Jak wiemy od, przynajmniej, połowy lat 90-tych dwudziestego wieku, rosnący w siłę z każdym rokiem przemysł wytwarzający nasiona genetycznie modyfikowane wywiera coraz większy nacisk na różne instytucje zajmujące się rolnictwem zarówno w Ameryce Północnej, Południowej jak i w Europie. Silne lobby stojące za producentami transgenicznej kukurydzy, soi czy rzepaku próbuje różnymi drogami forsować akty ustawodawcze czy bardziej szczegółowe regulacje mające na celu ułatwienie wejścia na rynki rolne wielu państw dużym producentom nasion GMO.
Dobrym przykładem takiej batalii o wprowadzenie produktów GMO do obrotu handlowego jest próba firmy Bayer CropScience AG która w październiku 2005 r. złożyła wniosek o wprowadzenie do obrotu żywności, składników żywności i pasz zawierających rzepak T45 oraz innych produktów do takich samych zastosowań, jak każdy inny rzepak, z wyjątkiem uprawy. Jednak w tym samym roku sprzedaż nasion rzepaku T45 została wstrzymana. W kwietniu 2007 r. Bayer złożył do KE kolejny wniosek o zezwolenie dla istniejących produktów wyprodukowanych z tej transgenicznej odmiany.
W odpowiedzi na powyższe wnioski EFSA (Europejski Urząd ds. Bezpieczeństwa Żywności) wydał kompleksową pozytywną opinię, stwierdzającą brak negatywnego wpływu produktów zawierających rzepak T45 zarówno na zdrowie ludzi i zwierząt, jak i środowisko naturalne.
Ponadto w związku z brakiem istotnych z biologicznego punktu widzenia zmian w składzie tej rośliny w stosunku do formy nie zmodyfikowanej, EFSA uznał, że nie są potrzebne dalsze badania potwierdzające jej bezpieczeństwo. Zalecono jednakże wnioskodawcy stworzenie odpowiedniego systemu zarządzania celem uniknięcia przypadkowej utraty bądź wysypania się rzepaku podczas transportu.
Uwzględniając opinię EFSA w dniu 13 marca 2009 r. KE wydała decyzję zezwalającą na wprowadzenie do obrotu produktów zawierających genetycznie zmodyfikowany rzepak T45, będących przedmiotem wniosków złożonych przez Bayer CropScience AG i zgodnych ze specyfikacją zawartą w załączniku do decyzji. Obecność w tych produktach odmiany T45 jest następstwem sprzedaży nasion rzepaku w krajach trzecich przed 2005 r.
Pomimo takiej decyzji EFSA, niektóre państwa takie jak Węgry, Austria i Francja wydały całkowity zakaz wprowadzenia do obrotu artykułów transgenicznych. Również podczas wiosennej kampanii do europarlamentu w Niemczech, temat stosowania i handlu produktami GMO w tym kraju był przedmiotem ostrych debat pomiędzy uczestniczącymi w wyborach kandydatami.
Ostatnio, nacisk polityczny związany z przepisami obowiązującymi w Unii Europejskiej co do zakazu importu artykułów zawierających elementy modyfikowane genetycznie, powoduje, że dostawy żywności które płyną do Europy z Ameryki Południowej są często odsyłane z powrotem. Około tygodnia temu, transport soi pochodzącej z USA został odesłany przez importerów z Hiszpanii, po tym jak odkryto ślady niedopuszczonej do obrotu w Unii odmiany kukurydzy genetycznie modyfikowanej. Następne trzy partie kukurydzy musiały zostać odesłane z Niemiec z tego samego powodu. Problem istnieje z dwóch powodów – 90% soi oraz kukurydzy importowanej na rynki unijne płynie z Brazylii i Argentyny, które przeważnie uprawiają kukurydzę i soję transgeniczną. Drugim problemem jest 300% wzrost kosztów karmy dla zwierząt, znaczna redukcja hodowli świń oraz wzrost cen mięsa od 10 do 20%, w przypadku gdyby całkowicie wstrzymano import soi i kukurydzy z tych krajów do Unii.
W Polsce liczba doświadczeń polowych z roślinami zmodyfikowanymi genetycznie jest jak dotychczas niewielka. W latach 1999-2008 wydano 49 pozwoleń na celowe uwolnienie do środowiska odmian transgenicznych. Największa liczba doświadczeń polowych została dokonana w latach 1999-2000. W tym czasie wydano 24 zezwolenia na badania polowe. Po roku 2000 liczba badań gwałtownie spadła. Co roku wydawano tylko kilka zezwoleń na celowe uwolnienie produktów GMO do środowiska.
