aaaaaaaaaaaJOHN_DEERE1

Rozmawialiśmy z Krzysztofem i Cezarym Skarbkami z Kępy Kiełpińskiej

19 października 2007


Rodzina Skarbków od kilku pokoleń posiada gospodarstwo w Kępie Kiełpińskiej. Proszę więc o przedstawienie się w kilku słowach.

Krzysztof Skarbek: - Nie będę sięgał do odległej historii. Zacznę on mojego ojca, który posiadał w Kępie 4,5 ha gospodarstwo, typowo tradycyjne. Uprawiało się w nim po trochu wszystko i hodowało różne zwierzęta. Była krowa, koń, świnie, kury. Nie było jednak gospodarstwo rentowne i tak naprawdę więcej było pracy niż zysków.
Miałem dwójkę rodzeństwa. Od dziecka sporo pomagaliśmy w pracach gospodarskich. Później zarówno brak jak i siostra wybrali życie w mieście, ja chociaż z zawodu jestem mechanikiem maszyn i urządzeń przemysłowych wybrałem wieś, pozostałem tutaj.



Czy został Pan dobrowolnie, czy też zmuszony sytuacją rodzinną, z obowiązku?

Krzysztof Skarbek: - To był mój wolny wybór, gdyż bardzo lubiłem pracować w gospodarstwie, to zamiłowanie miałem jak gdyby we krwi. W związku z inwalidztwem taty praktycznie od 12 roku życia byłem współgospodarzem i samodzielnie wykonywałem wiele prac polowych. W wieku 21 lat założyłem własną rodzinę i wspólnie z żoną zaczęliśmy budowanie przyszłości. Potem urodzili się dwaj synowie: Cezary i Adam. W 1978 roku, po przejściu ojca na emeryturę rolniczą przejąłem gospodarstwo taty i stałem się samodzielnym gospodarzem. Po ukończeniu kursów na mistrza rolnika zastanawiałem się nad wyborem nowego profilu gospodarstwa.



Czy miał Pan już wtedy jakieś konkretne plany?

Krzysztof Skarbek: - Patrząc na dotychczasowe zyski z gospodarstwa nie chciałem kontynuować gospodarowania w dawnym stylu. Zacząłem od powiększenia powierzchni upraw. Wydzierżawiłem od sąsiadów kilkanaście hektarów ziemi i rozpocząłem hodowlę trzody chlewnej. W tamtych czasach było bardzo duże zapotrzebowanie na mięso i hodowla trzody chlewnej przynosiła zyski. W pierwszej kolejności musiałem wybudować chlewnie. Zaciągnęliśmy więc 500 tysięczny kredyt w Banku Spółdzielczym i rozpoczęliśmy prace. Wcześniej odwiedziłem wielu hodowców trzody chlewnej i obejrzałem ich obory. Podglądałem też hodowców trzody chlewnej w Łomiankach, którzy byli zrzeszeni w Spółdzielni Hodowlano-Rolniczej w Łomiankach. Niektóre dobre rozwiązania techniczne wprowadziłem do swojego projektu chlewni.
Początki nie były łatwe, ale dzięki pomocy innych, interes się rozwijał i przynosił zyski. Potem stałem się członkiem łomiankowskiej spółdzielni i stopniowo powiększałem produkcję. Od 50 sztuk tuczników na początku doszedłem do 1000.
Powiększyliśmy też powierzchnie gospodarstwa do 20 ha, wyposażając je w nowoczesny sprzęt rolniczy. Wybudowaliśmy nowy dom. W pracy pomagała mi żona i synowie. Oczywiście w we wszystko to, co robiłem starałem się wkładać całe serce.
Hodowlę prowadziliśmy do 1998 roku. Wtedy to rynek mięsny przeżywał złą passę, nie było zbytu na mięso. Na ostatniej partii tuczników poniosłem znaczące straty, gdyż upadły Zakłady Mięsne na Żeraniu, z którym miałem podpisaną umowę. Wpadłem w dołek finansowy. Żona musiała szukać pracy poza rolnictwem. Jednak nie załamałem się, ale znów intensywnie szukałem nowego kierunku działania. Dodatkowym argumentem przemawiającym za wycofaniem się z prowadzenia hodowli świń była też jej uciążliwość dla otoczenia. Ma terenie Łomianek rozwijało się już intensywnie budownictwo, a zapachy gnojownicy nie zachęcały ludzi do przebywania na tym terenie. Myślałem o zmianie profilu działalności pod kątem zapotrzebowania rejonu, pod kątem tego, co ma przed sobą szansę rozwoju.



W czym Pan zobaczył tę szansę?

Krzysztof Skarbek: - Taka szansę zobaczyłem w hodowli koni. Był to pomysł zapożyczony od innych, którzy zajmowali się organizowaniem rekreacji. W tej zmianie profilu działalności dużo mi pomogły kontakty z gospodarstwami, które już prowadziły stajnie oraz z Klubem Wiejskim „Wilczeniec”, w którym wspólnie z synami pomagałem w przygotowywaniu różnych imprez rozrywkowych.



A jak poszło przestawienie działalności na inne tory? Przecież hodowla koni, to zupełnie co innego ni hodowla świń, inne wymogi, inne żywienie?

