aaaaaaaaaaaJOHN_DEERE1

Pszczelarsko-ekologiczna katastrofa na Podkarpaciu

26 października 2011
31 lipca na terenie mojej bazy pszczelarskiej w Niezabyszewie, odbyło się spotkanie z udziałem pszczelarzy z całego kraju, w tym z Podkarpacia, a celem było zapoznanie z procesami leczenia pszczół, wykonywanie mieszaniny ALFA-5,
 
jej zastosowanie i zapoznanie z nowym ulem / wizyta na pasiece z nowymi ulami/ Właśnie na tym spotkaniu dowiedziałem się o katastroficznie niskich zbiorach miodu na Podkarpaciu i w niektórych innych rejonach naszego kraju.. Tego roku wożąc miody na Podkarpacie byłem w kilku pasiekach, miałem nadzieję że znajdę jakieś nieprawidłowości w rodzinach pszczelich. Poza nielicznymi przypadkami drobnych niegroźnych zjawisk nie doszukałem się niczego co mogłoby spowodować pszczele przyczyny słabych zbiorów.
Tegoroczna wiosna była bardzo zimna i wilgotna w całym kraju. Pszczoły wiosną rozwijały się słabo na terenie całego kraju. Jak przez poprzednie lata u nas na Pomorzu było o ok 4 – 8 stopni zimniej niż na Podkarpaciu, to tego roku temperatury były zbliżone- raz było u nas zimniej raz cieplej. Obfite deszcze jakie padały w południowej Polsce były tego przyczyną, że było tam tego roku znacznie zimniej niż przez minione lata, ale średnia temperatur nie była niższa niż na Pomorzu.
U nas mszyca pojawiła się już ok. 12 kwietnia- była na wierzbach. Później opanowała drzewa owocowe i drzewa leśne jak sosnę, modrzew, a także była na buku i dębie. Wiosna jak wspomniałem była zimna i wilgotna, więc wg dotychczasowego mojego pojęcia mszycy nie powinno być, ale była i dlatego kompletny brak mszycy na Podkarpaciu nie jest zjawiskiem naturalnym.
Jak rozmawiałem z pszczelarzami - podnosili oni ten fakt , że było zimniej niż zwykle. Ale widząc potężne rodziny u moich kolegów na Podkarpaciu, powątpiewałem od samego początku że powodem słabych zbiorów miodu jest to zimno. Taką swoją wątpliwość wyjawiłem również pszczelarzom jacy byli u mnie na spotkaniu. W wilgoci mszyca rozwija się dobrze wiec jeśli była u nas przy mniejszej wilgotności to dlaczego jej brak na Podkarpaciu przy wilgotnosci większej i w terenie górskim gdzie jest dużo skłonów południowych na które słońce pada pod kątem prostym, więc warunki termiczne są wręcz inkubatorowe.
 
Ok 2 miesiące temu zadzwonili do mnie dwaj pszczelarze, jeden z okolic Sanoka drugi chyba spod Nowego Sącza z konkretną informacją – w zasadzie w 100% wyjaśniającą przyczynę braku miodu na Podkarpaciu tego roku. Otóż ub roku jak też tego roku jedna z firm chemizacyjnych dysponująca helikopterem do chemizacji / do oprysków. / , proponowała jednostkom administracyjnym na Podkarpaciu takie usługi- przeciwko komarom. I wykonano je na całym Podkarpaciu i w Sudetach- bo też mam taką informację. . Zastosowano kilka grup środków chemicznych zwykłych i z grupy systemicznych srodków owadobójczych, pryskając wszystko na co po drodze natrafili. Oprysliwali lasy, zbiorniki wodne, a także bawiące się dzieci na podwórkach i jak jeden z pszczekarzy donosi , że helikopter przeleciał i pryskał cieczą która potem szczypała w oczy i na twarzy- nad jednym z przedszkolnych placów zabaw z bawiącymi się tam dziećmi.
 
