Brytyjski minister spraw zagranicznych Jack Straw wystąpił w niedzielę z propozycją renegocjacji wydatków na rolnictwo z budżetu Unii Europejskiej i po raz kolejny zagroził postawieniem weta w obronie brytyjskiego rabatu, czyli zwrotu części składki płaconej przez Wielką Brytanię do wspólnej kasy.
Nieoczekiwanie takie stanowisko w sprawie wydatków rolnych poparł szef niemieckiej dyplomacji Joschka Fischer. Zapytany, co sądzi o renegocjacji porozumienia z 2002 roku o utrzymaniu wydatków na obecnym wysokim poziomie do 20013 roku, minister odpowiedział: "Każdy musi zrobić jakiś ruch. Jeśli wszyscy są gotowi do kompromisu, to my też"
Fischer odpowiadał na pytania dziennikarzy po przybyciu do Luksemburga na spotkanie unijnych szefów dyplomacji poprzedzające przyszłotygodniowy szczyt UE w Brukseli
Powiedział, że nie zaskakuje go stanowisko Wielkiej Brytanii, która wskazuje na konieczność debaty o wydatkach rolnych
Szczególnie niechętna temu jest Francja, która jest głównym beneficjentem unijnych funduszy rolnych. Zdaniem Fischera, Brytyjczycy są pod wielką presją, bowiem wszystkie kraje zgodnie domagają się rewizji przysługującego im rabatu
Pytany o dyskusję wokół brytyjskiego rabatu Straw powiedział po przylocie do Luksemburga, że "ludzie sami sobie wmawiają, że to jest prawdziwy główny temat". "Oczywiście, że nadszedł czas, aby jeszcze raz przyjrzeć się subsydiom rolnym" - dodał
Powiedział także, że na najwyższych szczeblach władzy w Londynie jest zgoda co do tego, że Wielka Brytania może użyć prawa weta w obronie swojego rabatu
Budżet UE na lata 2007-2013 ma być głównym tematem brukselskiego szczytu. Luksemburg, który przewodniczy w tym półroczu pracom UE, intensywnie zabiega o kompromis; ostatnia przedstawiona a przezeń propozycja zakłada zamrożenie brytyjskiego rabatu w 2007 roku a potem stopniowe jego zmniejszanie. Zdaniem obserwatorów sprawa brytyjskiego rabatu będzie w centrum dyskusji na temat budżetu
6771300
1