Stanisław Kamiński z podkrośnieńskiego Dąbia stracił 59 pszczelich rodzin. Jego zdaniem winny jest któryś z sąsiadów, który herbicydami walczył ze szkodnikami ziemniaków. To nie pierwszy taki wypadek w regionie.
W ciągu kilku godzin padło mi 59 rodzin, proszę zobaczyć, czy to nie jest
tragiczny widok – mówi S. Kamiński pokazując pasieki. Jak tak
można...? Jego zdaniem winę za śmierć pszczół ponosi rolnik, który
wykonał opryski ziemniaków. Który? Jak twierdzi pszczelarz nie wie do kogo
należą te pola. Między krzakami kartofli rosną polne kwiaty, na których "pasą”
się pszczoły. Tym razem apetyt na nektar przypłaciły życiem.
Zabójcze
chabry
To przykład arogancji i ignorancji – denerwuje się
prezes lubuskich pszczelarzy Henryk Kuriata. Każdy rolnik powinien
wiedzieć, że nie robi się oprysków na kwiaty w ciągu dnia. Taka operacja powinna
także być zgłoszona w urzędzie gminy. Osoby prowadzące opryski przechodzą
szkolenia, uzyskują certyfikaty i muszą o takich podstawowych sprawach
wiedzieć. Do podobnych wypadków dochodziło już w okolicy Krosna Odrz. W
tym roku za sprawą niewłaściwego używania środków ochrony roślin pszczelarze
stracili pasieki w okolicy Cybinki i Sulęcina. Najczęściej do pszczelich
tragedii dochodzi w wyniku oprysku zbóż, gdzie znajdują się maki i
chabry. Pszczoła jest pod ochroną i rodzi to określone konsekwencje
– dodaje H. Kuriata. – Doceniamy to co robią rolnicy dając naszym owadom
pożywki, jednak rolnicy powinni także pamiętać, że pszczoły podnoszą ich plony
nawet o jedną trzecią.
Ule z polisy
Zgłosiłem
zdarzenie, zgodnie z przepisami, w urzędzie gminy, jednak wypadek
zlekceważono – skarży się S. Kamiński. Jak zapewnia Zdzisław Rychlicki
informacja nie została zlekceważona. Wczoraj wójt powołał komisję, w której
skład wejdzie m.in. weterynarz i inspektor ochrony roślin. Komisja pobierze
próbki, które zostaną poddane analizie i ewentualnie ustali, czy rzeczywiście
przyczyną śmierci pszczół były opryski. Później pszczelarza czeka
skomplikowana procedura. Zostanie ustalony środek, który był użyty i sprawdzone
czy rolnik stosujący opryski legitymuje się zezwoleniem. Pszczelarz może później
wystąpić z powództwa cywilnego. W ciągu ostatnich dwóch lat doszło do zasądzenia
i wypłaty odszkodowań z polisy OC rolników. Jak uważa wojewódzki lekarz
weterynarii Tadeusz Woźniak do takich wypadków dochodzi rzadko i z reguły winę
ponosi rolnik, który zaniedbuje obowiązek powiadomienia o opryskach
pszczelarzy. To jakieś bzdury – stwierdził zirytowany jeden z
sąsiadów S. Kamińskiego. Zawsze pryskaliśmy i dotychczas nic się nie działo.
Pewnie ten od pszczół chce pieniądze wyłudzić.