aaaaaaaaaaaJOHN_DEERE1

Chińskie bary sprzedają świństwo

5 stycznia 2016
Cielęcina? Tylko w menu! Bo zamiast droższego mięsa właściciele barów wciskają klientom tanią wieprzowinę i drób - pisze FAKT.pl. Do tego podłe, stare ryby zamiast świeżych i smacznych czy rozwodnione napoje zamiast soków. Fałszowanie potraw w barach z "chińszczyzną" to niestety norma. Co gorsza, jak alarmują służby sanitarne, wszystko przyrządzane jest tam w często skandalicznych warunkach.

Płacisz za cielęcinę? Niekoniecznie musisz ją dostać. W orientalnej restauracji w Łodzi np. w cielęcinie po chińsku w ogóle nie było tego mięsa! Na trop oszustwa wpadli inspektorzy Inspekcji Handlowej w Łodzi, zaalarmowani przez klientów. Przeprowadzili kontrolę w restauracji w Łodzi, gdzie podawane są dania z kuchni chińskiej i wietnamskiej.

Kontrolerzy jak normalni klienci weszli do restauracji i zamówili cielęcinę po chińsku. Zapłacili za nią 14,90 zł i pobrali próbki. Jak czytamy w decyzji WIH w Łodzi: "próbka potrawy z cielęciny nie odpowiadała deklaracji z uwagi na brak w przedmiotowej potrawie cielęciny". Co zatem jedli klienci kupując w restauracji cielęcinę po chińsku? - Deklarowano cielęcinę, a stwierdzono mięso wieprzowe i drobiowe.

Właściciel restauracji został ukarany grzywną 1,5 tys. zł za wprowadzenie do obrotu zafałszowanej potrawy. Przedstawiciel właściciela tłumaczył inspektorom, że... kucharz popełnił błąd i użył wieprzowiny, bo mięso było przechowywane w jednakowych pojemnikach. Kucharz wyjaśniał, że po prostu nie zrozumiał zamówienia. Inspekcja Handlowa nałożyła karę uznając, że pomyłka nie zwalnia z odpowiedzialności.

W Inspekcji Handlowej w Łodzi dowiedzieliśmy się jednak, że zamiana cielęciny w potrawach na dużo tańszy drób lub wieprzowinę zdarza się dość często. W toku są kolejne kontrole orientalnych barów, które zostały przyłapane na takim procederze.

- Cielęcina jest dużo droższa od kurczaka, a po obróbce w kuchni i podaniu z sosami dla przeciętnego konsumenta odróżnienie cielęciny od drobiu czy wieprzowiny jest trudne - mówią inspektorzy IH w Łodzi.

W całej Polsce szefowie takich barów dostają grzywny za wykryte przez służby sanitarne nieprawidłowości, ale.. nic sobie z tego nie robią. Tym bardziej, że kary są bardzo niskie -; zwykle po 500 zł. A nawet, gdy kontrole kończą się zamknięciem baru, to właściciel otwiera następny.

O skali problemu może świadczyć choćby przykład Krakowa - na ponad 60 skontrolowanych barów połowa nie spełniała norm sanepidu!

- Inspekcja Handlowa na zlecenie UOKiK sprawdziła 424 punkty gastronomiczne: restauracje, kluby, bary na dworcach, bary mleczne. Wybrano je losowo, na podstawie skarg konsumentów oraz rekontroli. Zgodnie z raportem nieprawidłowości stwierdzono w 80 procentach placówek - mówi Małgorzata Cieloch, rzecznik UOKiK. - Sprawdzano m.in., czy konsumenci dostają taką ilość produktów, jaką zamówili, czy kelnerzy prawidłowo wydają resztę oraz paragon, czy w każdym barze znajduje się cennik informujący również o gramaturze potraw, objętości i składnikach napojów. Inspektorzy zakwestionowali stosowanie tańszych składników: zamiast dorsza - tańszy czarniak, a zamiast soku - napój lub nektar, zamiast oscypka - serwowano ser wędzony.


POWIĄZANE

Projektowanie ogrodów to piękna pasja, a jednocześnie cenna umiejętność. Pozwala...

Jak na razie, jedynym dokumentem pod którym podpisała się strona rządowa są usta...

Parlament UE przyjął nowe przepisy, które sprawią, że opakowania staną się bardz...


Komentarze

Bądź na bieżąco

Zapisz się do newslettera

Każdego dnia najnowsze artykuły, ostatnie ogłoszenia, najświeższe komentarze, ostatnie posty z forum

Najpopularniejsze tematy

gospodarkapracaprzetargi
Nowy PPR (stopka)
Jestesmy w spolecznosciach:
Zgłoś uwagę