GIW zamierza zaostrzyć i zintensyfikować kontrole, zwłaszcza w rzeźniach – poinformował na konferencji prasowej zastępca Głównego Lekarza Weterynarii Cezary Bogusz.
Bogusz wyjaśnił, że GIW przeprowadziła kontrole branży mięsnej na przełomie grudnia 2004 r. i stycznia 2005 r. Inspektorzy sprawdzili wszystkie 990 rzeźni i wydali 600 decyzji stwierdzających uchybienia o różnej skali. W 46 rzeźniach stwierdzono poważne naruszenia przepisów i zostały wydane decyzję o ich czasowym zamknięciu.
Przedstawiciel GIW podkreślił, że Inspekcja Weterynaryjna boryka się z poważnym brakiem kadr. Według jego oceny, niezbędnych jest "od zaraz" dodatkowo ok. 800-1000 etatów dla lekarzy-weterynarzy. Jest to tym bardziej konieczne, gdyż Unia nakłada dodatkowe zobowiązania związane m.in. z nadzorem zwierząt w gospodarstwach rolnych. Jak dodał, ogromnym problemem są niskie płace, co sprawia, że dobre kadry są natychmiast "wysysane" przez prywatne firmy.
Jednocześnie Bogusz zaznaczył, że Inspekcja kontroluje wszystkie zakłady, które działają legalnie, natomiast nie ma możliwości nadzoru nad ubojniami czy zakładami nielegalnymi. Takie zakłady z pewnością są, ale ich likwidacja nie należy do weterynarii - podkreślił.
Jeżeli mięso sprzedawane jest w sposób pokątny, to taką informację powinna otrzymać Państwowa Inspekcja Sanitarna. Inspekcja weterynaryjna nie odpowiada za obrót mięsem, za jego detaliczną sprzedaż czy w sklepach, czy na bazarach – powiedział Bogusz. Dodał, że Inspekcja nadzoruje badanie i ubój zwierząt. Odbywa się to, poza nielicznymi przypadkami, wyłącznie w rzeźniach, które muszą spełniać unijne normy.
W opinii przewodniczącego Rady Gospodarki Żywnościowej prof. Stanisława Zięby, w Polsce funkcjonuje duża szara strefa uboju zwierząt i sprzedaży mięsa. Można to wywnioskować m.in. na podstawie danych statystycznych GUS oraz danych Inspekcji Weterynaryjnej.
GUS podał np., że w 2003 roku wielkość uboju trzody chlewnej wyniosła ponad 25 mln sztuk, podczas gdy GIW określa ubiegłoroczny ubój na 21 mln szt świń. Stąd wniosek, że różnica ok. 4 mln sztuk stanowi nielegalny ubój, dowodził profesor. Według niego, wielkość nielegalnych ubojów potwierdzają w pewnym stopniu dane Instytutu Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej. Wynika z nich, że w Polsce zaledwie ok. 50 proc. ubojów to uboje przemysłowe, a reszta to inne, także nielegalne.
Bogusz, ustosunkowując się do wypowiedzi prof. Zięby, nie potwierdził przedstawionych przez niego danych. Szara strefa istnieje, ale nie jest ona tak wielka - powiedział zastępca Głównego Lekarza Weterynarii.
Prof. Zięba podkreślił, że problem wprowadzania do obrotu nielegalnego mięsa jest bardzo poważny, gdyż mięso te nie podlega kontroli, a więc może być zakażone takimi groźnymi chorobami dla człowieka, jak włośnica. Jak zauważył, nadzór sanitarny nad małymi ubojniami jest trudny do opanowania ze względu na wielkie rozproszenie tych zakładów, co też stwierdził ubiegłoroczny raport Najwyższej Izby Kontroli. Według NIK, prawie 60 proc. skontrolowanych rzeźni nie przestrzega przepisów dotyczących warunków uboju zwierząt.
Dodał, że mimo wszystko nie ma świadomości w społeczeństwie o szkodliwości łamania prawa w branży mięsnej. Tylko w tym roku Główny Lekarz Weterynarii przekazał do organów ścigania zawiadomienia o ponad 90 poważnych przypadkach łamania prawa, zdecydowana większość z nich została umorzona ze względu na małą szkodliwość czynu.
.png)
Zaloguj przez Facebook
