
Od kampanii dopłat w 2026 roku wchodzi w życie nowa definicja „aktywnego rolnika”. Początkowo zakładano, że każdy rolnik będzie musiał udokumentować faktyczne prowadzenie działalności rolniczej – np. poprzez rachunki, umowy sprzedaży czy dowody kosztów D. Wywołało to obawy, że najmniejsze gospodarstwa, często produkujące głównie na własne potrzeby, mogłyby zostać wykluczone z systemu dopłat
Nowa definicja „aktywnego rolnika”, która ma obowiązywać od kampanii dopłat w 2026 roku, budzi poważne wątpliwości natury prawnej i konstytucyjnej. Choć rząd przedstawia ją jako narzędzie do eliminacji „fikcyjnych rolników”, w praktyce oznacza ona głęboką ingerencję w prawo własności i swobodę gospodarowania ziemią.
Decyzja rządu!
Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi, odpowiadając na protesty, wprowadziło okres przejściowy i złagodziło przepisy:
• Rolnicy, którzy w 2025 roku otrzymali dopłaty, w 2026 roku będą automatycznie uznani za aktywnych
• Małe gospodarstwa do 5 ha nie będą musiały przedstawiać dodatkowych dokumentów B.
• Zmiany mają na celu odcięcie fikcyjnych rolników od dopłat, ale bez szkody dla najmniejszych gospodarstw E G.
⚖️ Konstytucyjny spór
• Konstytucja RP gwarantuje ochronę własności prywatnej. Właściciel ziemi ma prawo decydować, czy sam ją uprawia, czy oddaje w dzierżawę innemu rolnikowi.
• Nowa definicja „aktywnego rolnika” sugeruje, że posiadanie ziemi nie wystarcza, aby być uznanym za rolnika – trzeba wykazać faktyczną działalność produkcyjną.
• To oznacza, że państwo narzuca kryteria korzystania z własności, co może być sprzeczne z konstytucyjną zasadą wolności gospodarczej i ochrony własności.
Skutki dla małych gospodarstw
• Utrzymanie dopłat bezpośrednich – bez ryzyka utraty wsparcia.
• Brak dodatkowej biurokracji – najmniejsze gospodarstwa nie muszą gromadzić dokumentów.
• Stabilność finansowa – wsparcie z WPR pozostaje kluczowym elementem utrzymania małych gospodarstw.
• Polityczny kompromis – rząd reaguje na presję społeczną, chroniąc rolników rodzinnych.

Problem dzierżawy
• W Polsce wiele gospodarstw funkcjonuje w modelu dzierżawy ziemi – właściciel oddaje ją innemu rolnikowi, który faktycznie prowadzi produkcję.
• W takim układzie właściciel ziemi pozostaje rolnikiem w sensie prawnym i społecznym, ale według nowej definicji może zostać wykluczony z dopłat.
• Powstaje pytanie: czy państwo ma prawo decydować, kto jest „prawdziwym rolnikiem”?
Krytyczne konsekwencje
• Biurokratyczne rozróżnienia między „aktywnym” a „nieaktywnym” rolnikiem mogą prowadzić do absurdów – właściciel ziemi, który ją dzierżawi, traci status rolnika, mimo że jego majątek pozostaje częścią sektora rolnego.
• Ryzyko nierówności – duże gospodarstwa, które łatwo udokumentują sprzedaż i produkcję, będą uprzywilejowane, podczas gdy właściciele mniejszych gruntów mogą zostać wykluczeni.
• Polityczna ingerencja – definicja „aktywnego rolnika” staje się narzędziem polityki rolnej, zamiast neutralnym kryterium prawa własności.
Poniżej Tabela: Właściciel ziemi vs. dzierżawca w świetle definicji „aktywnego rolnika”

✍️ Podsumowanie
Nowa definicja „aktywnego rolnika” w 2026 roku jest kontrowersyjna i potencjalnie sprzeczna z konstytucją.
W praktyce oznacza ona, że właściciel ziemi, który ją dzierżawi, przestaje być traktowany jako rolnik, mimo że jego własność pozostaje częścią sektora rolnego.
To przykład politycznej ingerencji w prawo własności, która może prowadzić do sporów prawnych i społecznych.
Dla małych gospodarstw w 2026 roku „aktywny rolnik” oznacza utrzymanie dopłat bez dodatkowych formalności. To rozwiązanie chroni najmniejsze jednostki przed biurokratycznym wykluczeniem i stabilizuje ich sytuację finansową. Duże gospodarstwa będą musiały natomiast udowodnić faktyczne prowadzenie działalności rolniczej, co ma odciąć od dopłat osoby nieprowadzące realnej produkcji.
oprac, e-mk. ppr.pl