aaaaaaaaaaaJOHN_DEERE1

Polska ziemia drożeje

31 stycznia 2005

Po wejściu do Unii ziemia miała drożeć. I tak rzeczywiście się dzieje. Za 10 lat grunty orne będą co najmniej trzy razy droższe niż dzisiaj. Z kolei ceny działek budowlanych rosną wolniej. Powód jest oczywisty: już teraz są wściekle wysokie. W połowie grudnia stołeczne władze wystawiły na sprzedaż świetnie zlokalizowaną działkę budowlaną (ul. Inflancka 3), przeznaczoną pod mieszkania i usługi. - Nikt nie wpłacił wadium i przetarg się nie odbył - mówi naczelnik Elżbieta Wysocka ze stołecznego Biura Gospodarki Nieruchomościami. Miasto chciało za dużo: cena wywoławcza za 60 tys. m kw. gruntu (teren byłej zajezdni autobusowej) sięgała 248,8 mln zł.

Warszawskie władze zaoferowały inwestorom przy końcu ubiegłego roku ponad 40 działek, ale na przetargach tłoku nie ma. Licytuje się ostrożnie, cena transakcyjna często niewiele się różni od wywoławczej (np. wzrasta z 2,3 do 2,4 mln zł). Głównie dlatego, że miasto przestało oddawać grunty w użytkowanie wieczyste, wystawia je wyłącznie na sprzedaż. Przy kupnie prawa wieczystego użytkowania dewelopera stać było na szeroki gest: wpłacał tylko pierwszą ratę, czyli 15-25 proc. ceny (następne raty płacili przyszli właściciele mieszkań lub budynków). Teraz wymagana jest pełna cena, do której w dodatku doliczony zostanie podatek VAT (22 proc). W centrum Warszawy są to ogromne pieniądze. Na kupno działek stać tylko firmy mocne kapitałowo.

Grunty budowlane najbardziej zdrożały w Polsce w 1997 r. Ceny wzrosły wtedy średnio o 90 proc., a w Warszawie i w Toruniu aż trzykrotnie (według szacunków b. Instytutu Gospodarki Mieszkaniowej, obecnie Instytutu Rozwoju Miast). Gorączkę zakupów spowodowały zapowiedzi zniesienia ulg budowlanych, które napędziły inwestorom tłumy klientów. W Warszawie ceny gruntów budowlanych wylicytowane na przetargach były czasem sześciokrotnie wyższe od wywoławczych. W tym samym roku cena metra kwadratowego po raz pierwszy przekroczyła granicę 10 tys. zł (za działkę przy ul. Wspólnej). Jak dotąd rekord ten nie został pobity, ale grunty w centrum są czasem niewiele tańsze (metr działki przy ul. Nowogrodzkiej 14, przeznaczonej przez miasto na sprzedaż, wyceniono na 9,6 tys. zł). Według prof. Mieczysława Prystupy z Politechniki Warszawskiej, rzeczoznawcy majątkowego, ceny warszawskich gruntów są porównywalne z europejskimi i wyższe niż np. w Oslo.

Wejście Polski do UE zwiększyło zainteresowanie tymi nieruchomościami, które są u nas znacznie tańsze niż w starych krajach członkowskich (ceny, na zasadzie naczyń połączonych, mają tendencję do wyrównywania się). Tańsze są np. mieszkania. Eksperci zapowiadają wzrost ich cen, co wyraźnie ożywia budownictwo.

Ale największe różnice są w cenach gruntów rolnych. W Polsce hektar ziemi kosztuje, w prywatnym obrocie, średnio 6755 zł (według danych GUS za III kwartał 2004 r.). Tymczasem w Belgii i Holandii płaci się, w przeliczeniu, 106,8 tys. zł, a w Niemczech - 89 tys. zł (według European Real Estate Council). Przy takich różnicach polska ziemia jest łakomym kąskiem i nic dziwnego, że Sejm uchwalił w ubiegłym roku dwunastoletnie moratorium na jej sprzedaż obywatelom Europejskiego Obszaru Gospodarczego. Do tego czasu wszyscy cudzoziemcy mogą kupować grunty rolne za zgodą ministra spraw wewnętrznych, który dotychczas dawał ją rzadko. Inna rzecz, że tę barierę da się pokonać. Polska spółka, która ma grunty rolne, od maja 2004 r. może bez ograniczeń sprzedawać udziały osobom z Europejskiego Obszaru Gospodarczego. Jak to funkcjonuje? Nie wiadomo, nikt tego nie bada.


POWIĄZANE

Komitet Agrarny Rady Najwyższej Ukrainy poparł do rozpatrzenia w drugim czytaniu...

Polskie mieszkania są dość skromne na tle standardów europejskich. Od lat konsek...

Kiedy zlikwidowano ulgę dla klasy średniej, niektórzy podatnicy na tym stracili....


Komentarze

Bądź na bieżąco

Zapisz się do newslettera

Każdego dnia najnowsze artykuły, ostatnie ogłoszenia, najświeższe komentarze, ostatnie posty z forum

Najpopularniejsze tematy

gospodarkapracaprzetargi
Nowy PPR (stopka)
Jestesmy w spolecznosciach:
Zgłoś uwagę