Polskim rybakom nie wolno już łowić dorszy. W specjalnym piśmie, Komisja Europejska nakazała naszym armatorom natychmiastowe wstrzymanie połowów we wschodniej części Bałtyku. Powód? Zdaniem Brukseli wyłowiliśmy znacznie więcej niż pozwalało na to prawo. Środowiska rybackie nie kryją oburzenia. Rząd z zarzutami się nie zgadza i zapowiada, że od decyzji będzie się odwoływać.
Decyzja Komisji Europejskiej to efekt wieloletniego sporu z polskimi rybakami. Unijni urzędnicy powołując się na naukowców, stwierdzili drastyczny spadek ilości dorszy w Bałtyku. Winą za taki stan obarczali między innymi polskich rybaków, którzy mimo malejących limitów, wyławiali znacznie większe ilości ryb. Nasi armatorzy nadmierne połowy tłumaczyli sporą ilością dorszy w Bałtyku, podważając tym samym wyniki badań.
Mirosław Pilżyc rybak: - I co ja mam teraz robić? Gdzie iść? Na wędkę łapać? Nie dopuszczam takiej możliwości, że Bałtyk będzie zamknięty.
Andrzej Gościniak rybak: - Kilka tysięcy rodzin będzie bez środków do życia.
Obawy rybaków są o tyle uzasadnione, że blisko 80% polskiej floty to jednostki małe. Utrzymujące się wyłącznie z połowów dorszy.
Ryszard Klimczak Stowarzyszenie Armatorów Rybackich: - Nie wyobrażam sobie, jak ta mała flota, która poza tym monotycznym sposobem zarobkowania, jak ona przetrwa do przyszłego roku.
Pomoc obiecuje resort gospodarki morskiej i rybołówstwa. W przypadku fiaska rozpoczętych z Brukselą negocjacji, rozważane jest przyznanie odszkodowań.
Tegoroczny limit na połów dorszy dla polskich rybaków ze wschodniej części Bałtyku wynosi prawie 11 tysięcy ton. Zdaniem Komisji Europejskiej, ilości te już trzykrotnie zostały przekroczone. Stąd zakaz całkowitego połowu do końca roku. A to oznacza, że nawet po zakończeniu okresu ochronnego dorszy, który trwa do 1 września rybacy nie wypłyną w morze.