aaaaaaaaaaaJOHN_DEERE1

Ignorowani przez rząd

5 stycznia 2016
Polscy rolnicy – jeśli brać za dobrą monetę opinie części ekonomistów czy dziennikarzy – to jedna z najbardziej wpływowych grup społeczno-zawodowych w Polsce - pisze NaszDziennik.pl.
Podobno cieszą się przywilejami, o których inni mogą tylko pomarzyć, bo mają własny system ubezpieczeń społecznych, unijne dotacje, nie płacą podatków dochodowych itd. Tylko że to tzw. powszechne przeświadczenie ma niewiele wspólnego z rzeczywistością.

Prawda jest bowiem bardzo brutalna: rolnicy nie mają za sobą politycznej siły, którą by mogli uznać za w pełni swoją reprezentację.

To prawda, że za przedstawicieli wsi i rolnictwa uważa się wielu parlamentarzystów, że taką rolę chce cały czas odgrywać zwłaszcza Polskie Stronnictwo Ludowe – już sama nazwa partii ma być na to dowodem. I PSL z niepokojem patrzy, jak na wsi rosną wpływy innych ugrupowań, zwłaszcza Prawa i Sprawiedliwości, bo to odbiera mu sporo głosów w wyborach.

I choć zadeklarowanych obrońców interesów rolnictwa jest wielu, to sami rolnicy jakoś tego nie dostrzegają. Dlaczego? Bo widzą, że wiele ich spraw jest od dawna ignorowanych.

Trudno więc jest mówić o „potężnym lobby rolniczym”, które jakoby rządzi polską polityką. Tego lobby nie widać ani w sensie symbolicznym, ani realnym. Nasi rolnicy nie mają co marzyć o takim traktowaniu jak we Francji, gdzie każdy prezydent kraju na początku kadencji spotyka się z reprezentacją farmerów – to jedno z pierwszych oficjalnych spotkań głowy państwa.

Potem takie spotkania odbywają się rutynowo i nikt nawet sobie nad Sekwaną nie wyobraża, że państwo mogłoby ignorować interesy rolnictwa zarówno na forum krajowym, jak i unijnym. Podobnie zresztą jest w innych państwach UE, gdzie rolnictwo – jest znaczącą częścią narodowej gospodarki.

A jak jest w Polsce? Wystarczy tylko przejrzeć listę najważniejszych, ale niezałatwionych postulatów rolników, aby się przekonać, że polskie władze ich nie rozpieszczają. Od 2014 roku mieli otrzymywać – jak im wielokrotnie obiecywano – takie same dopłaty bezpośrednie jak rolnicy w państwach starej UE. Równości w dopłatach nie ma, a w dodatku unijny budżet na rolnictwo dla Polski okazał się mniejszy o kilka miliardów euro od pierwotnych propozycji Komisji Europejskiej.

Niestety, to skutek słabego przebicia w rządzie ministra rolnictwa Stanisława Kalemby, który nie dostał wsparcia w negocjacjach nad Wspólną Polityką Rolną na lata 2014-2020 od premiera Donalda Tuska. Szef rządu zignorował interesy rolnictwa, wolał skoncentrować siły na rozmowach o funduszu spójności.

Tusk patrzy na to partykularnie: rolnicy to nie jego elektorat, więc nie musi dbać o jego przychylność. Nie bierze pod uwagę tego, że pozytywne załatwienie w Brukseli spraw wsi i rolnictwa leży w interesie całego państwa i społeczeństwa.

Na krajowym podwórku nie jest wcale lepiej. Ileż to już lat trwają zabiegi związków zawodowych i samorządu rolniczego, aby rząd ułatwił gospodarzom zakup i dzierżawę państwowej ziemi? Od ponad roku trwa w województwie zachodniopomorskim akcja protestacyjna, ale rolnicy niewiele wskórali, bo choć wiele przetargów udaje im się zablokować, jednak nie oznacza to, że teraz polska ziemia trafi do rąk polskich rolników chcących powiększać swoje rodzinne gospodarstwa.

Sejm zaczął co prawda pracę nad nowym projektem nowelizacji ustawy, która ma ułatwić gospodarzom dostęp do państwowej ziemi, ale zobaczymy, jak do tej propozycji odniesie się rząd. Ministrowi finansów do tej pory zależało tylko na tym, aby Agencja Nieruchomości Rolnych zarobiła jak najwięcej pieniędzy ze sprzedaży ziemi i wpłaciła je do budżetu. Ustrój rolny mało go obchodził, choć Konstytucja nakłada na państwo dbanie o rodzinne gospodarstwa.

A ileż to już atramentu wylali przedstawiciele organizacji rolniczych, pisząc co i rusz listy z żądaniami zliberalizowania przepisów dotyczących sprzedaży bezpośredniej żywności? Też bez skutku, bo państwu taka działalność przeszkadza i rolnicy uciekają w szarą strefę, żeby nie stracić prawa do ubezpieczania się w KRUS.

Lista niezałatwionych postulatów jest o wiele dłuższa, wystarczy wspomnieć jeszcze choćby o dopłatach do paliwa rolniczego i dofinansowaniu ubezpieczeń upraw i zwierząt gospodarskich. A ogromnym problemem jest cały czas rosnąca przepaść w rozwoju infrastruktury technicznej między miastem a wsią. To pokazuje, że rolnicy i wieś wcale nie są tak doceniani przez państwo, jakby się nam mogło wydawać.

Oczywiście, w tym i przyszłym roku będziemy mieli kilka kampanii wyborczych, więc sprawy wsi na pewno zostaną znowu zauważone i pokazane. Tuż przed wyborami bowiem zgodnie z wytycznymi PR dobrze pokazać się na wsi. I zapewne rolnicy i mieszkańcy terenów wiejskich usłyszą wiele starych i nowych obietnic, które w większości nie zostaną spełnione.



POWIĄZANE

jak NGT mogą wesprzeć polskie rolnictwo w kierunku zrównoważonego rozwoju i konk...

Wczoraj,na Jasnej Górze, odbyły się niezwykle podniosłe uroczystości związane z ...

Rada Eeuropy formalnie przyjęła wczoraj ukierunkowany przegląd niektórych podsta...


Komentarze

Bądź na bieżąco

Zapisz się do newslettera

Każdego dnia najnowsze artykuły, ostatnie ogłoszenia, najświeższe komentarze, ostatnie posty z forum

Najpopularniejsze tematy

gospodarkapracaprzetargi
Nowy PPR (stopka)
Jestesmy w spolecznosciach:
Zgłoś uwagę