aaaaaaaaaaaJOHN_DEERE1

Drogie owoce morza

20 maja 2004

Ryby nie występują często w naszym jadłospisie. Na 1 mieszkańca Polski przypadało ich w zeszłym roku tylko 10,5 kg, o 35 proc. mniej niż średnio na świecie. Mamy dużo niższe spożycie niż stare kraje UE zwane Piętnastką – aż o 56 proc. Dlaczego tak jest, wyjaśnia raport pt. „Rynek ryb – stan i perspektywy”, ogłoszony po raz pierwszy w maju br. przez Instytut Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej.

Praktycznie nie ma już szans, by polscy rybacy wrócili na Morze Ochockie. Rosjanie nie zgadzają się i brakuje statków. Na Bałtyku jest ciasno, obowiązują zmniejszone limity połowów. Wolno nam było pozyskać w ub. roku tylko 29,5 tys. ton śledzi, niecałe 16 tys. ton dorszy, 80 tys. ton mało wartościowych szprotek i zaledwie 42,3 tys. sztuk łososi. Nasi rybacy złowili w 2003 r. 160 tys. ton ryb morskich, o 40 tys. ton mniej niż w roku poprzednim. Połowy ryb słodkowodnych ustabilizowały się na poziomie ok. 52 tys. ton.

Głównym źródłem zaopatrzenia rynku krajowego stał się import. W 2002 r. był on dwukrotnie większy niż łączne połowy ryb morskich i słodkowodnych. Przywóz łososia norweskiego wzrósł z 1 tys. ton w 1995 r. do 20,6 tys. ton w 2003 r. Jeszcze do końca lat 80. rosła nam dynamicznie produkcja karpi, osiągając poziom 26 tys. ton rocznie. Później trudności ze zbytem spowodowały jej ograniczenie do 20–22 tys. ton. Doszło do tego, że Polska ma ujemne saldo w handlu zagranicznym tym gatunkiem ryby, chociaż nasz udział w europejskiej produkcji karpia wynosi 15 proc. Lepiej nam idzie z hodowlą pstrąga. Oba te gatunki stanowią ok 70 proc. poławianych w kraju ryb słodkowodnych.

Owoce morza, stawów i jezior nie należą w Polsce do tanich źródeł białka zwierzęcego. Są droższe od mięsa, zwłaszcza drobiowego. W latach 2002–2003 jeden kilogram dorsza kosztował tyle, co dwa kilogramy kurczaka, a za 1 kg żywego pstrąga można było kupić 3 kg wypatroszonego brojlera. Ceny detaliczne ryb słodkowodnych są nadal wyższe niż ich morskich krewniaków. Te różnice w ostatnich latach zmalały. Za karpia w 1996 r. trzeba było zapłacić o 50 proc. więcej niż za ryby morskie, a teraz ceny się wyrównały.

Od połowy lat 90. ryby drożały w stosunku do mięsa i jego przetworów. Najbardziej ceny ich wzrosły w 2001 r. Dopiero obniżka cen w ub. roku spowodowała, że spożycie wzrosło o 4,3 proc. Głównie ryb morskich importowanych, takich jak mintaj, morszczuk, łosoś norweski i tuńczyk. Statystyczny Polak zjadł w 2003 r. ponad 9 kg owoców morza więcej niż rok wcześniej, ale o 17 proc. mniej niż w latach 2000–2001 i o ponad 3 proc. mniej niż w 1999 r. Nastąpiła więc tylko częściowa poprawa.

W 2004 r. będziemy mieli znów spadkową tendencję spożycia ryb wskutek znacznego wzrostu ich cen. Przyjęcie unijnej taryfy celnej spowoduje, iż podrożeją śledzie, makrele i łososie sprowadzane z Norwegii oraz Islandii. Będzie również obowiązywało dużo wyższe cło na konserwy z tuńczyka importowane z Tajlandii. Cała nadzieja w kontyngentach bezcłowych. Obyśmy tylko nie zostali pominięci przy ich podziale lub by nie dostały się nam same ochłapy.


POWIĄZANE

Dobrze utrzymana, produktywna krowa powinna cielić się co roku. Oznacza to, że z...

- Zrównoważona produkcja, m.in. mleka i wołowiny, do której dąży Europa, musi uw...

W Ministerstwie Rolnictwa i Rozwoju Wsi opracowany został projekt rozporządzenia...


Komentarze

Bądź na bieżąco

Zapisz się do newslettera

Każdego dnia najnowsze artykuły, ostatnie ogłoszenia, najświeższe komentarze, ostatnie posty z forum

Najpopularniejsze tematy

gospodarkapracaprzetargi
Nowy PPR (stopka)
Jestesmy w spolecznosciach:
Zgłoś uwagę