aaaaaaaaaaaJOHN_DEERE1

Rozmawialiśmy z Zenobiuszem Golonko przedsiębiorcą, właścicielem gospodarstwa agroturystycznego na Podlasiu

5 lutego 2007


Zenobiusz Golonko urodził się w Orzeszkowie k. Hajnówki na skraju Puszczy Białowieskiej. Już w latach szkolnych dał się poznać jako człowiek niepokorny i ambitny. We wczesnej młodości obrażony na rodzinną Hajnówkę, ruszył w świat w poszukiwaniu lepszego startu w dorosłe życie...

Zenobiusz Golonko: – …Po 12 latach służby wojsku rozstałem się z armią. Nauczyłem się nowego zawodu, potem otworzyłem w Warszawie własną firmę i…gdy zarobiłem sporo pieniędzy wtedy pomyślałem o Hajnówce, z której nigdy nie wyjechałem. W strony rodzinne ciągnęło mnie zawsze. Często przyjeżdżałem do dziadka, a później do ojca, pomagać na gospodarstwie w Orzeszkowie. W końcu sam przejąłem je na własność (na początku lat 90.), dokupiłem ziemi i nastawiłem się na agroturystykę. Wykopałem stawy, posadziłem las, założyłem zoo i zacząłem budować pensjonat z rezydencją dla siebie i rodziny. Uruchomiłem też w rodzinnej gminie filię swej warszawskiej firmy. Przez kilka lat byłem koordynatorem Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy w Hajnówce.



Zasłynął pan jako pomysłodawca i organizator różnych imprez, w których najbardziej znana, to Agroturystyczne Mistrzostwa Świata w Rzucie obcęgami kowalskimi. Skąd pomysł na taka imprezę?

Zenobiusz Golonko: – Mój dziadek i przodkowie mojej żony zajmowali się tym rzemiosłem i na pewno, gdy coś lub ktoś ich zdenerwował, to rzucali obcęgami. Najważniejsza jest jednak idea przyświecająca tej imprezie, czyli propagowanie tutejszych walorów turystycznych i pokazanie, że nie jesteśmy Polską „Hajnówce”, bo na Podlasiu też coś się dzieje. Puszcza Białowieska to nie tylko sama Białowieża, ale też nadpuszczańska wieś ze swoim bogatym folklorem. Moje działania skierowałem w kierunku zatrzymania w Hajnówce turystów podążających do Białowieży bądź stamtąd powracających.



W Hajnówce stał się pan znany, gdy otworzył pan restaurację „Biała Róża”.

Zenobiusz Golonko: – Pewnego razu spacerowaliśmy z żoną po Hajnówce. Na widok pustych witryn po opuszczonych sklepach zaczęliśmy się zastanawiać, jaki interes można byłoby w nich uruchomić. W pewnym momencie mówię do żony: „Otwórzmy w Hajnówce chińską restaurację w słabo funkcjonującym i zapomnianym Muzeum Białoruskim, tu czegoś takiego nie ma, więc dla nikogo nie będziemy konkurentami”. Przy pomocy pracowników muzeum w ciągu zaledwie miesiąca zorganizowaliśmy typowo chińską restaurację, na wzór takich barów w Warszawie, w których porobiliśmy zdjęcia, rozpytywaliśmy o menu itp. W rezultacie wyszła nam bardzo fajna restauracyjka „Biała Róża”, która robiła wielkie wrażenie na odwiedzających. Było nawet tak, że ludzie wycierali nogi, bo nie wiedzieli, gdzie wchodzą, tak ładnie to wyglądało. Jednak z czasem musiałem zmienić lokal i zamknąć restaurację.



Podlasie, a szczególnie hajnowszczyzna to specyficzny region pod względem narodowościowym. Jednak - co daje się zauważyć, a jest przez pana krytykowane - mentalność ludzi zamieszkujących obszary wiejskie nie pozwala na szybkie zmiany i rozwój np.: agroturystyki.

Zenobiusz Golonko: – Myślę, że w końcu coś się jednak zmieni. Zgadzam się z Sokratem Janowiczem, który widzi dwa wyjścia, nieuchronne. Trzeba czekać aż wymrą tutejsze dwa ostatnie skostniałe pokolenia, albo przyjadą do nas chłopaki z Katowic, Warszawy lub Gdańska i pokażą, co można zrobić. I Sokrat Janowicz ma rację, bo zmiany już są. Ale nie w Hajnówce, tylko w Białowieży, Budach, Teremiskach... Właśnie za sprawą przyjezdnych, którzy budują hotele, pensjonaty, otwierają gastronomię. Tam jeździ coraz więcej turystów. Mogliby też zatrzymywać się w Hajnówce, tylko że to miasto ich odstrasza.



Porozmawiajmy na przyjemniejszy temat. Proszę opowiedzieć o gospodarstwie „Kupała”.

Zenobiusz Golonko: – Jak powiedziałem, były czasy, kiedy miałem dużo pieniędzy. Postanowiłem więc, że część z nich przeznaczę na rozbudowę i uporządkowanie rodzinnego gospodarstwa w Orzeszkowie. Wykopałem stawy, założyłem sad, wszystko ogrodziłem siatką z podmurówką. Z ojcem zasadziliśmy hektar lasu. Później powoli zacząłem zakładać zoo. Teraz mam w nim już wszystkie zwierzęta i ptaki typowe dla Podlasia. To jest bardzo drogie hobby. Utrzymanie „Kupały” kosztuje mnie rocznie kilkadziesiąt tysięcy zł. Tyle wydaję na hodowlę koni, kóz i owiec oraz strusi i ptactwa. A latem każdego roku organizuję zawody w rzucaniu obcęgami. W tym roku odbyła się już VII edycja.



Mówi się o panu, że jest pan przykładem człowieka, który mimo przeciwności realizuje swoje marzenia. Obok gospodarstwa Kupały trwają prace budowlane.

Zenobiusz Golonko: – Oczywiście, że tak jest. Trwa budowa domu w Orzeszkowie. W piwnicy będę miał basen z salonem odnowy biologicznej i bilardownię z barkiem. Na parterze planuję bardzo dużą kuchnię połączoną z obszerną ogólną jadalnią oraz swoje mieszkanie-apartament. Na poddaszu będą trzy apartamenty i solarium, a na samej górze wieża obserwacyjna z lunetami i miniobserwatorium astronomicznym. Buduję nie okazały zajazd czy pensjonat, ale hotel agroturystyczny. Bo gdzie jest powiedziane, że pałac nie może być gospodarstwem agroturystycznym?


POWIĄZANE

Do sądów w I kw. br. trafiło 21 tys. pozwów rozwodowych. Wzrost rdr. wynosi blis...

Przedstawiciele branży mleczarskiej będą mogli zaprezentować swoje produkty na t...

jak NGT mogą wesprzeć polskie rolnictwo w kierunku zrównoważonego rozwoju i konk...


Komentarze

Bądź na bieżąco

Zapisz się do newslettera

Każdego dnia najnowsze artykuły, ostatnie ogłoszenia, najświeższe komentarze, ostatnie posty z forum

Najpopularniejsze tematy

gospodarkapracaprzetargi
Nowy PPR (stopka)
Jestesmy w spolecznosciach:
Zgłoś uwagę