Rząd przedstawił projekt nowelizacji ustawy o ubezpieczeniach upraw rolnych i zwierząt gospodarskich, który przewiduje istotne zmiany dla rolników. Dokument wprowadza nowe kategorie upraw, zmienia zasady przyznawania dopłat oraz określa limity stawek taryfowych i dopłat do kredytów.
Kluczowe zmiany w dopłatach do ubezpieczeń
�� Kim są dystrybutorzy ubezpieczeń?
To m.in. agenci, brokerzy i inne podmioty działające w imieniu zakładów ubezpieczeń. W praktyce oznacza to, że rolnik nie będzie musiał kontaktować się wyłącznie z centralą ubezpieczyciela – wystarczy zawrzeć polisę za pośrednictwem lokalnego przedstawiciela, aby móc skorzystać z dopłaty państwowej. To ma uprościć i przyspieszyć cały proces.
Jak było do tej pory?
Dotychczas wysokość dopłat była uzależniona od klasy gleby:
W praktyce oznaczało to, że rolnicy gospodarujący na lepszych ziemiach otrzymywali relatywnie mniejsze wsparcie, co często zniechęcało do ubezpieczania upraw.
Porównanie systemu dopłat:
Klasa gleby |
Było (dotychczas) |
Będzie (propozycja) |
I–III |
45–55% dopłaty |
65% dopłaty |
IV |
ok. 60% dopłaty |
65% dopłaty |
V–VI |
do 65% dopłaty |
65% dopłaty |
Nowe zasady dopłat do kredytów
Projekt ustawy przewiduje także zmianę limitów stawek dopłat do kredytów dla rolników, co ma poprawić dostęp do finansowania inwestycji w gospodarstwach. Wyższe dopłaty mają ograniczyć koszty obsługi kredytów i wesprzeć inwestycje w produkcję rolną.
Komentarz redakcyjny ppr.pl
Propozycje zmian idą w dobrym kierunku, ale należy podkreślić, że mają raczej charakter kosmetyczny. Ujednolicenie dopłat do ubezpieczeń na poziomie 65% to pozytywny sygnał, podobnie jak rozszerzenie katalogu upraw. Jednak w praktyce rolnicy oczekują przede wszystkim realnej poprawy dostępu do finansowania.
Dziś większość gospodarstw rolnych nie ma zdolności kredytowej. Przy obecnych cenach skupu i rosnących kosztach produkcji trudno wykazać rentowność działalności. Banki – zgodnie z obowiązującymi regulacjami – nie mogą udzielać kredytów, gdy bilans jest ujemny i produkcja wykazywana jest jako nieopłacalna.
Dlatego kluczowe pytanie brzmi: jak rolnik ma skorzystać z dopłat do kredytów, skoro nie może ich w ogóle uzyskać?
Tutaj potrzebne są szczególne regulacje w prawie bankowym, które wyłączyłyby gospodarstwa rolne z części sztywnych przepisów oceny zdolności kredytowej. Rolnictwo nie jest typowym biznesem – podlega cyklom sezonowym, zależne jest od warunków pogodowych i sytuacji na rynkach światowych. Dopóki państwo nie rozwiąże tego problemu systemowo, dopłaty do kredytów pozostaną na papierze, a nie w kieszeni rolnika.
Głos rolników
„Ubezpieczenia to jedno, ale bez kredytu nie ma inwestycji. My i tak kredytu nie dostaniemy, bo bank patrzy tylko w tabelki” – mówi rolnik z Wielkopolski.
„Dopłata 65% brzmi dobrze, tylko że najpierw trzeba mieć co ubezpieczyć i za co zapłacić składkę. A przy dzisiejszych cenach zboża to jest fikcja” – dodaje gospodarz z Podlasia.
„Zgoda, zmiany idą w dobrym kierunku, ale są za małe. Bez specjalnych przepisów dla rolników banki nadal będą mówiły: nie macie zdolności kredytowej” – podsumowuje rolnik z Mazowsza.
„Rolnik potrzebuje gotówki już teraz, na jesienne prace polowe – paliwo, nasiona, naprawy sprzętu. Potrzebne są specjalne kredyty obrotowe dostępne od ręki. Trzeba wprowadzić system kwitów składowych, które będą papierem wartościowym wystawianym pod zmagazynowane zboże i inne płody rolne. Skupy są pełne, a zboże i tak leży w gospodarstwach. Pod taki ‘kwit’ rolnik mógłby dostać kredyt w banku albo sprzedać go na specjalnej platformie” – zaznacza rolnik z rolniczej Solidarności
autor, Marek Kozak ppr.pl