Przez ostatnie 5 lat do administracji publicznej przyjęto do pracy 100 tysięcy ludzi. To tyle ile liczy cała polska armia. Teraz rząd zdecydował, że co dziesiąty pracownik rządowych instytucji pracę straci. Zwolenia obejmą też agencje zajmujące się rolnictwem. Ekonomiści chwalą rząd za próbę odchudzenia administracji publicznej, ale jednocześnie kwestionują przyjętą metodę.
Dziesięcioprocentowe cięcia personelu mają dotknąć między innymi: KRUS oraz trzy agencje: Rynku Rolnego, Nieruchomości Rolnych oraz Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa.
Leszek Korzeniowski – poseł PO, przewodniczący Komisji Rolnictwa - "Popieram tego typu funkcjonowanie państwa - to świadczy o tym, że rząd chce, aby państwo było tańsze, zdecydowanie tańsze - 10% urzędników to jest jednak olbrzymia skala.”
Urzędników próbowali ratować posłowie. Ale poprawka, która ze zwolnień wyłączała instytucje posiadające certyfikat jakości ISO ostatecznie upadła. Rząd jest chwalony za pomysł redukcji liczby urzędników, ale jednocześnie krytykowany za sposób jej przeprowadzenia. 100% - prof.
Krzysztof Rybiński - Szkoła Główna Handlowa - "Trzeba zmniejszyć zatrudnienie w administracji, ale sposób w jaki to robi rząd jest niedobry, jeżeli tniemy siekierą od góry 10%, czyli co 10 urzędnika, to będzie ze szkodą dla jakości pracy urzędników.”
Co więc powinien zrobić rząd? Przede wszystkim zastanowić się, które działania ministerstw i agencji są zbędne. I dopiero wtedy podejmować decyzje o likwidacji etatów. Zdaniem ekonomistów w ten sposób można by obniżyć zatrudnienie w administracji publicznej o 1/3.
.png)
Zaloguj przez Facebook
