aaaaaaaaaaaJOHN_DEERE1

Zdrowie w depozycie

25 maja 2004

Jeśli Sejm nie zdąży do końca roku z uchwaleniem nowej ustawy o Narodowym Funduszu Zdrowia, czeka nas paraliż służby zdrowia - przestrzegają eksperci. Składka zdrowotna trafiłaby wówczas do depozytu, którym dysponowałby skarb państwa. Dopóki nowa ustawa o NFZ nie zaczęłaby obowiązywać, tych pieniędzy nie można byłoby wykorzystać. Po 1 stycznia 2005 r. pracownicy służby zdrowia nie dostawaliby wynagrodzenia, a placówki służby zdrowia nie miałyby środków na przeprowadzanie operacji czy leczenie w przychodniach zdrowia. - To czarny scenariusz, ale - niestety - realny - mówi Bolesław Piecha, członek sejmowej Komisji Zdrowia, poseł Prawa i Sprawiedliwości.

Ustawa o Narodowym Funduszu Zdrowia jest niekonstytucyjna - tak orzekł na początku stycznia tego roku Trybunał Konstytucyjny. Dotychczasowe przepisy ustawy o NFZ obowiązywać będą do końca roku. Precyzyjniej mówiąc, trybunał uchylił część ustawy, poczynając od przepisu "tworzy się Narodowy Fundusz Zdrowia". Jego sędziowie orzekli, że organizacja i zasady działania NFZ, zasady zabezpieczenia potrzeb zdrowotnych, udzielania świadczeń, gospodarki finansowej funduszu i nadzoru nad nim łamią prawo do ochrony zdrowia i zasadę przyzwoitej legislacji. Zdaniem trybunału obecny system ochrony zdrowia jest nieefektywny i nie pozwala państwu na chronienie zdrowia obywateli. - Stąd też niemożliwe jest przywrócenie ładu prawnego przez częściową nowelizację ustawy; konieczne będzie napisanie jej od nowa - brzmiał werdykt Trybunału Konstytucyjnego.

Jednocześnie trzeba przypomnieć, że trybunał nie zakwestionował tych przepisów ustawy o NFZ, które mówią o ściąganiu składki zdrowotnej. Od nowego roku będzie ona wynosiła 8,75 proc.

Co się stanie, jeżeli 1 stycznia 2005 r. powitamy bez ustawy zdrowotnej? Zdaniem posła Bolesława Piechy w takim wypadku możliwe byłyby dwa rozwiązania. Pierwsze polegać miałoby na tym, że składka zdrowotna trafiłaby do depozytu, którym dysponowałby skarb państwa. Dopóki jednak nowa ustawa o NFZ nie zaczęłaby obowiązywać, tych pieniędzy nie można byłoby wykorzystać. Oznaczałoby to zatem, że po 1 stycznia 2005 r. pracownicy służby zdrowia nie dostawaliby wynagrodzenia ani też - rzecz jasna - placówki służby zdrowia nie miałyby środków na funkcjonowanie, np. na przeprowadzania operacji czy na zwykłe leczenie w przychodniach zdrowia.

- To czarny scenariusz, ale, niestety, realny - mówi poseł Piecha. - Żeby nie stał się faktem, konieczne byłoby przygotowanie przed końcem tego roku jakiejś prowizorycznej ustawy, która pozwoliłaby na wykorzystywanie pieniędzy pochodzących ze składek zdrowotnych, aby nie leżały one w depozycie, lecz pozwoliły na jakie takie funkcjonowanie służby zdrowia - dodaje nasz rozmówca.

Poseł PiS przyznaje, że tego rodzaju rozwiązanie musiałoby doprowadzić do ogromnego chaosu w rozdziale środków na cele zdrowotne, gdyż wszystko musiałoby zostać robione praktycznie na "chybił trafił", "niemal po omacku".

Poseł Piecha nie wyklucza, że w razie braku ustawy o NFZ pacjenci byliby po 1 stycznia 2005 r. zmuszeni do płacenia z własnej kieszeni za usługi medyczne, nawet w razie korzystania z publicznej służby zdrowia i po odciągnięciu im środków na składkę zdrowotną. - Co najwyżej moglibyśmy liczyć na refundację poniesionych kosztów w późniejszym terminie. Wiem, że byłaby to patologiczna sytuacja, sprzeczna z konstytucją, ale co można byłoby zrobić w razie choroby i w sytuacji, gdy budżet państwa nie miał prawnych możliwości finansowania działalności służby zdrowia - mówi nasz rozmówca.

Posłanka Platformy Obywatelskiej Ewa Kopacz z sejmowej Komisji Zdrowia również twierdzi, że brak ustawy nie tylko uniemożliwi zakontraktowanie usług medycznych na przyszły rok, ale również spowoduje konieczność ulokowania pieniędzy pochodzących ze składek zdrowotnych w depozycie.

