aaaaaaaaaaaJOHN_DEERE1

Kłopoty rolników i sadowników

5 stycznia 2016
Długa zima sprawiła, że na polach zamiast maszyn rolniczych zalega śnieg lub woda. To sprawia, że jeszcze jakiś czas nie będzie można rozpocząć prac polowych, a to może oznaczać mniejsze zbiory i gorszą ich jakość. Czy przyroda nadrobi straty i jak wpłynie to na naszą kieszeń? - pyta NaszDziennik.pl

W ubiegłym roku rolnicy o tej porze mieli już wysianą pszenicę jarą, a także przygotowane pola pod uprawę buraków cukrowych, wysiane nawozy i wykonane pierwsze opryski na zbożach. Teraz wszystko z konieczności czeka. Śnieg i mróz w dużej mierze sparaliżowały prace polowe i opóźniły je o około trzy tygodnie.

Rolnicy są zaniepokojeni zimą, która w tym roku trwała dłużej niż zwykle. Obawiają się, że w przypadku roślin, które jeszcze przed atakiem zimy ruszyły z wegetacją, mogło dojść do ich uszkodzenia. Wiele wskazuje, że nie powinno być większych strat w przypadku zbóż ozimych, które zostały przykryte śniegiem. Jednak długo zalegający na polach śnieg sprawił, że nie można było rozpocząć prac związanych z uprawą roślin jarych.

Straty mogą być duże, bo np. podkarpaccy rolnicy przed ostatnim atakiem zimy przeprowadzili już pierwsze prace pielęgnacyjne związane z nawożeniem. Michał Noworól – ekspert z Podkarpackiego Ośrodka Doradztwa Rolniczego w Boguchwale, podkreśla, że zima w kwietniu to dla wegetacji roślin nic dobrego, co z kolei może przełożyć się także na niższe plony. Ponadto wraz z topniejącym na polach śniegiem spływają nawozy. – Jeżeli odpływają wody, to wraz z nimi odpływają składniki pokarmowe, które zostały zastosowane. Głównie chodzi tu o azot, którego część w przypadku szybkich roztopów na pewno ucieknie wraz z wodą – uważa Michał Noworól. Mimo że aura w ostatnich dniach sprawia, że temperatura powoli rośnie i śnieg topnieje, to o wyjeździe na pola ciężkimi maszynami rolniczymi nie ma mowy, dopóki ziemia nie przeschnie.  

Przedłużająca się zima sprawia, że o ok. 20 proc. wyższe są koszty produkcji nowalijek. Koszty producentów generują wydatki na ogrzewanie szklarni, a to oznacza wyższe ceny w sklepach i na bazarach. Na rynku są już pierwsze warzywa polskiej produkcji. Są one jednak droższe niż przed rokiem, dotyczy to np. pomidorów. Rynek nie lubi jednak pustki, dlatego w centrach handlowych można zobaczyć tańsze importowane nowalijki, co z kolei rujnuje rodzimych producentów warzyw. Na niewiele zdaje się obniżanie cen, bo hipermarkety i z tym sobie radzą.

Kłopoty mogą mieć także pszczelarze, bo pszczoły są osłabione. Miodu może być mniej i – co istotne – może być on droższy. Mrozy, które z końcem marca sięgały nawet kilkunastu stopni, dały się we znaki także sadownikom. – Niskie temperatury mogły spowodować szkody w przypadku takich owoców jak morele, brzoskwinie, a także grusze – uważa Marian Szeliga, sadownik z Żurawicy k. Przemyśla. Jakie będą straty na polach, łąkach i w sadach, okaże się, kiedy na dobre ruszy wegetacja roślin.



POWIĄZANE

Już za moment rozpocznie się długo wyczekiwany gorący sezon wakacyjny. Z pomocą ...

Nieustannie pojawiają się nowe informacje o przypadkach, w których oszuści wykor...

Wiele osób posiadających rezydencję podatkową Abu Zabi, Dubaju czy innego emirat...


Komentarze

Bądź na bieżąco

Zapisz się do newslettera

Każdego dnia najnowsze artykuły, ostatnie ogłoszenia, najświeższe komentarze, ostatnie posty z forum

Najpopularniejsze tematy

gospodarkapracaprzetargi
Nowy PPR (stopka)
Jestesmy w spolecznosciach:
Zgłoś uwagę