Z dotychczasowej wiedzy uzyskanej od tych pszczelarzy wynika że stosowano kilka środków i są w tym środki niedozwolone do stosowania w takich okolicach.
Zważając na to, że systemiczne środki stosowanie jednorazowo na uprawy usuwane z pola trują owady przede wszystkim w roku oprysku przez kilka miesięcy, o tyle te same systemiczne środki owadobojcze zastosowane na drzewa trują owady na tych drzewach conajmniej przez 3 lata intensywnie i potem progresywnie coraz mniej - nawet do 10 lat. Prawie identycznie jest z środkami niesystemicznymi- które zastosowanie w lesie krążą w leśnym środowisku latami. Po zastosowaniu u nas na Pomorzu preparatu AMBUSZ 250 EC - na mniszkę brudnicę, życie biologiczne w lasach zamarło właśnie na 10 lat. W lasach w tym okresie nie było słychać śpiewu ptaków, zniknęły zające, dzięcioły, a karasie w naszych licznych jeziorkach leśnych przez 3 lata padały- grzybiarze sygnalizowali o tych zjawiskach. Każdy owadobójczy środek chemiczny zastosowany w lesie działa systemicznie – nawet wtedy gdy środek nie ma wyraźnych cech działania sytemicznego.. Padające z powodu działania środka owady i ptaki są pożywieniem dla wielu zwierząt żyjących w lasach więc oprócz wytwarzania trucizn przez rośliny leśne- po takim oprysku, , środek chemiczny wprowadzany jest w leśny ekosystem. Wiele owadów żywi się odchodami zwierząt które wchłonęły środek chemiczny. Całość zjawisk sprawia że zastosowanie środka chemicznego w lasach rujnuje cały ekosystem na kilka lat, który nie oszczędza nawet lisów które zdawałoby się są na końcu tego systemu związanego z krążeniem środka chemicznego w lesie po oprysku. Dodatkowo zachorowalność dzieci do 10 roku życia na choroby metaboliczne, oraz nowotworowe m.in na białaczkę w ciągu 5 lat od tych oprysków AMBUSZEM 250 EC wzrosła dziesięciokrotnie.. Fakt ten pojawił się nawet w prasie ale potem o tym zapomniano. Zarówno AMBUSZ 250 EC jak też stosowane obecnie często w lasach RIMON 100 EC oraz IKARU 95 EC nie zaliczają się wg etykiet do środków systemicznych, lecz zastosowanie ich w lesie w każdym przypadku dotąd skutkowało zrujnowaniem ekosystemu. Po oprysku tymi środkami interesująca nas mszuca nie pojawia się na drzewach nawet przez 10 lat.
Ja w tym okresie, kiedy zastosowano u nas AMBUSZ 250EC / były to lata 80-te/ pracowałem w PGR-ach i miałem stosunkowo niewielką pasiekę- Jeśli dobrze pami etam miałem wtedy ok 50 uli. Dobrze pamietam że przez 3 kolejne lata po oprysku AMBUSZEM 250 EC nie mogłem się dochować silnych pszczół – ani jedna rodzina w tym okresie nie zagospodarowała więcej jak 2 korpusy wielkopolskie.- Nie udawało się też zebrać więcej niż 5 kg miodu z ula.
 
