biogaz_09_2025

W gminie Oborniki Śląskie 6 tysięcy ludzi nadal nie ma wody do picia

3 kwietnia 2007
Od dwóch miesięcy połowa miejscowości w gminie Oborniki Śląskie ma skażoną wodę. Mieszkańcy mają już dość. I choć ciągle słyszą, że sytuacja się poprawi, lepiej wcale nie jest. Zawiadomili o tym prokuraturę. Chcą też odwołania burmistrza.

Joanna Olbert, sołtys Pęgowa, nie chce ujawnić szczegółów doniesienia. Obawia się, że dochodzenie może zostać umorzone, a winni pozostaną bezkarni. Prokuratura na razie nie komentuje sprawy. Władze gminy jeszcze w lutym powołały komisję śledczą. Miała ona wskazać, kto odpowiada za tak poważne zanieczyszczenia. Do tej pory nikt nie poznał efektów jej prac. Szczepan Antoszczyszyn, przewodniczący rady: – Winnych ustala burmistrz. Co ustalił, dowiemy się za miesiąc. Na kolejnej sesji. Mieszkańcy Pęgowa, Lubnowa, Urazu, Rakowa, Nizin, Paniowic, Kotowic i Zajączkowa już w to nie wierzą. Ich zdaniem, władza w tym kryzysie nie sprawdziła się i trzeba wymienić jej przedstawicieli . Krzysztof Kasperkiewicz z Pęgowa: – Burmistrz mydli ludziom oczy. On się z tego nie wybroni. W czwartek, na wieczornym zebraniu w Pęgowie trwała walka na słowa i liczby.
 
Urzędnicy, cytując pisma z sanepidu, deklarowali, że już wkrótce woda będzie dobra. Jej skład mikrobiologiczny zdecydowanie się poprawił. – Ale nadal jest niezdatna do picia – oponuje Joanna Olbert, pokazując pismo z sanepidu, ale ze świeższą datą. Parametry na jej dokumencie mówią co innego. Dezynfekcja jednak trwa. Jest powolna, systematyczna.

Zdaniem Antoszczyszyna, taka właśnie musi być. Zbyt radykalne i agresywne działanie może być zagrożeniem dla życia mieszkańców. A zadaniem władzy jest o nich dbać. Zakład Gospodarki Komunalnej w Obornikach obniżył im o 20 proc. rachunki za wodę. To wcale nie było takie oczywiste. Arkadiusz Poprawa, prezes ZGK, na sesji 20 lutego mówił, że jeżeli ludzie zażądają mniejszych opłat za wodę z kranów, to Zakład powinien pobierać opłaty za tę dowożoną w beczkowozach. Na szczęście nie zrealizował swego planu. To ogromne koszty. Miesięcznie trzeba na to wydać około 30 tys. zł. Miało być lepiej już z końcem lutego, potem na początku marca, w ostatni piątek. Teraz wszyscy liczą, że na święta.

Klęskę przeczekamy

Kiedy Marian Adamek, burmistrz Pleszewa w województwie wielkopolskim, kilkanaście dni temu stanął przed takim samym problemem, zareagował natychmiast. Zwrócił się do wojewody o ogłoszenie w gminie stanu klęski żywiołowej. To ułatwiłoby mu walkę z bakteriami i pozyskanie pieniędzy na konieczne inwestycje. W Obornikach burmistrz Paweł Misiorek uznał, że nie jest to konieczne. Gmina bowiem wychodzi z kryzysu. Ludzie jednak przestraszyli się sepsy. Widać to w miejscowych aptekach. Mieszkańcy gminy dopytują się o szczepionki i lekarstwa zwalczające bakterię powodujące tę chorobę. – Można było uniknąć paniki, w porę modernizując stację uzdatniania wody i budując kanalizację – ocenia Kasperkiewicz. W gminie jednak inwestowano w co innego. Stacją uzdatniania wody w Lubnowie władza na poważnie zainteresowała się dopiero teraz. W budżecie na 2007 r. przewidziano na nią 750 tys. zł, a na kanalizację ponad 2 mln zł. Tylko że w północnej części gminy. Rury kładzie się w Obornikach, Rościsławicach, Wilczynie, Bagnie. Nie tam, gdzie teraz 6 tys. ludzi ma problemy.

Oczekiwanie na cud

Wynik wczorajszych badań sanepidu nie przyniósł przełomu. Aleksandra Rzewuska, powiatowy inspektor sanitarny w Trzebnicy: – W wodzie nadal są odchylenia fizykochemiczne. Oznacza to, że wody pić nie można. Mieszkańcy ośmiu wsi nadal muszą korzystać z beczkowozów. A podobna katastrofa zdarzyła się nie pierwszy raz. Równie groźnie było już w 2001 r. Wodę zdezynfekowano. – Doraźne działania pozwalały na bezpieczne użytkowanie wody – mówi burmistrz Misiorek. Teraz trzeba zdecydowanych kroków. Jeżeli sytuacja się przeciągnie, na dobrą wodę w kranach przyjdzie mieszkańcom poczekać do października. Wtedy ruszy stacja uzdatniania wody w Lubnowie.

Jak do tego doszło

- 7 lutego – sanepid znalazł w wodzie zbyt duże stężenie manganu, amoniaku i azotynów. Potem pojawiły się paciorkowce. - 16 lutego – burmistrz ogłasza, że woda jest niezdatna do spożycia. - 21 lutego – woda odzyskała czystość biologiczną, ale nadal nie jest zdatna do spożycia. - 16 marca – w wodzie nie ma bakterii chorobotwórczych, zawartość manganu jest podwyższona, natomiast zawartość amoniaku i azotynów – prawidłowa. - 28 marca – w wodzie nie ma bakterii chorobotwórczych. Zawartość manganu utrzymuje się na stałym poziomie i nie ulega zwiększeniu. Zawartość amoniaku, azotynów i azotanów jest prawidłowa. - 30 marca – mieszkańcy dostali zalecenie, żeby spuszczać wodę z kranów. Muszą w ten sposób wyrzucić środki dezynfekujące.


POWIĄZANE

Prawie 1,6 mld euro – tyle mają wynieść roczne oszczędności dla rolników po upro...

Podczas Zwyczajnego Walnego Zgromadzenia Członków została wybrana nowa Rada Nadz...

Coraz większą popularność zyskują nowoczesne produkty na bazie naturalnych skład...


Komentarze

Bądź na bieżąco

Zapisz się do newslettera

Każdego dnia najnowsze artykuły, ostatnie ogłoszenia, najświeższe komentarze, ostatnie posty z forum

Najpopularniejsze tematy

gospodarkapracaprzetargi
Nowy PPR (stopka)Pracuj.pl
Jestesmy w spolecznosciach:
Zgłoś uwagę