CTR_2024
TSW_XV_2025

I kwartał 2005 roku najcięższy dla budżetu

5 stycznia 2005

Inflacja w ujęciu rocznym będzie kształtować się w pierwszym kwartale 2005 roku na poziomie ok. 4,5%, ale nie sięgnie 5%, natomiast poniżej celu Rady Polityki Pieniężnej (RPP) wskaźnik CPI spadnie w trzecim kwartale tego roku – powiedział minister finansów, Mirosław Gronicki.

W styczniu inflacja w ujęciu rocznym nie osiągnie poziomu 5% […] uważam, że będziemy mieli 4,5% w pierwszym kwartale   powiedział Gronicki w wywiadzie dla ISB. Mocny złoty ma swoje przełożenie także na inflację, pamiętajmy, że ceny ropy wykazują trend raczej spadający. Poza tym zaczynają spadać hurtowe ceny żywności, to są te czynniki, które będą miały wpływ na inflację dodał.

W listopadzie ubiegłego roku inflacja wyniosła 4,5% w ujęciu rocznym. Zdaniem ekonomistów w grudniu inflacja ukształtowała się na podobnym poziomie, ale w pierwszym kwartale może nieznacznie wzrosnąć ze względu na efekt bazy i zmiany cen urzędowych.

W niedawno udzielonym wywiadzie dla ISB członek Rady Polityki Pieniężnej Halina Wasilewska-Trenkner powiedziała, że w pierwszym kwartale inflacja może zbliżyć się do 5%. Podobne zdanie wyraził w grudniowej rozmowie z ISB wicepremier ds. gospodarczych Jerzy Hausner.

CPI poniżej celu RPP w III kw. 2005 roku

Jego zdaniem inflacja w trzecim kwartale spadnie poniżej 2,5%. Inflacja na poziomie 2,5% r/r to cel Rady Polityki Pieniężnej. Dopuszczalne odchylenie to 1 pkt. proc. w każdą stronę.

Jeżeli wpływ tych dwóch czynników ropy i żywności zacznie maleć to nawet jeśli inflacja bazowa trochę podskoczy to siłą rzeczy raczej będzie malała niż rosła różnica między inflacją bazową a CPI. Uważam, że będziemy mieli 4,5% w I kwartale, a w III kwartale będziemy już poniżej 2,5%   powiedział Gronicki.

Zdaniem wicepremiera Jerzego Hausnera cel RPP zostanie osiągnięty w 2005 roku, natomiast w opinii Haliny Wasilewskiej-Trenkner z RPP może stać się to najwcześniej pod koniec tego roku, a już na pewno w 2006 roku.

Złoty mocny z powodu fundamentów

Gronicki uważa, że należy spodziewać się raczej mocnego złotego w tym roku, ale niemożliwe jest wskazanie poziomu kursu polskiej waluty, przy którym jest on niekorzystny dla eksporterów.

W gospodarce to jest tak, że dla jednych przedsiębiorców 4,08 zł to kurs nieopłacalny, a dla innych jest to kurs, który daje im daje im duży zysk. Gospodarka ma swoje prawa i nie można powiedzieć, że utrzymanie kursu 4,1 to z jej punktu widzenia sprawa najważniejsza –  powiedział minister finansów. Jeżeli chodzi o eksport to badania empiryczne pokazują, że nie kurs jest podstawowym czynnikiem dynamizującym polski eksport. Przypomnę, że w roku 2000 eksport wzrósł o 23,2%, a w tym czasie złoty był wyjątkowo mocny dodał.

Jego zdaniem przedsiębiorcy muszą być przede wszystkim dobrze przygotowani do konkurencji na rynku międzynarodowym.

Siła tkwi w samym sektorze prywatnym. W jego prężności i elastyczności. Oczywiście dobrze jest pomagać przedsiębiorcom, w pewnym zakresie usuwać przeszkody i bariery, ale oprócz tego oni sami muszą rozwiązywać swoje problemy stwierdził Gronicki.

Natomiast ostatnie umocnienie złotego to kwestia głównie fundamentów gospodarki.

Główną przyczyną zainteresowania inwestorów jest dobra ocena fundamentów polskiej gospodarki, z drugiej strony pod koniec roku, obroty walutowe są z reguły niewielkie, głównie realizowane przez kantory. To przy bardzo małych obrotach na „interbanku” powodowało wzmocnienie złotego  – uważa minister finansów. Mocny złoty to wynik kombinacji wielu czynników. Nie sądzę, aby to był tylko efekt spekulacji, aczkolwiek widzimy co się dzieje, ile funduszy wchodzi do Polski i kupuje polskie papiery  – dodał Gronicki.

Deficyt budżetu w 2004 roku mógł wynieść ok. 40 mld

Deficyt budżetowy w 2004 roku mógł być niższy od planowanego o ponad pięć mld zł, czyli sięgnąć ok. 40 mld zł, powiedział ISB minister finansów Mirosław Gornicki. Rok 2005 także może zakończyć się lepiej niż przewiduje ustawa i jest szansa, że w 2006 rok deficyt będzie dalej obniżany.

Według planu deficyt budżetowy miał w 2004 roku wynieść 45,3 mld zł. Po listopadzie sięgnął on 74,6% założeń, czyli wyniósł 33,79 mld zł.

Wszystko wskazuje na to, że realne będzie wykonanie deficytu w granicach ok. 40 mld zł. W wyniku wyższego wzrostu gospodarczego i wyższej inflacji dochody budżetowe utrzymują się na bardzo dobrym poziomie. Warto podkreślić, że duże dochody z CIT to efekt coraz większych zysków osiąganych przez polskie firmy   powiedział w wywiadzie dla agencji ISB Gronicki.

