Mają być receptą na wszystkie problemy, ale jak na razie niewielu rolników chce je zakładać. Mowa o grupach producenckich. Do tej pory w ramach Planu Rozwoju Obszarów Wiejskich powstało ich zaledwie 53. A środków do rozdysponowania jest jeszcze sporo.
Każda grupa producencka może liczyć na dotacje w wysokości nawet 100 tysięcy złotych. Aby jednak je dostać najpierw trzeba formalnie zarejestrować się w urzędzie marszałkowskim, potem złożyć wniosek w Agencji Restrukturyzacji.
Na dotacje czeka teraz grupa producentów ziemniaków z Białut. Ich zdaniem początki nie były łatwe ale z perspektywy roku działalności można powiedzieć, że opłacało się.
Jest tylko jeden ale za to duży problem: sposób opodatkowania grup producenckich. Taka firma musi prowadzić pełną księgowość i płacić zwyczajne podatki dochodowe. Natomiast rolnicy płacą podatek rolny nie muszą prowadzić żadnej księgowości.
Właśnie dlatego grupy producenckie nie powstają tak szybko jak powinny. Mogło by to zmienić zwolnienie ich z podatku dochodowego i od nieruchomości. Z taką inicjatywą wystąpił resort rolnictwa.
Wszystko jednak w rękach Ministerstwa Finansów. A tam o zmianach podatkowych dla grup producenckich na razie nie ma mowy.