aaaaaaaaaaaJOHN_DEERE1

Kto zapłaci za klatki?

25 września 2002

Przez wiele lat hodowcom drobiu i producentom jaj wiodło się w Polsce zupełnie nieźle. Właściciele ferm bez większych obaw inwestowali, rozwijali swoje przedsiębiorstwa, bo to procentowo zyskiem. Działo się to zresztą za aprobatą państwa, bo na zakup klatek drobiarze otrzymywali preferencyjne kredyty. Zaciągnięte w latach 90. pożyczki nie zostały jeszcze spłacone, a tymczasem właściciele ferm, praktycznie bez uprzedzenia zostali postawieni przed koniecznością wymiany klatek na nowe, odpowiadające standardom unijnym.

O problemach nurtujących polski rynek drobiarski rozmawialiśmy z Piotrem Kierzenką, dyrektorem Spółki Producentów Jaj Konsumpcyjnych PaMiRa, mającej swoją siedzibę w Środzie Wielkopolskiej. PaMiRa powstała w marcu 2001 roku i jako spółka o charakterze rodzinnym zrzesza 11 ferm drobiu. Nazwa została utworzona od pierwszych części nazwisk poszczególnych członków rodu: Pachurów, Mizgierów i Ratajczaków. Każda z ferm prowadzi swoją indywidualnie kalkulowaną produkcję, wprowadzając do spółki swoje sprawdzone pomysły. Firma prowadzi wspólną politykę zaopatrzenia i sprzedaży, co pozwala minimalizować koszty produkcji i być konkurencyjną na rynku. Fermy wchodzące w skład spółki prowadzą produkcję jaj konsumpcyjnych już od 30 lat, a obecnie utrzymują hodowlę na poziomie 1,5 mln kur. Członkowie zarządu firmy twierdzą, że razem łatwiej borykać się z niełatwą dzisiaj sytuacją na rynku, szczególnie w aspekcie zbliżającego się zjednoczenia z Unią Europejską.

Jednym z trudniejszych dla drobiarzy problemów jest dzisiaj dostosowanie się do rygorystycznych unijnych norm. Większość producentów zaciągnęła kredyty, by zakupić klatki, które są teraz wyposażeniem ich ferm, praktycznie warsztatem ich pracy. Tymczasem każe się im stare klatki zlikwidować i zakupić nowe, odpowiadające unijnym przepisom. Co na to drobiarze ?

Kwestię integracji z Unią Europejską można rozpatrywać w dwóch płaszczyznach. Jedną z nich, szeroko prezentowaną, są korzyści polityczne i gospodarcze płynące dla kraju. Jest to stanowisko bliskie naszej grupie negocjacyjnej. Z drugiej strony jest proza życia i twarde reguły ekonomiczne, obowiązujące poszczególnych producentów. W latach 90. powstały fermy klatkowe, w dużej mierze dzięki kredytom preferencyjnym przyznawanym przez państwo. Poczyniono wtedy wielkie inwestycje, które amortyzują się w długim okresie, bo nawet do 20 lat. Były to działania prawem dozwolone, wręcz sygnowane aprobatą państwa poprzez przyznanie preferencyjnych kredytów. Osoby, które w ten sposób wyposażyły swoje fermy znajdują się teraz w sytuacji niezręcznej. Właściwie zostali porzuceni ze swoim pomysłem na biznes, niejednokrotnie z perspektywą utraty dorobku całego życia. Związane z akcesją zmiany będą przebiegały dwuetapowo. W pierwszej fazie dojdzie do zmniejszenia obsady, co ma zapewnić ptakom większą swobodę. Drugi etap, z graniczną datą w 2012 roku, oznacza likwidację klatek w ich obecnej formie. Wiele podmiotów nie zrealizuje swoich długofalowych zadań gospodarczych i znajdzie się w ślepym zaułku. Trzeba się zastanowić jaki będzie koszt społeczny tej sytuacji, nie tylko z punktu widzenia właścicieli ferm. Intensywna produkcja jaj, możliwa przy chowie klatkowym, umożliwia wyprodukowanie ich po niskiej cenie. Jeśli dojdzie do produkcji bardziej "zwierzęcej", realizującej wzniosłe, ekologiczne idee, to jajko dla konsumenta będzie po prostu droższe. Oprócz wielu złożonych zagadnień, do wyjaśnienia pozostaje kwestia odszkodowań dla właścicieli ferm. Być może, będą oni żądali rekompensaty od państwa, skoro zaciągnęli kredyty preferencyjne i rzetelnie realizowali plan ich spłaty, a teraz zabiera im się możliwość dalszego funkcjonowania na rynku.

Nie odnosi Pan wrażenia, że hodowcy drobiu i producenci jaj zostali ze swoimi rozlicznymi problemami sami ? Kto dzisiaj zabiega o interesy polskiego producenta drobiu ?

Nasza spółka jest członkiem Krajowego Związku Producentów Drobiu i Pasz z siedzibą w Poznaniu. Ta organizacja robi dl nas bardzo dużo. Prowadzi monitoring sytuacji w branży drobiarskiej i reaguje na bieżąco na rodzące się problemy. W istotnych momentach nasz głos jako producentów jest brany pod uwagę, a zadaniem związku jest trzymanie ręki na pulsie i reagowanie, jeśli jest to możliwe. Tylko w ten sposób nasze oddolne inicjatywy mogą przebić się dalej, bo trudno powiedzieć, żeby nasz los był bliski osobom, które w dziedzinie wywalczenie dogodnych warunków akcesyjnych, mogą więcej od nas.

Dziękuję za rozmowę


POWIĄZANE

Departament Rolnictwa Stanów Zjednoczonych i Biuro Przedstawiciela Handlu USA po...

Sieci handlowe i producenci żywności wycofują jaja z chowu klatkowego. Już co tr...

Komisja ds. Konkurencji Republiki Południowej Afryki oraz niezależny organ podle...


Komentarze

Bądź na bieżąco

Zapisz się do newslettera

Każdego dnia najnowsze artykuły, ostatnie ogłoszenia, najświeższe komentarze, ostatnie posty z forum

Najpopularniejsze tematy

gospodarkapracaprzetargi
Nowy PPR (stopka)
Jestesmy w spolecznosciach:
Zgłoś uwagę