Bankructwo grozi hodowcom królików na Opolszczyźnie. Do ruiny doprowadzają ich nie koszty paszy, czy nękające zwierzęta choroby, lecz weterynarze, którzy pięciokrotnie podnieśli ceny badań zwierząt futerkowych...
Królicze mięso sprzedaje się dobrze. To zachęciło opolskich rolników do zakładania hodowli. Króliczy interes w krótkim czasie przynosi zysk i szybko uzupełnia budżet domowy rodzin wiejskich.
Niestety przed miesiącem weterynarze znacząco podnieśli ceny badań króliczych ferm. Rasowy królik kosztuje od 15 do 20 złotych za sztukę. Mimo tego, że cena królika przeznaczonego na ubój wynosi 12 złotych, to hodowla jest opłacalna. Głównie z powodu szybkiego przychówku i niewysokiej opłaty weterynaryjnej. Do tej pory weterynarz brał za badanie 12 groszy od sztuki.
Teraz trzeba zapłacić ponad 5 razy więcej, czyli 65 groszy. Bez kontroli weterynaryjnej hodowli nie da się utrzymać. Jeśli więc weterynarze nie obniżą cen swoich usług, to niebawem hodowle królików znikną. Wtedy oczywiście nie zarobi nikt – ani hodowcy, ani służby weterynaryjne.