Najwyższa Izba Kontroli ocenia, że nadzór nad warunkami skupu, uboju i transportu zwierząt w 2003 roku i w pierwszej połowie 2004 był niewystarczający.
Kontrola dotyczyła nadzoru nad obrotem i ubojem zwierząt rzeźnych ze szczególnym uwzględnieniem dobrostanu zwierząt.
"Jest źle, a nawet jeszcze gorzej" – mówi o wynikach kontroli Małgorzata Pomianowska , rzecznik NIK. "Część ubojni, które nie zastosują się do naszych zaleceń może się liczyć nawet z zamknięciem".
W prawie 60 proc. skontrolowanych rzeźni nie przestrzegano przepisów dotyczących warunków uboju zwierząt. Najczęściej stwierdzane nieprawidłowości to: ubój przy użyciu przestarzałych urządzeń, niewłaściwa organizacja wyładunku zwierząt, brak izolacji pomiędzy poczekalnią przedubojową i miejscem pozbawiania świadomości, brak oddzielenia miejsc wykrwawiania od pomieszczeń ogłuszania, brak urządzeń do unieruchamiania zwierząt, zły stan techniczny urządzeń do ogłuszania. Poza tym ujawniono przypadki nielegalnego uboju zwierząt. Nieprzebadane mięso trafiało na targowiska.
Zarzuty NIK dotyczą też niewystarczającego nadzoru nad transportem zwierząt, które często dowożone były do rzeźni samochodami w złym stanie technicznym i sanitarnym.
Oberwało się również Inspekcji Weterynaryjnej i Inspekcji Transportu Drogowego, które – zdaniem NIK – działały niezbyt skutecznie i nie do końca rzetelnie.
"Kontrole były prowadzone w czasie, gdy zmieniało się prawo i wielu rzeczy nie mogliśmy wyegzekwować" – tłumaczy Krzysztof Jażżewski, główny lekarz weterynarii. "Dziś na pewno nie ma takich uchybień. Niestety przypuszczam, że nielegalny ubój w gospodarstwach nadal istnieje. Mięso trafia na targowiska i będzie trafiało, dopóki ktoś będzie chciał je kupować".
W województwie kujawsko–pomorskim większych uchybień nie stwierdzono. Uwagi dotyczyły m.in. niewłaściwej (śliskiej) nawierzchni ramp i obudowy przepędów
.png)
Zaloguj przez Facebook
