aaaaaaaaaaaJOHN_DEERE1

Ekonomiści: 3 proc. wzrostu PKB w 2014 prawie pewne; więcej - możliwe

3 grudnia 2015
Osiągnięcie w 2014 r. wzrostu PKB w granicach 3 proc. jest w pełni realne; wiele prognoz wskazuje na wyższy wzrost, co jednak obarczone jest wieloma ryzykami, a przez to niepewne - wskazują ekonomiści uczestniczący w piątkowej debacie w Szczyrku (Śląskie).


Debata towarzyszyła prezentacji najnowszego raportu w ramach projektu Instrument Szybkiego Reagowania (ISR), realizowanego przez Polską Agencję Rozwoju Przedsiębiorczości i Małopolską Szkołę Administracji Publicznej Uniwersytetu Ekonomicznego w Krakowie.

Kierujący pracami zespołu badawczego prof. Jerzy Hausner z tej uczelni nie ma wątpliwości, że 2014 będzie rokiem odczuwalnej poprawy koniunktury i ożywienia wzrostu, co jednak odczują nie wszystkie przedsiębiorstwa (szacuje się, że ok. 75 proc. z nich) i nie wszystkie od razu.

Według Hausnera to, czy ostatecznie wzrost PKB będzie bliższy 3,5, czy 4,5 proc. (w trzecim kwartale 2014 r. profesor prognozuje wzrost powyżej 4 proc., w całym roku ponad 3 proc.), zależy od wielu czynników szczegółowych. Za najistotniejsze uznał nie ostateczny wynik w tym zakresie, ale główne przyczyny, które zdecydują o wzroście i przesądzą o jego trwałości także w 2015 r. i kolejnych latach.

- Jest istotne, czy wzrost w 2015 r. uzyskamy głównie dzięki stymulacji pieniężnej i fiskalnej, czy dostosowania strukturalnego, które spowodowałoby, że ten wzrost zostanie utrzymany i że w 2016 r. nie będzie kolejnego spowolnienia - mówił prof. Hausner.

Jego zdaniem unijne środki, które dadzą większy impuls i wzrost PKB gospodarce w 2015 r., powinny być wykorzystane nie tylko na pobudzanie koniunktury, ale także dostosowanie strukturalne, by utrzymać wzrost w 2016 r. Za zagrożenia, które mogłyby zahamować wzrost, Hausner uznał m.in. osłabienie napływu inwestycji czy załamanie kursu walutowego.

Dr Piotr Boguszewski z Narodowego Banku Polskiego przypomniał, iż "większość ekonomistów zgadza się co do tego, że tempo 3-proc. wzrostu PKB jest w tym roku całkowicie osiągalne", a prognozy zawarte w raporcie ISR pokazują możliwość nawet wyższego wzrostu.

- Tempo 3-proc. wzrostu w tym roku to jest coś, co nie powinno budzić wątpliwości, a można mieć nadzieję nawet na wyższą dynamikę - między 3 a 4 proc., z wyższymi ryzykami. Ale może się okazać również i przyjemnie zaskoczenie, gdy wyniki będą w wyższych granicach - uważa dr Boguszewski.

Jego zdaniem pozytywne informacje płyną nie tylko z polskiej gospodarki, ale również ze świata. W najnowszym globalnym badaniu zmieniła się mapa ryzyk postrzeganych przez przedsiębiorców - nie widzą już groźby globalnego kryzysu finansowego, co jest dobrą wiadomością. Dla polskich eksporterów pozytywną informacją mogą być także problemy ekonomiczne niektórych państw z czołówki krajów rozwijających się, jak Indie, Turcja czy Brazylia.

Według Boguszewskiego polska gospodarka przeszła suchą nogą przez "bardzo trudny okres zagrożeń globalnych"; udało się uniknąć scenariusza recesji, a fundamenty gospodarcze, mimo wielu problemów, są zdrowe. Silnym impulsem rozwojowym będzie wydawanie unijnych środków z nowej perspektywy finansowej UE, które realnie rozpocznie się w 2015 r.

Również okres wyborczy w Polsce w najbliższych dwóch latach dr Boguszewski uważa bardziej za szansę niż zagrożenie, ponieważ może to oznaczać przyspieszenie wielu decyzji np. inwestycyjnych, a tym samym pobudzenie wzrostu i lepsze perspektywy dla polskich przedsiębiorców.

B. minister finansów dr Mirosław Gronicki jest bardziej sceptyczny w ocenie wielkości tegorocznego wzrostu gospodarczego. Jego zdaniem istnieją istotne czynniki, które mogą negatywnie wpływać na gospodarkę i hamować wzrost. To m.in. otoczenie zewnętrzne, gdzie - mimo symptomów mocniejszego wzrostu gospodarczego w skali świata i wychodzenia z recesji - nadal jest wiele ryzyk.