Krzysztof Skarbek: - Było trudno, ale musiałem iść do przodu. Czytaliśmy fachowe książki, pytaliśmy innych i powoli nabieraliśmy doświadczenia. Niektóre rozwiązania podpowiadała mi intuicja, gdyż ktoś, kto urodził się na wsi i od dziecka pracował w gospodarstwie pewną wiedzę ma jak gdyby we krwi. Przebudowaliśmy chlewnie na stajnie, kupiliśmy 5 klaczy hodowlanych i rozpoczęliśmy chów źrebiąt. Okazało się jednak, że na zyski ze sprzedaży źrebiąt trzeba czekać przynajmniej trzy lata. Wtedy wpadliśmy na pomysł, żeby obok tej działalności poprowadzić pensjonat dla koni. W tej chwili prowadzimy hodowlę koni, ośrodek jeździecki „Stajnia Lider” i pensjonat dla koni. Dodatkowo jeszcze posiadamy salę, w której organizujemy różnego typu przyjęcia okolicznościowe. Pomysł zorganizowania takiej sali podyktowało samo życie. W Łomiankach nie było żądnego miejsca, w którym można by było zorganizować przyjęcie weselne, czy spotkania towarzyskie. Okazało się, że chętnych nie brakuje, a my mamy z tego dodatkowy grosz. Próbujemy też coś robić dla innych, społecznie. Nawiązaliśmy m.in. kontakt z Domem Dziecka . Gościmy dzieci u siebie, organizując im różnego typu atrakcje. Jeden z chłopców, pochodzący z Kiełpina jest naszym podopiecznym i często bywa w naszym domu.



Czy jest to nadal gospodarstwo Pana, czy też synów?

Krzysztof Skarbek: - W pewnej chwili doszedłem do wniosku, że synowie powinni prowadzić interes na własny rachunek i podzieliłem gospodarstwo na trzy części. Oczywiście dla synów początek pracy na „swoim” jest znacznie łatwiejszy niż był mój. Cezary ukończył zootechnikę więc jego wiedza jest dla nas bardzo przydatne. Adam obrał sobie inny kierunek studiów, ale wcześniej był w szkole gastronomicznej więc zajmuje się organizowaniem różnego typu imprez „od kuchni”. Oczywiście obok wspominanej działalności prowadzimy działalność typowo rolniczą. Grunty własne, jak również dzierżawione wykorzystujemy pod kątem zapewnienia paszy dla koni.



Słyszałam, że w tym roku Pan Cezary rozpoczyna prowadzenie działalności agroturystycznej?

Cezary Skarbek: Myślenie o agroturystyce towarzyszyło mi od dawna. Zaczęło się od uczestniczenia w kursie agroturystycznym zorganizowanym przez Mazowiecka Izbę Rolniczą dwa lata temu. To mi podsunęło pomysł. Mogę wykorzystać walory terenu, gdyż jest tu cisza, dużo zieleni, bliskość dwu jezior i Wisła, a dodatkowo bliskość Warszawy. W tej chwili mam już przygotowaną bazę noclegową, pięć pokoi z łazienkami i zapleczem kuchennym. Mam nadzieję, że od jesieni będę już przyjmował gości.



Cieszę się, że Panowie nie boicie się nowych wyzwań, ciągle dążycie do rozwoju. Co byście powiedzieli tym, którzy się poddali i już nie mają siły zaczynać od nowa?

Cezary Skarbek: - To jest najgorsze jak człowiek opuści ręce. Nie można oczekiwać, że problem sam się rozwiąże. Trzeba podejmować próby. Oczywiście, każdy musi dopasowywać swoje plany do możliwości terenowych, do aktualnych trendów, pytać mądrzejszych, szukać fachowych doradców.



Jesteście członkami Mazowieckiej Izby Rolniczej, Pan Cezary członkiem Rady Powiatowej Powiatu Warszawskiego Zachodniego.

Cezary Skarbek: - Chociaż z mocy ustawy byliśmy członkami Mazowieckiej Izby Rolniczej bliższy kontakt z izbą został nawiązany na wspomnianym kursie z agroturystyki.To, że trafiliśmy na ten kurs jest w dużej mierze zasługą mojego poprzednika w Radzie Powiatowej Mazowieckiej Izby Rolniczej Powiatu Warszawskiego Zachodniego, pana Ryszarda Kłódkiewicza. Potem ukończyliśmy organizowane przez Izbę szkolenia chemizacyjne, z zakresu ubezpieczeń rolnych, dobrej praktyki rolniczej. Tego typu szkolenia są bardzo przydatne, gdyż dają możliwość zdobycia wiedzy, poznania nowych przepisów. Ja, jako członek Rady Powiatowej MIR, mam dodatkowo okazję zdobywać aktualne wiadomości podczas posiedzeń tej Rady. Potem dzielę się nimi z sąsiadami. Wiem, że w takich gminach jak nasza, gdzie rolnictwo praktycznie nie istnieje, rolnicy muszą sobie pomagać sami. Bardzo przydatna dla nas jest też prasa izbowa, którą otrzymujemy bezpłatnie. Z niej czerpiemy konkretne informacje.


POWIĄZANE

Jak na razie, jedynym dokumentem pod którym podpisała się strona rządowa są usta...

Przy 428 głosach za, 131 przeciw i 44 wstrzymujących się, posłowie poparli przed...

Posłowie przyjęli zmiany we wspólnej polityce rolnej (WPR), aby zmniejszyć obcią...


Komentarze

Bądź na bieżąco

Zapisz się do newslettera

Każdego dnia najnowsze artykuły, ostatnie ogłoszenia, najświeższe komentarze, ostatnie posty z forum

Najpopularniejsze tematy

gospodarkapracaprzetargi
Nowy PPR (stopka)
Jestesmy w spolecznosciach:
Zgłoś uwagę