004 roku wyniósł on 130 tys. ton. W I półroczu tego roku wyeksportowaliśmy 63 tys. – Koniunktura w branży jest bardzo dobra. Na rynku krajowym jest tendencja wzrostowa cen. Teraz polscy producenci korzystają z tego, że w UE obowiązuje zakaz importu z Rosji i z krajów Wschodu drobiu oraz mięsa drobiowego i zwiększają eksport – mówi Maria Kobuszyńska z Instytutu Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej.

– Są niewielkie możliwości przeciwdziałania dostaniu się wirusa na teren hodowli. W razie wystąpienia grypy hodowcy poniosą ogromne straty, a przetwórcy stracą surowiec. Jeśli wirus dotrze do UE, to polscy producenci stracą także rynki importowe. Nie uratuje nas import z Ameryki Południowej i USA, ponieważ kraje te stosują niedozwolone u nas mączki paszowe i pasze modyfikowane genetycznie – mówi Lech Kostecki, prezes firmy Superdrob.

Potwierdzenie grypy w Rosji skłoniło już kilka państw Europy Zachodniej do wprowadzenia zakaz wypuszczania ptaków hodowlanych na wolne powietrze.

Lecą dzikie kaczki

– Zagrożenie jest bardzo poważne. Wiemy od ornitologów, że z Europy Wschodniej lecą dzikie kaczki, które uciekają przed zimą na Zachód. Z końcem września lub początkiem października prawdopodobnie zrobią sobie przystanek w Polsce. Nawet jeśli tylko przelecą nad naszym krajem, bez zatrzymywania się, to zagrożenie wcale nie maleje. Dzikie kaczki mogą bowiem przechodzić ptasią grypę praktycznie bezobjawowo, a zarażać nią poprzez śluz z dzioba lub kał – wyjaśnił Janusz Związek, zastępca Głównego Lekarza Weterynarii.

Hodowcy spokojni

Na wtorkowym posiedzeniu Rady Ministrów Józef Jerzy Pilarczyk, minister rolnictwa i rozwoju wsi wystąpił z prośbą o zabezpieczenie środków finansowych dla drobiarzy na wypadek pojawienia się wirusa. Na razie jednak nie zapadły żadne decyzje w tej sprawie. Zwalczanie ognisk tej choroby będzie łączyło się z koniecznością likwidacji i spalenia zarażonych stad i zniszczenia paszy.

Minister zapewnia, że hodowcy otrzymają rekompensaty. Dziś w resorcie rolnictwa ma odbyć się spotkanie Głównego Lekarza Weterynarii z Krajową Radą Drobiarstwa – Izbą Gospodarczą w tej sprawie. Drobiarze twierdzą, że istnieje ryzyko zarażenia, ale jest ono niewielkie. – W Polsce istnieje mniejsze ryzyko niż w niektórych krajach europejskich, gdyż dominują hodowle w zamkniętych pomieszczeniach, a np. we Francji przeważają otwarte fermy. W polskich fermach od dawna przestrzegane są najwyższe standardy higieny sanitarnej i wszelkie normy bezpieczeństwa weterynaryjnego. Hodowcy teraz podwyżyli środki ostrożności.

Duże firmy nie mogą sobie pozwolić na kupowanie surowca z byle źródła, a proces hodowli jest audytowany. Jesteśmy więc spokojni i nie sądzimy, by wirus przedostał się – mówi Leszek Kawski, dyrektor generalny Krajowej Rady Drobiarstwa Izby Gospodarczej.

Nie można ubezpieczyć

Problem w tym, że żadne z towarzystw ubezpieczeniowych nie oferuje specjalnej polisy zabezpieczającej producentów drobiu przed ryzykiem wystąpienia epidemii ptasiej grypy.

– Zabiegaliśmy w wielu firmach ubezpieczeniowych o wprowadzenie ubezpieczenia od ptasiej grypy, ale niestety bez skutku. Żaden z ubezpieczycieli nie chce ze względu na zbyt wysokie ryzyko i koszty odszkodowań – dodaje Leszek Kawski, dyrektor generalny Krajowej Rady Drobiarstwa.


POWIĄZANE

W ciągu ostatnich dwóch tygodni Nigeria i Republika Południowej Afryki zgłosiły ...

  Jednym z kluczowych elementów rozporządzenia (UE) 2019/6 jest obowiązek gromad...

Europejski Urząd ds. Bezpieczeństwa Żywności (EFSA) wraz z Głównym Inspektoratem...


Komentarze

Bądź na bieżąco

Zapisz się do newslettera

Każdego dnia najnowsze artykuły, ostatnie ogłoszenia, najświeższe komentarze, ostatnie posty z forum

Najpopularniejsze tematy

gospodarkapracaprzetargi
Nowy PPR (stopka)
Jestesmy w spolecznosciach:
Zgłoś uwagę