Nasze pojęcie o miodowaniu roslin jest wypaczone przez uczłowieczanie i klinizowanie zjawisk pszczelich, Np przypisujemy zbiory miodu lipowego kwiatom lipy a okazuje się że przede wszystkim jest to spadź lipowa nadająca lipowemu miodowi kolor zielony. Stosunek miodu z kwiatu lipy do miodu powstajacego ze spadzi na lipach, jest jak 1:10 a nawet 1: 50. Więc jak zabraknie mszycy na lipie to miodu po prostu nie da się zebrać. Taka sama sytuacja jest z rosą zbożową i wieloma innymi przypadkami łącznie z spadzią jodłową którą szczyci się Podkarpacie produkując piękny ciemny smaczny spadziowy miód.
Zważając na moje doświadczenia w zakresie konsekwencji zastosowania systemicznych środków owadobójczych na plantacjach zblokowanych , w tym na tereny zadrzewione przewiduję, że Podkarpacie po tych opryskach pozbyło się miodu conajmniej na 3 lata, a jeśli to były środki o ponad 30 dniowym okresie działania jak np na rzepaku mospilan , to nawet przez 10 lat b ędą koledzy pszczelarze z Podkarpacia odczuwać skutki tych oprysków. Jak donoszą koledzy już zamarło biologiczne życie w tych miejscach gdzie dokonano tego oprysku. Zniknęły wprawdzie komary ale także nie ma czyścicieli biologicznych – czyli os i szerszeni /patrz temat znaczenie os w zdrowotności pszczół i występowaniu spadzi/ Wśród owadów czyścicieli srodowiska zniknęły również na pewno chsząszcze gnojaki usuwające zwierzece odchody, Rozmawiając z kolejnymi pszczelarzami donoszą że ptaki masowo padają nawet z dala od tych opryskanych miejsc- jeden z pszczelarzy znalazł dwa dzięcioły nieopodal swojej pasieki. więc jeśli w upalne lato przyszłego roku pojawi się w tym rejonie tyfus, czerwonka, cholera czy inne choroby to będzie to w prostej linii konsekwencja tych oprysków. Na plantacjach opryskanych grzybiarze widują padniete zwierzęta, co przy obfitości lisów szybko sprzątających padlinę, wskazuje na padnięcia bardzo intensywne. Często podczas rozmów z pszczelarzami pojawia się taki osąd że był ten oprysk daleko od mojej pasieki – np 10 km. Oświadczam że skutki oprysku lasów na większych obszarach odczuwalne są nawet z odległości 100 km i to właśnie dotyczy pszczół. W tym momencie trzeba by było żeby kompetentne instancje przebadały oczka wodne, jeziora i ludzi w rejonie opryskow. W Polsce jest to niemożliwe ponieważ nie ma na terenie kraju takiego laboratorium żeby taką małą zawartość środka można było stwierdzić w organiźmie dziecka, dorosłego człowieka czy w roślinie, np w drzewie.
Decyzje o opryskach większych obszarów leśnych nie powinni podejmować nadleśniczy w porozumieni u z oraganami administracji terenowej - jak to teraz się dzieje, lecz centralne władze kraju- w przypadkach wyjątkowo uzasadnionych. Władze w końcu kiedyś muszą zrozumieć że każdy owadobójczy oprysk w lesie niszczy jego ekosystem i ma zdecydowany wpływ na gospodarkę pszczelarską w tym rejonie w kilku najbliższych latach, a także rujnuje biologiczne życie tego lasu na kilka najbliższych lat.
 
 
Z najgorszych dla człowieka włściwości owadobójczych systemicznych środków jest właściwość nagromadzania się go w organiźmie. Środek systemiczny wchodzi w łatwą symbiozę z substancją organiczną- przede wszystkim z białkiem i jeśli wejdzie do organizmu to żadna siła go z niego nie usunie. Nie są też skuteczne żadne znane odtrutki, a odtrutki biologiczne takie jak mleko, jajko, miód usuwają te środki opornie. Szacuje się że po wchłonięciu substancji aktywnej z owadobójczego środka systemicznego jego ilość w organiźmie zmniejszy się o połowe dopiero po 20 latach. - pod warunkiem że organizm nie wchłonie następnej porcji.
 
