Z nękającym wrogiem leśnicy będą walczyć z powietrza. Od środy planują zmasowany atak na osnuję gwiaździstą, która niszczy kłobuckie, koszęcińskie i lublinieckie lasy.
Osnuja to owad z rodziny błonkówek. Dorosły osobnik osiąga wielkość muchy, ale wygląda bardziej jak połączenie pszczoły z osą.
- Ale to nie dorosły owad jest groźny dla sosnowych lasów - mówi Jarosław Mielczarek, który w Nadleśnictwie Koszęcin odpowiada za ochronę lasów. - To larwa osnui, wyjątkowo żarłoczna, żywi się igłami sosen, najchętniej młodymi. Potrafi doprowadzić do tego, że na drzewie nie ma ani igiełki. Przerażający widok.
W Koszęcinie, zgodnie z leśniczymi zasadami, osnuja nazywana jest szkodnikiem nękającym, bo niszczy tutejsze lasy od dawna i co pewien czas pojawia się taka jej ilość, że naturalni wrogowie owada, przede wszystkim ptaki, nie są w stanie się z nim uporać. - Wzmiankę o tym znaleźliśmy już w dokumentach księcia Hohenlohe [XIX-wieczny właściciel dóbr koszęcińskich i pałacu - przyp. red.] - informuje inż. Mielczarek.
Na przełomie kwietnia i maja samice osnui składają jaja na sosnach. Po 14 dniach pojawiają się młode larwy. Rosną w zastraszającym tempie. Aż cztery razy muszą jednak zmieniać skórę. Chemicy wynaleźli dimilin - środek, który zakłóca ten proces. - Larwa rośnie, ale nie jest w stanie zmienić "ubranka" i dusi się - tłumaczy Mielczarek. - Środek nie jest szkodliwy dla ptaków, ryb i pszczół. Rozpyla się go z samolotów.
Śląska Dyrekcja Lasów Państwowych postanowiła zatem wykorzystać środek w lasach Opolszczyzny, a także naszego regionu: w Nadleśnictwach Koszęcin, Kłobuck i Lubliniec. Loty samolotu An-2 nad naszym terenem mają się rozpocząć 17 maja.
- Ludziom nic nie zagraża, ale przy każdej drodze prowadzącej na obszar, który ma być poddany opryskowi, i tak będą tablice ostrzegawcze - zapewnia leśnik z Koszęcina.