Prof. Barbara Błońska-Fajfrowska, posłanka Unii Pracy, przewodnicząca Komisji Zdrowia, przekonuje, że nie powinniśmy już dziś martwić się tym, iż ustawy o NFZ nie będzie. - Do 1 stycznia 2005 r. pozostało ponad 7 miesięcy. Rząd pracuje nad nią - uspokaja nasza rozmówczyni.

Rzeczniczka prasowa resortu zdrowia Agnieszka Gołąbek poza słowami: "prace nad ustawą trwają", nic więcej nie chciała powiedzieć na jej temat. - Być może dzisiaj wicepremier Hausner przekaże więcej informacji - dowiedzieliśmy się od pani rzecznik, która również do Jerzego Hausnera odesłała nas po odpowiedź na pytanie o to, co będzie czekać pacjentów, gdyby ustawa nie weszła w życie po nowym roku.

Krystyna Radziszewska, posłanka PO, członkini sejmowej Komisji Zdrowia uważa, że rząd nie jest w stanie zaproponować dobrego prawa. Dlaczego? - Pracami nad nowelizacją ustawy o NFZ kieruje przecież Ewa Kralkowska, wiceminister w resorcie zdrowia, która ma spory udział w uchwalaniu ustawy o NFZ, odrzuconej przez Trybunał Konstytucyjny - argumentuje posłanka Radziszewska.

Rząd pracuje nad nowelizacją ustawy w tajemnicy. Nawet posłanka prof. Barbara Fajfrowska-Błońska twierdzi, że nie wie, co do tej pory przygotowali pracownicy resortu zdrowia. Ewa Kopacz przyznaje natomiast, że zapoznała się z nieoficjalną propozycją rządową. - Zobaczyłam, że zamiast wprowadzenia koniecznych zmian, całe ustępy zostały przepisane ze starej ustawy, bezlitośnie ocenionej przez Trybunał Konstytucyjny. Jedyną nowością, jaką zauważyłam, był przepis, na mocy którego prezes NFZ byłby przez 5 lat praktycznie nie do odwołania. Przecież przyjęcie takiego rozwiązania prowadziłoby do jeszcze większej centralizacji w służbie zdrowia, a tę przecież zanegował Trybunał Konstytucyjny - uzasadnia posłanka Platformy.

Prof. Fajfrowska-Błońska przekonuje natomiast, że za faktyczny brak ustawy dotyczący służby zdrowia odpowiada nie tylko rząd, popierające go partie, czyli SLD i UP, ale też prezydent Aleksander Kwaśniewski, który ustawę o NFZ podpisał. - Winą obarczam również opozycję, która ogranicza się wyłącznie do krytyki - mówi przewodnicząca sejmowej Komisji Zdrowia.

To stwierdzenie oburza polityków opozycyjnych. Zgodnie twierdzą oni, że jest ono kłamstwem. - W ubiegły piątek członkowie Partii Centrum (na jej czele stoi senator prof. Zbigniew Religa - przyp. red.) spotkali się z premierem, prof. Markiem Belką. Przedstawiliśmy mu projekt ustawy o służbie zdrowia - zapewnia prof. Religa. Również Ewa Kopacz i Elżbieta Radziszewska zapewniają, że Platforma ma gotowy projekt.

Bolesław Piecha przekonuje, że nawet jeżeli nowa ustawa o NFZ zaczęłaby obowiązywać od nowego roku, to i tak politycy, którzy odpowiadają za przyjęcie ustawy w obecnej treści, powinni trafić przed Trybunał Stanu. - Gdyby natomiast nie udało się przyjąć nowej ustawy i z tego powodu mielibyśmy do czynienia w przyszłym roku z dramatyczną sytuacją, to winni tego stanu rzeczy powinni odpowiadać przed sądem karnym za malwersację mienia publicznego wielkiej wartości - przekonuje poseł Piecha.


POWIĄZANE

Sekrety bezpiecznych transakcji online: Najlepsze praktyki dla użytkowników syst...

Jak wynika z najnowszego sondażu, 76,1% Polaków na co dzień oszczędza na zakupac...

Folia stretch jest niezwykle wszechstronnym materiałem, który ma szereg różnych ...


Komentarze

Bądź na bieżąco

Zapisz się do newslettera

Każdego dnia najnowsze artykuły, ostatnie ogłoszenia, najświeższe komentarze, ostatnie posty z forum

Najpopularniejsze tematy

gospodarkapracaprzetargi
Nowy PPR (stopka)
Jestesmy w spolecznosciach:
Zgłoś uwagę