Dobrze, lepiej, super dobrze

Gronicki powiedział także, że jest spore prawdopodobieństwo, iż deficyt budżetu w 2005 roku będzie niższy od planowanych 35 mld zł.

Nie można przekroczyć 35 mld deficytu. Jak wiadomo przekroczenie deficytu oznacza dwie możliwości: albo idzie się do więzienia, albo nowelizuje się budżet. Ja nie dopuszczam ani jednej ani drugiej. Jest spore prawdopodobieństwo, że deficyt nie tylko nie będzie wyższy, ale nawet może być niższy powiedział.

Dodał, że pierwszy kwartał będzie najcięższy dla budżetu z powodu składki do Unii Europejskiej, ale deficyt w styczniu będzie niższy niż szacowane wcześniej przez przedstawicieli resortu 20% planowanych na cały rok 35 mld zł.

Pierwszy kwartał to okres dla budżetu najcięższy. Napływ dochodów dopiero nabiera tempa, zwykle w ciągu pierwszych miesięcy niższe są dochody z CIT, towarzyszy temu jednak stosunkowo wysoka inflacja wszystko wskazuje więc, że poziom dochodów będzie przyzwoity, ale czekają nas potężne wydatki. Nie jest nowiną, że już w I kwartale musimy przekazać do Unii 5 miesięcznych rat po 600 mln zł każda, czyli 3 mld  powiedział Gronicki.

Pani minister Suchocka [wiceminister finansów Elżbieta Suchocka-Roguska - przyp. ISB] powiedziała, że w styczniu spodziewa się deficytu rzędu 20%. Mam nadzieję, że będzie to deficyt trochę niższy, który potem, stopniowo będzie schodził w dół. Znacznie lżejszy powinien być II kwartał, ponieważ nie będzie już obciążenia pięcioma ratami do UE. Zostanie nam do spłacenia tylko jedna i to niepełna rata dodał.

Minister zaznaczył jednak, że mówiąc o wykonaniu budżetu 2005 trzeba brać pod uwagę fakt, iż w drugiej połowie roku inflacja będzie już niższa, dlatego dynamika dochodów podatkowych z podatku VAT może być też nieco niższa, choć sytuacja zarówno "zarówno w podatku akcyzowym jak i w podatkach dochodowych będzie dobra". Gronicki zapowiedział też, że prace nad obniżeniem podatku VAT i uproszczeniem systemu podatkowego nie zostaną zawieszone.

Byliśmy skoncentrowani głównie nad budżetem 2005, bo to jest najważniejsze. Po jego przyjęciu staramy się realizować kolejne trudne tematy, przede wszystkim kwestie podatkowe. Chcemy upraszczać system podatkowy nie tylko w aspekcie parametrów, ale też z punktu widzenia uproszczenia pracy urzędów skarbowych, administracji skarbowej i zarządzania całym ministerstwem powiedział. Celem tych zmian jest przede wszystkim dążenie do ujednolicenia stawek, doprowadzenie do poprawek w ustawie VAT dodał.

Pięta achillesowa

Zdaniem Gronickiego także 2006 rok może wyglądać dobrze pod względem deficytu budżetowego.

Uważam, że jest realna szansa na zmniejszenie deficytu w roku 2006. Wszystko zależy od tego jak będzie wyglądała gospodarka i jak zostaną przeprowadzone reformy podatkowe, a także od tego jaki poziom wydatków będzie ustalony. To może nam dać luz tak bardzo potrzebny w realizacji programu konwergencji. Najwcześniejsza możliwa data wejścia do euro to rok 2009 rok  – powiedział.

Według zaakceptowanego przez rząd w końcu listopada programu konwergencji, deficyt budżetowy wyniesie w 2007 roku 2,2% PKB. W 2005 roku deficyt budżetowy według ESA 95 ma wynieść 3,7% wobec 4,0% planowanych na 2004 rok.

Według ministra, budżet na 2005 rok pokazuje, że finanse publiczne będą bezpieczne i będą także bezpieczne w kolejnych latach, jednak przyszły rząd musi kontynuować reformy finansów publicznych, ale stopniowo.

W kolejnych latach możemy być spokojni, że nie dojdzie do załamania finansów publicznych. Musi być jednak spełniony jeden warunek: następcy nie mogą psuć finansów publicznych. Tak jak poprzednicy, muszą oni starać się doprowadzić do tego by, finanse publiczne przestały być najsłabszym ogniwem polskiej gospodarki    powiedział. Muszą patrzeć na dwie strony na stronę dochodową i wydatkową. Jeżeli chcieliby to przeprowadzić rewolucyjnie, koszty mogą być spore, jeżeli jednak będą to robili stopniowo to sądzę, że w ciągu paru lat można uzdrowić sytuację w finansach publicznych dodał.

Powiedział też, że jeśli uda się utrzymać wysokie tempo wzrostu PKB, to też „powoli nam to na stopniowe eliminowanie trudności w finansach publicznych”. Dług publiczny w 2004 roku ma szanse być nawet niższy niż 50% wobec 51,6% PKB w 2003 roku, uważa Gronicki.


POWIĄZANE

Już ponad 38% dorosłych Polaków słyszało o tym, że ktoś został oszukany podczas ...

W dn. 25.11 br. odbyło się posiedzenie grupy roboczej „Wołowina i cielęcina” Cop...

W Busan w Korei Południowej zakończyła się 5. runda negocjacji w sprawie globaln...


Komentarze

Bądź na bieżąco

Zapisz się do newslettera

Każdego dnia najnowsze artykuły, ostatnie ogłoszenia, najświeższe komentarze, ostatnie posty z forum

Najpopularniejsze tematy

gospodarkapracaprzetargi
Nowy PPR (stopka)Pracuj.pl
Jestesmy w spolecznosciach:
Zgłoś uwagę