Według Gronickiego tegoroczny wzrost gospodarczy będzie między 2,5 a 3,5 proc. - prawdopodobnie na poziomie ok. 3 proc. B. minister prognozuje, że stanie się tak m.in. dlatego, że w tym roku nie będzie takiego napływu inwestycji zagranicznych do Polski jak w ub.r., który określił jako dość słaby pod tym względem. Inne negatywne czynniki, które mogą spowolnić wzrost, to spore zadłużenie Polski za granicą, niewielkie oszczędności, hamujące inwestycje krajowe, a także niskie wzrosty realnych dochodów gospodarstw domowych.

Pozytywnie - jego zdaniem - może zadziałać wzrost eksportu oraz wydatki publiczne, zwiększone m.in. dzięki presji tworzonej przez wybory samorządowe i parlamentarne. - Jeżeli popyt krajowy będzie przez to wszystko dodatkowo pobudzony, mamy szansę na to, żeby polska gospodarka przyspieszyła mocniej - ocenił.

Ekonomista dr Janusz Jankowiak uważa, że jednym z najważniejszych pytań dotyczących polskiego wzrostu gospodarczego jest to, czy "ścieżka wzrostu polskiego PKB jest zakotwiczona strukturalnie między 1 a 3 proc., czy też można się spodziewać czynników, które wypchną polską gospodarkę na poziom wyższy niż 3 proc.". Jankowiak jest obecnie sceptyczny co do takich możliwości, wskazując zarówno na zagrożenia w bliskim otoczeniu Polski, jak i popyt krajowy, gdzie jak dotąd nie widać wielu ożywiających go impulsów.

W ocenie Jankowiaka polska gospodarka jest obecnie zakotwiczona w tempie wzrostu między 1 a 3 proc. i - jak mówił - "próbuje dopełznąć do 2015", kiedy ruszą inwestycje z unijnych środków. Ekonomista prognozuje wzrost PKB w przyszłym roku na poziomie 3,5 proc., pytanie jednak, czy zostanie to osiągnięte dzięki trwałym mechanizmom podtrzymującym wzrost, czy jedynie wydatkowaniu funduszy unijnych.

- Jestem bardziej sceptyczny i mam wątpliwości co do trwałości mechanizmów wzrostu z 2014 r. - ocenił.

Prezes Polskiej Agencji Rozwoju Przedsiębiorczości Bożena Lubińska-Kasprzak wskazała, że raport ISR zawiera nie tylko prognozy makroekonomiczne, ale na ich podstawie ostrzega przedsiębiorców przez potencjalnymi zagrożeniami. Choć dane z najnowszego raportu są w dużej części optymistyczne, nie brakuje też zagrożeń, na które przedsiębiorstwa nie zawsze potrafią odpowiednio reagować.

- Obserwujemy, że polskie firmy są słabo przygotowane do zarządzania w czasie kryzysu, słabo reagują na jego symptomy, często nie obserwują na czas tej zmiany i nie potrafią odpowiednio zareagować, a jeśli obserwują - z reguły prezentują optymistyczne podejście - na przeczekanie, w myśl zasady, że "jakoś to będzie" - powiedziała prezes. Z badań wynika, że w Polsce na kryzys reaguje odpowiednio jedynie ok. 19 proc. firm.

- Jest potrzeba dostarczania firmom dobrej informacji gospodarczej o przyszłości, by mogły budować scenariusze zachowania na najbliższą przyszłość. Instrument, jakim jest ISR, ma też dostarczyć wiedzę dla decydentów, by mieli możliwość odpowiedniej reakcji - wskazała Lubińska-Kasprzak.

Prezentacja najnowszego raportu w ramach projektu ISR i towarzysząca jej debata były częścią trwającego od piątku w Szczyrku 38. sympozjum "Współczesna gospodarka i administracja publiczna". Patronem tego przedsięwzięcia jest Polska Agencja Prasowa.    



POWIĄZANE

Projektowanie ogrodów to piękna pasja, a jednocześnie cenna umiejętność. Pozwala...

Jak na razie, jedynym dokumentem pod którym podpisała się strona rządowa są usta...

Parlament UE przyjął nowe przepisy, które sprawią, że opakowania staną się bardz...


Komentarze

Bądź na bieżąco

Zapisz się do newslettera

Każdego dnia najnowsze artykuły, ostatnie ogłoszenia, najświeższe komentarze, ostatnie posty z forum

Najpopularniejsze tematy

gospodarkapracaprzetargi
Nowy PPR (stopka)
Jestesmy w spolecznosciach:
Zgłoś uwagę