Badania przeprowadzają przede wszystkim międzynarodowe firmy biotechnologiczne i nasienne (np. Pioneer, Monsanto, Aventis, Novartis) a w niewielkim stopniu polskie jednostki naukowo-badawcze. Wszystkie zezwolenia na przeprowadzanie doświadczeń polowych z roślinami transgenicznymi w Polsce wydane przez ministra środowiska (wcześniej przez resort rolnictwa) umieszczane są w publicznie dostępnym rejestrze zamierzonego uwolnienia do środowiska w celach doświadczalnych. Obecnie badania polowe przeprowadza się na 3 gatunkach roślin uprawnych: kukurydzy, ziemniaku oraz lnie. W latach wcześniejszych badania prowadzono również nad transgeniczną śliwą, ogórkiem, burakami cukrowymi oraz rzepakiem jarym i ozimym. W rejestrze produktów GMO które mogą być przedmiotem obrotu na rynku UE wpisanych jest 5 gatunków roślin transgenicznych takich jak: kukurydza, rzepak, soja, bawełna oraz burak cukrowy. Wszystkie odmiany tych roślin cechują się zwiększoną odpornością na herbicydy oraz szkodniki owadzie. W naszym kraju można uprawiać jeden genetycznie zmieniony gatunek - kukurydze MON 810. Dzięki manipulacją materiałem genetycznym nasiona takiej kukurydzy są odporne na szkodniki (np. omacnicę prosowiankę) która potrafi zniszczyć znaczną część zbiorów. Warto jednak wspomnieć, że w Polsce zakazany jest handel i obrót transgenicznie zmienionymi nasionami. Zgodnie z powiedzeniem „Polak potrafi”, rolnicy skutecznie omijają zgodny z unijnymi regulacjami zakaz i kupują nasiona GMO w Czechach, Niemczech i na Słowacji. W efekcie powierzchnia upraw kukurydzy MON 810 przekracza 3 tys. hektarów, zagrażając bytowi sąsiadujących z tymi obszarami gospodarstwom ekologicznym. Na propozycje polskie, by można było tworzyć strefy wolne od GMO kategorycznie nie zgodziła się komisja Europejska. W innych z kolei krajach unijnych sytuacja jest również niejasna - politycy i rządy wprowadzają całkowite zakazy upraw GMO ale jednocześnie dopuszczają udział GMO w paszach i obrót tymi paszami. Dlaczego tak się dzieje? Władze krajów unijnych wiedzą, że skutkiem wprowadzenia całkowitego zakazu upraw i handlu produktami GMO skutkowałby wzrostem kosztów karmy dla zwierząt o 300%, znaczną redukcją hodowli świń oraz wzrostem cen mięsa od 10 do 20%.
Obecnie trwają prace nad nowelizacją ustawy, która ma ostatecznie uregulować status żywności transgenicznej w Polsce. Treść ustawy „Prawo o organizmach genetycznie modyfikowanych” została oparta na zaleceniach Komisji Europejskiej. Projekt zakłada współistnienie upraw konwencjonalnych, ekologicznych oraz upraw roślin GMO przy wprowadzeniu pasów ochronnych które izolowałyby od siebie poszczególne typy upraw.
Dotychczasowego odpowiedzialnego z udzielanie pozwoleń na wprowadzanie upraw GMO ministra ds. środowiska ma zgodnie z projektem ustawy zastąpić minister rolnictwa, który dotychczas mógł zakazać uprawy takich zmodyfikowanych roślin jeśli na światło dzienne wypłyną nowe fakty mogące świadczyć o ich szkodliwości. Taki wniosek o ponowne zbadanie kukurydzy MON810 pod katem bezpieczeństwa żywności został już przesłany przez polski rząd do Brukseli.
Projekt ustawy dotyczącej upraw GMO jest teraz omawiany zarówno w komitecie stałym Rady Ministrów jak również przez senacką komisję ds. rozwoju rolnictwa i rozwoju wsi.
Przeciwko wprowadzeniu nowych zapisów regulujących sprawy upraw GMO w Polsce występuje Greenpeace oraz inne organizacje uczestniczące w kampanii „Polska wolna od GMO”. Przedstawiają one zarówno negatywne skutki wprowadzenia upraw GMO do naszego kraju jak i opinie społeczeństwa przeciwne zarówno uprawie jak i sprzedaży tych produktów.
Zgoła odmienne stanowisko zajmują producenci trzody chlewnej, drobiu czy bydła oraz co oczywiste firmy zajmujące się obrotem handlowym produktów genetycznie modyfikowanym.
Dla nich szybkie wprowadzenie nowej ustawy zabezpiecza ich interesy gospodarcze ale także jak mówią buduje nowoczesny wizerunek naszego społeczeństwa.
Ten podział w podejściu do upraw roślin transgenicznych w Polsce, który podgrzewa również emocje wśród mieszkańców naszego kraju można zniwelować jedynie poprzez uzyskanie rzeczowych wyjaśnień i informacji od naukowców zajmujących się tą problematyką a następnie przekazanie tej wiedzy naszemu społeczeństwu.
7245164
1