aaaaaaaaaaaJOHN_DEERE1

Atrakcyjna polska żywność

30 listopada 2005

Od otwarcia unijnych granic nasz eksport żywności ani na chwilę nie przestał rosnąć, i to pomimo umocnienia złotego. Unijne firmy zaczynają coraz bardziej obawiać się konkurencji z Polski.

Od stycznia do końca września polskie firmy wysłały za granicę żywność za ponad 5 mld euro, czyli o 36 proc. więcej niż rok temu - wynika z najnowszych danych Fundacji Programów Pomocy dla Rolnictwa (FAPA). Nasze dodatnie saldo w handlu żywnością podwoiło się.

Największym odbiorcą żywności z Polski jest Unia Europejska, gdzie trafia niemal trzy czwarte eksportu. W ciągu trzech kwartałów tego roku wartość polskiej żywności wysłanej na ten rynek wzrosła o 40 proc.

- To, że szybko rośnie eksport polskiej żywności, jest wielkim sukcesem. Ale zaczyna stanowić pewien problem, bo coraz więcej naszych konkurentów w Europie zaczyna się tego obawiać - mówi Andrzej Kalicki, dyrektor zespołu monitoringu zagranicznych rynków rolnych FAPA.

W ostatnich dniach prasa norweska oskarżała polską firmę Biernacki Agro Rydzyna o eksport mięsa zatrutego salmonellą, choć norweskie władze weterynaryjne nie wykryły żadnej bakterii przy wjeździe towaru tej firmy do Norwegii. Latem duńska prasa twierdziła, że maliny importowane z Polski są zatrute.

Wytłumaczeniem dla tego typu incydentów może być gwałtowny wzrost popytu na polską żywność. W trzech kwartałach tego roku polskie przychody z eksportu mięsa wzrosły o 57 proc. w porównaniu z takim samym okresem ubiegłego roku.

Oprócz wyrobów mięsnych najwięcej wysyłamy za granicę przetworów z owoców i warzyw, słodyczy oraz nabiału. Po trzech kwartałach tego roku handel produktami mlecznymi osiągnął wartość 650 mln euro - więcej niż w całym, uznawanym za znakomity, 2004 roku. Za granicę wysłaliśmy 481 tys. ton produktów mleczarskich, czyli o 68 proc. więcej.

- Moglibyśmy stać się mlecznym zapleczem Europy, ale mamy za niskie limity produkcji przyznane przez Brukselę. Według naszych obliczeń, kwota mleczna przyznana Polsce powinna być o 50 procent większa - twierdzi Waldemar Broś, wiceprezes Krajowego Związku Spółdzielni Mleczarskich. Dodaje jednak, że opłacalność eksportu spada. W jego ocenie nasze zakłady mleczarskie zarobią w złotych o ok. 200 mln zł mniej niż przed rokiem.

- Jeśli Unia obawia się naszych nadwyżek żywności, powinna nam pomóc ulokować je na rynkach trzecich, np. w Rosji - uważa Andrzej Kalicki.

Przypomnijmy, że od dwóch tygodni Rosjanie nie przepuszczają przez granicę naszego mięsa, zboża, pasz, przypraw, świeżych i suszonych warzyw, owoców oraz kwiatów. Moskwa uważa, że władze w Polsce nie sprawują dostatecznej kontroli nad wydawaniem certyfikatów zezwalających na eksport tych produktów do Rosji. Zdaniem polskich przedsiębiorców zrzeszonych w Klubie Eksportera polski rząd powinien w większym stopniu promować nasze produkty na rynkach zagranicznych. Bruksela pokrywa połowę kosztów promocji naszej żywności za granicą. W styczniu ruszy polska akcja reklamowa promująca spożycie soku marchwiowego na rynku bułgarskim i rumuńskim. Unia dopłaca też do wysyłania naszych produktów poza rynek europejski.

- Polscy przedsiębiorcy bardzo dobrze sobie radzą z wykorzystaniem unijnych dopłat eksportowych. Pomagają one zwłaszcza w eksporcie wołowiny, mleka i cukru na rynki pozaunijne - mówi Radosław Iwański, rzecznik Agencji Rynku Rolnego.

Od początku ARR wydała na subwencje eksportowe 378 mln zł, z czego aż 160 mln zł dopłaciła do eksportu cukru, a około 100 mln zł do produktów mleczarskich.


POWIĄZANE

Już za moment rozpocznie się długo wyczekiwany gorący sezon wakacyjny. Z pomocą ...

Nieustannie pojawiają się nowe informacje o przypadkach, w których oszuści wykor...

Wiele osób posiadających rezydencję podatkową Abu Zabi, Dubaju czy innego emirat...


Komentarze

Bądź na bieżąco

Zapisz się do newslettera

Każdego dnia najnowsze artykuły, ostatnie ogłoszenia, najświeższe komentarze, ostatnie posty z forum

Najpopularniejsze tematy

gospodarkapracaprzetargi
Nowy PPR (stopka)
Jestesmy w spolecznosciach:
Zgłoś uwagę