Czarno widzę zbiory miodu na Podkarpaciu w przyszłych latach a swoje osądy opieram przede wszystkim na tym czego sam doświadczyłem. Odsyłam w tym miejscu do mojej strony internetowej do tematu CCD w którym w miarę dokładnie opisałem swoje badania po zastosowaniu systemicznych środków owadobjczych w rzepaku. Może to stanowić całość z tym co w tym roku stało się z zbiorami miodu na Podkarpaciu i co nastąpi tam w przyszłych kolejnych latach. Jestem w 90% pewien że moje przewidywania się potwierdzą – chociaż dla dobra kolegów pszczelarzy z Podkarpacia chciałbym się mylić. Przewiduję że sporadycznie wytwarzana spadź będzie w niezauważalny sposób truła pszczoły. Jeśli na roślinach w większym stopniu się pojawi to pszczoły zbierając tego więcej, tak samo się będą truły za 5 lat, jak pierwszego roku po oprysku , kiedy spadź wystąpi w ilościach szczątkowych, ponieważ będzie na początku bardzo mocno truta bezpośrednio mszyca, a właściwie larwy mszycy.. Tegoroczne przypadki przynoszenia przez pszczoły miodu gryczanego w mojej pasiece z odległości 5 – 6 km świadczą o tym że również produkowana zatruta spadź będzie conajmniej z takiej odległości truła pszczoły przez kilka lat, i skutkować będzie tym że czerwiu będzie nawet dużo, ale przybytku pszczół w ulach niewiele – wystarczać ich będzie jedynie najwyżej na przeliczeniowe dwa korpusy wielkopolskie.
Ten temat tak jak każdy inny tego typu trzeba wszystkimi sposobami nagłośnić i spowodować reakcję naszych władz i ośrodków naukowych. Doświadczyłem jednak tych kontaktów i wiem że na samym poczatku padnie pytanie,, KTO ZA TO ZAPŁACI? Więc tak jak to jest w innych tego typu przypadkach tymi tematami trzeba zainteresować media , a ja koniecznie chcę być na takim spotkaniu jeśli do niego dojdzie- niezależnie od tego w którym zakątku kraju to będzie- przyjadę na własny koszt..
 
Podkreślałem i podkreślam że mamy krańcowo nieudolne centralne władze pszczelarskie i benadziejnie pracujący instytut w Puławach który absolutnie nie zajmuje się sprawami pszczelarzy lecz wyłącznie wysokopłatnymi zleceniami – najczęściej od firm chemiczno – rolniczych.
 
Swoją drogą nie mogę oprzeć się pewnym skojarzeniom: Jak to się dzieje że w Dolinie Rozpudy ekolodzy zrobili wielkie larum z powodu jakiegoś robaczka czy motyla – ponoć autostrada by mu przeszkadzała. Robili protesty, wychodzili na drzewa, blokowali drogi, a tu gdzie ginie z powodu celowego stosowania środków chemicznych cały ekosystem - nikt się nie odzywa a instytucje pszczelarskie, i czasopisma pszczelarskie milczą jakby bali się temat ruszyć. Nie wierzę w to, że o tym nie wiedzą.......... Wystarczy w gooogle wstukać frazę ,, ODKOMARZANIE " i dowiedzieć się o zakresie tej katastrofy!!!
 
Zamieszczane na mojej stronie treści można wykorzystywać do celów argumentowania w przypadku podejmowanych interwenci . Osobiście tego roku je również ponowię z szczególnym naciskiem na media.



POWIĄZANE

Projektowanie ogrodów to piękna pasja, a jednocześnie cenna umiejętność. Pozwala...

Jak na razie, jedynym dokumentem pod którym podpisała się strona rządowa są usta...

Parlament UE przyjął nowe przepisy, które sprawią, że opakowania staną się bardz...


Komentarze

Bądź na bieżąco

Zapisz się do newslettera

Każdego dnia najnowsze artykuły, ostatnie ogłoszenia, najświeższe komentarze, ostatnie posty z forum

Najpopularniejsze tematy

gospodarkapracaprzetargi
Nowy PPR (stopka)
Jestesmy w spolecznosciach:
Zgłoś uwagę