Przyjechaliśmy wybrać ciągnik

Kieleckie Targi Techniki Rolniczej Agrotech cieszyły się w tym roku dużą popularnością zarówno wśród prezentujących swoje wyroby, jako, że organizatorzy odnotowują stały wzrost liczby wystawców i powierzchni zajmowanej przez ekspozycje, jak i wśród zwiedzających. W tym roku stworzono rolnikom możliwość spotkania się z osobami znającymi problematykę korzystania ze środków finansowych pochodzących z Unii Europejskiej, a także zorganizowano konferencję poświęconą tematyce doradztwa technicznego. Odwiedzających Agrotech rolników zapytaliśmy, czy tegoroczne targi trafiły w ich oczekiwania i potrzeby.

Stanisław Skrobisz z Rudnik w województwie świętokrzyskim przyjechał na Targi ze swoją rodziną, by obejrzeć ofertę firm produkujących ciągniki.. Ciągnik w moim gospodarstwie ma w tej chwili dwadzieścia lat i w najbliższej przyszłości będę musiał kupić nowy. Właściwie, najwyższy czas pomyśleć o wymianie. Dzisiaj się rozglądam, a zakup planuję w przyszłym roku, najdalej za dwa lata. Oferty są ciekawe, ale poza zasięgiem moich możliwości finansowych. Będę musiał postarać się o kredyt.

W centrum zainteresowania Zbigniewa Laskowskiego z Szydłowa znalazły się natomiast maszyny i urządzenia do prac ogrodniczych. Targi w tym roku są wyjątkowo udane. Jestem na Targach Agrotech po raz trzeci i uważam, że te są najlepsze. Nie przyjechałem wprawdzie z konkretnym planem zakupu, ale już mam sad i planuję posadzić porzeczki i być może aronie. Szczególnie interesują mnie ciągniki ogrodnicze. Na razie jednak nie sprawdzam dokładnie cen. Chcę raczej ogólnie przyjrzeć się ofercie.

Według Józefa Kaniowskiego z Niedźwiedzia i Jana Hochela ze Szczukowic na tegorocznych targach jest więcej sprzętu niż w latach ubiegłych, ale wszystko jest drogie. Chcieliśmy się ogólnie zorientować na jakim poziomie w tym roku są ceny sprzętu i czy są jakieś nowinki. Pan Kaniowski w ubiegłym roku kupił ciągnik New Holland i porównuje swój zakup z ofertami innych producentów. Ja z kolei miałem nadzieje, że znajdę na targach wyposażenie do fermy gęsi – przyznał Jan Hochel. Niestety, nie znalazłem tutaj niczego, co by mnie zainteresowało.