aaaaaaaaaaaJOHN_DEERE1

Kardynał apeluje do rolników

1 czerwca 2004

Do wczoraj w Małopolsce wnioski o dopłaty obszarowe złożyło 39,8 tys. rolników, czyli zaledwie 18,45 proc. wszystkich uprawnionych. Średnia w całym kraju jest nieco wyższa: formularze złożyło bowiem 28 procent gospodarstw.

Termin mija 15 czerwca, czyli szanse na złożenie dokumentów przez wszystkich uprawnionych praktycznie nie istnieją, co oznacza, że spora grupa polskich rolników nie otrzyma należnych im dopłat z unijnych funduszy. Wczoraj apel w tej sprawie wystosował kardynał Franciszek Macharski, nawołując rolników do składania wniosków, zaś odpowiedzialne instytucje - o pomoc w ich przygotowaniu i złożeniu. Mimo to wydaje się coraz bardziej prawdopodobne, że spora część z 1,5 mld euro, które czeka na polskich rolników w unijnej kasie, tam pozostanie.

W apelu metropolity krakowskiego czytamy m.in. "Nieuzasadnione są obawy, że przyjmując tę formę pomocy rolnik naraża się na ograniczenie swojego prawa własności, które jest jednym z podstawowych filarów prawa Unii Europejskiej. Wynikająca z nieporadności lub nieuzasadnionych obaw rezygnacja z przygotowania i złożenia wniosków o dopłaty bezpośrednie byłaby poważnym zaniechaniem wobec obowiązku troski o przyszłość żyjących na wsi rodzin. (...) Zwracam się także do pracowników Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa i pracowników samorządowych z prośbą o pomoc rolnikom w przygotowaniu i złożeniu wniosków o dopłaty bezpośrednie, gdyż termin 15 czerwca 2004 roku jest coraz bliższy".

Fakt, że Kościół - na ogół dość powściągliwy w formułowaniu tego typu listów - włączył się w akcję, świadczy o tym, że sytuacja jest naprawdę poważna. Jeszcze do niedawna wydawało się, że główną przyczyną zwłoki rolników w wypełnianiu formularzy było to, że akty wykonawcze niezbędne do wypełniania wniosków o płatności obszarowe - tj. rozporządzenia ministra rolnictwa określające wzór wniosku, a także wykaz roślin objętych dopłatami - pojawiły się dopiero w drugiej połowie kwietnia i zainteresowani, którzy nie mają dostępu do Internetu, zapoznali się z nimi dopiero w maju, czyli w okresie intensywnych prac polowych. Ale dziś równie istotną przyczyną niechęci rolników do składania wniosków wydaje się to, że temat jest dla nich po prostu zbyt trudny. Na domiar złego, instrukcja, dołączona do wniosku, jest zbyt skomplikowana i wielu gospodarzy po prostu nie może przez nią przebrnąć. Spodziewanych efektów nie przyniosły też szkolenia rolników, przeprowadzone przez pracowników ARiMR od jesieni ubiegłego roku niemal w każdym sołectwie na terenie całego kraju, także Małopolski. Przez kilka miesięcy rolnicy, którzy na ogół po raz pierwszy zetknęli się z tą tematyką, zdążyli już wiele zapomnieć, po drugie szkolenia nierzadko miały zbyt akademicki charakter, by gospodarze zdobytą tam wiedzę potrafili teraz zastosować w praktyce. Poza tym - na co zwracają uwagę pracownicy ARiMR - część rolników cierpi, niestety, na tzw. wtórny analfabetyzm i trudno uwierzyć, by te osoby w tak krótkim czasie zrozumiały unijne wymogi. Nie bez znaczenia jest także ich mentalność. Chętnie odkładają wszystko na ostatnią chwilę, nie dowierzając, że procedury unijne są nieubłagane; inni ciągle myślą, że Bruksela nic za darmo im nie da, więc po co się kłopotać i wypełniać wnioski.

Kolejny, bardzo istotny problem dotyczy pomiarów działek, których dokładną powierzchnię trzeba podać we wniosku o dopłaty; rolnicy nie są w stanie się z tym uporać, poza tym wiele problemów nastręcza uzgodnienie granic. W efekcie na dwa tygodnie przed upływem terminu na ok. 212 tys. wyliczonych przez GUS gospodarstw w Małopolsce formularze złożyło zaledwie 39,8 tys. rolników, czyli 18,45 proc. wszystkich uprawnionych.

Co dalej? Jeśli nawet pozostali uprawnieni zdecydują się teraz na złożenie dokumentów, w punktach ich przyjmowania powstaną gigantyczne kolejki i olbrzymie zamieszanie. Formularze można co prawda składać jeszcze do 9 lipca w tzw. terminie awaryjnym, ale każdy dzień zwłoki po 15 czerwca oznacza utratę jednego procentu przewidzianej dla danego gospodarstwa kwoty. Niewiele zmienia fakt, że - w ocenie pracowników ARiMR - podawaną przez GUS liczbę gospodarstw należy obniżyć z 212 tys. do maksymalnie 180 tys., bo wielu uprawnionych - z różnych przyczyn - w ogóle nie zamierza ubiegać się o pieniądze.

Istotne jest natomiast to, że ARiMR oferuje możliwe udogodnienia: teraz każdy rolnik, który zgłosi się do powiatowego oddziału agencji lub do urzędu gminy, otrzyma wszelką pomoc. Wystarczy, że przyjdzie: jeśli nawet nie dysponuje wypisem z rejestru gruntów i mapą ewidencyjną, na miejscu znajduje się kopia tych dokumentów i zatrudnieni tam pracownicy pomogą wypełnić formularz. W gminie można składać wnioski w godzinach pracy urzędu, natomiast pracownicy oddziałów powiatowych ARiMR czekają na rolników codziennie od 6 do 22, a w soboty i niedziele od 8 do 16.

- Nie należy też przejmować się tym, że wczoraj minął formalny termin składania wniosków o nadanie numerów gospodarstw rolnych, gdyż - jak zauważa Krzysztof Kozendra z małopolskiego Oddziału ARiMR - wnioski w tej sprawie będą przyjmowane nadal, ponieważ otrzymanie numerów jest konieczne nie tylko przy ubieganiu się o dopłaty obszarowe, ale także przy staraniu się o renty strukturalne i inne świadczenia.


POWIĄZANE

Sekrety bezpiecznych transakcji online: Najlepsze praktyki dla użytkowników syst...

Jak wynika z najnowszego sondażu, 76,1% Polaków na co dzień oszczędza na zakupac...

Folia stretch jest niezwykle wszechstronnym materiałem, który ma szereg różnych ...


Komentarze

Bądź na bieżąco

Zapisz się do newslettera

Każdego dnia najnowsze artykuły, ostatnie ogłoszenia, najświeższe komentarze, ostatnie posty z forum

Najpopularniejsze tematy

gospodarkapracaprzetargi
Nowy PPR (stopka)
Jestesmy w spolecznosciach:
Zgłoś uwagę