aaaaaaaaaaaJOHN_DEERE1

Boom na zawód rolnika

31 maja 2005
Rolnicy chcą do szkół. W Stargardzie Szczecińskim powstaje nawet prywatny rolniczak. Wszystko przez ziemię i unijne pieniądze - żeby po nie sięgnąć, trzeba mieć odpowiednie kwalifikacje.

23-letnia Aleksandra Andersen z Krzynek w gminie Pełczyce w woj. zachodniopomorskim od września chce robić średnią szkołę rolniczą. Ale już teraz zgłosiła się na kurs przygotowujący do egzaminu na tytuł wykwalifikowanego robotnika rolnika.

- Żałuję, że wcześniej nie skończyłam szkoły średniej. Teraz chcę to naprawić - tłumaczy. - Muszę, bo dzisiaj mam problemy z kupnem ziemi.

Do Zachodniopomorskiego Ośrodka Doradztwa Rolniczego w Barzkowicach codziennie wydzwaniają ludzie z pytaniami o możliwości zdobycia wykształcenia. - Pytają, bo chcą korzystać z dopłat, funduszy unijnych, rent strukturalnych, inwestować w ziemię albo zakładać gospodarstwa agroturystyczne - zauważył Marek Gardygajło z ZODR.

Także Józef Kawała, główny specjalista w Wielkopolskim Oddziale Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa, potwierdza, że i u nich ludzie dopytują o możliwość uzupełnienia wykształcenia: - Odpowiednie kwalifikacje zawodowe niezbędne są np. do skorzystania z premii na start dla młodych rolników i pieniędzy na inwestycje w gospodarstwie. Muszą je mieć również osoby przejmujące gospodarstwo po rodzicach, którzy chcą korzystać z rent strukturalnych.

W dziale kształcenia barzkowickiego ośrodka najczęściej pojawiają się osoby, które zaczynają pracę na gospodarstwie rodziców albo chcą je przejąć. Ale tych często zniechęcają ceny kursów (w różnych instytucjach: 400-800 zł plus ok. 500 zł za egzamin). Np. w podszczecińskiej gminie Pyrzyce aż 200 osób w ankietach napisało, że chce zdobyć rolnicze wykształcenie, ale na płatny kurs w miejscowej szkole rolniczej zgłosiło się tylko kilkanaście. Jak twierdzą dyrektorzy organizujący kursy, bywa, że nowy zawód chcą mieć nawet lekarze czy adwokaci (lokujący kapitał w ziemię). Na przykład w Pyrzycach kurs robotnika rolnika robi teraz nawet doktor innych nauk.

Szkoły rolnicze do niedawna zamierały. Wygaszały kierunki tej branży i wprowadziły nowe, np. hotelarstwo, architektura krajobrazu i żywienie. Teraz dyrektorzy zastanawiają się, czy nie ruszać z klasami. Tyle że dzisiaj to dorośli robią edukacyjny "rolniczy boom". W innych województwach, np. świętokrzyskim, do łask wracają dzienne technika rolnicze.

Zachodniopomorska młodzież woli nowocześniejsze kierunki, jeśli tej branży, to raczej agrobiznes albo agroturystykę.

- Dlatego u nas jest większe zapotrzebowanie na szkołę, która będzie kształcić w systemie zaocznym, weekendowym - uważa Andrzej Kołaziński, wicedyrektor Zespołu Szkół nr 5 w Stargardzie Szczecińskim. Dyrektor usiłuje właśnie otworzyć niepubliczną szkołę, która nadawać będzie tytuł technika rolnika (policealną). - Chcielibyśmy ruszyć od września. Właśnie załatwiamy pozwolenia.

W kuratorium oświaty usłyszeliśmy, że to na razie pierwsza taka próba od lat.

Dlaczego pani Aleksandra chce być rolniczką?

Z zawodu jest operatorem maszyn tartacznych. Zawsze marzyła o rolnictwie, ale babcia rolniczka i rodzice zniechęcali ją do tego zawodu. Ostrzegali, że to tylko ciężka robota, a perspektywy żadne. - Nawet dziś 85-letnia babcia odradza mi. Ale ja jej na to: "Babciu, jesteśmy już w Unii, dzięki Unii jest lepiej" - opowiada pani Aleksandra. Razem z mężem Jensem, z pochodzenia Duńczykiem, chcą w Polsce i prowadzić wielkoobszarowe gospodarstwo. - Niestety nie mogę kupić ziemi, bo nie mam wykształcenia rolniczego - martwi się pani Aleksandra.

Komu potrzebne wykształcenie rolnicze?

Jan Giera, kierownik działu ekonomiki Zachodniopomorskiego Ośrodka Doradztwa Rolniczego w Barzkowicach:

Dziś zgodnie z prawem ziemię mogą kupić osoby co najmniej ze średnim wykształceniem (bez względu na kierunek), a jeśli mają skończoną tylko zawodówkę, musi to być zawodówka rolnicza. Wykształcenie kierunkowe przydaje się także (np. młodym rolnikom), by korzystać z kredytów albo niektórych unijnych programów pomocowych. Potrzebne jest także ludziom, którzy chcą odziedziczyć gospodarstwo, np. po rodzicach przechodzących na rentę. Ludzie twierdzą też, że często banki i notariusze pytają o kwalifikacje. Niektóre osoby chcą się uczyć także dlatego, że boją się, że w przyszłości przepisy wymagające kwalifikacji ograniczą im dostęp do ziemi albo unijnych pieniędzy.

POWIĄZANE

Projektowanie ogrodów to piękna pasja, a jednocześnie cenna umiejętność. Pozwala...

Jak na razie, jedynym dokumentem pod którym podpisała się strona rządowa są usta...

Parlament UE przyjął nowe przepisy, które sprawią, że opakowania staną się bardz...


Komentarze

Bądź na bieżąco

Zapisz się do newslettera

Każdego dnia najnowsze artykuły, ostatnie ogłoszenia, najświeższe komentarze, ostatnie posty z forum

Najpopularniejsze tematy

gospodarkapracaprzetargi
Nowy PPR (stopka)
Jestesmy w spolecznosciach:
Zgłoś uwagę