CTR_2024
TSW_XV_2025

Zielone światło dla transgencznej żywności

2 czerwca 2004

Komisja Europejska zezwoliła na wprowadzenie na rynek europejski kukurydzy genetycznie modyfikowanej. Jest to rewolucyjna wręcz decyzja, dotychczas Unia Europejska wszelkimi środkami blokowała napływ na swój obszar tego typu żywności.

Żywność modyfikowaną genetycznie (GMO) traktowano w Europie jako potencjalne zagrożenie dla życia i zdrowia ludzkiego. Powiedzmy sobie jednak szczerze, były to demagogiczne argumenty kryjące prawdziwe obawy związane z konkurencyjnością amerykańskiego rolnictwa. Technologie GMO nie są niebezpieczniejsze niż stosowane od lat siedemdziesiątych różne technologie tuczu przemysłowego. Choroba „wściekłych krów” zrodziła się w Europie, nie w USA; i nie miała nic wspólnego z genetyką. Przeciętny Amerykanin w podobnym stopniu jak Europejczyk ceni swoje zdrowie i życie. Uzasadnione zagrożenie żywnością GMO spowodowałoby natychmiastowe odrzucenie tej żywności przez mieszkańców USA.

Problem w czym innym. Unia Europejska jest o kilkanaście lat w tyle za krajami amerykańskimi w badaniach i wdrożeniach GMO. W USA, Kanadzie, Meksyku, Argentynie, Brazyli uprawy roślin modyfikowanych ( głównie kukurydzy i soji) zajmują już setki tysięcy hektarów. W Europie w tym czasie eksperymentowano nad kurczakami-kanibalami. i „samowystarczalnymi fabrykami mięsa”.

Decyzja KE oznacza więc przyznanie, że nie ma już żadnych, mocno uzasadnionych, naukowych argumentów blokujących Europejczykom dostęp do żywności GMO. Pozostają nadal przekonujące argumenty ekonomiczne. Produkcja żywności GMO jest o 20% tańsza. Oznacza to rzeczywiste zagrożenie dla rolnictwa UE.

Także dla naszego rolnictwa. Od 1 maja bezpośrednio odczuwamy skutki podejmowanych w Brukseli decyzji. Zezwolenie na import kukurydzy modyfikowanej bezpośrednio odczujemy na naszym rynku produkcji mięsa. Zwłaszcza w produkcji trzody chlewnej. Nowe formy produkcji wprowadzać będą w pierwszej kolejności duże koncerny produkcyjne (np. znana ze swoich fabryk mięsa amerykańska firma). Ich masowa produkcja dystrybuowana przez duże sieci handlowe przyczynić się może do ekonomicznego upadku małych i średnich przedsiębiorców.

Procesu upowszechniania GMO pasz kukurydzianych i sojowych nie powstrzymamy. Przed Polską stają jednak innego rodzaju szanse. Pierwsza to rozwój produkcji metodami tradycyjnymi. Konsument europejski od lat jest przekonany do szkodliwości GMO. Przez wiele lat nie pozbędzie się więc obaw przed „niezdrową żywnością”. To może zwiększyć popyt na polskie wędliny produkowane według tradycyjnych receptur na bazie tradycyjnie tuczonego żywca. Taki popyt to dobra wiadomość dla tysięcy małych producentów. „Polska kiełbasa” może podbić euro-rynek.

Druga szansa to rozwój naszych techmnologii GMO. Mamy tu szereg bardzo cennych odkryć. W krakowskiej Akademii Rolniczej są prowadzone doświadczenia nad warzywami zawierającymi geny leków. Szczepionki w sałacie mogą zatem stać się też cenną specjalizacją naszego kraju.

Świat, niestety, idzie do przodu. Obrona Europy przed zewnętrzną konkurencją jest takim samym anachronizmem jak „zamknięcie” gospodarki polskiej. Czynnikiem rozwoju rolnictwa dawno już nie jest dobra ziemia i sprzyjające warunki geograficzne. Rolnictwo tak jak i inne branże rozwijają się dzięki kapitałowi wiedzy zmienianej w postęp techniczny. Polska ma na szczęście już dobrze wykształcone społeczeństwo, jest w stanie konkurować dzięki umiejętnemu trasferowi wiedzy do rolnictwa.


POWIĄZANE

Twierdzenia dotyczące ekologii: podwójne wysiłki weryfikacyjne mogą prowadzić do...

Wszyscy wszystkim składają życzenia. Oto kolejna dawka optymizmu i wspólnoty cel...

Herbatki funkcjonalne Zioła Mnicha – w trosce o zdrowie Chcąc zadbać o prawidłow...


Komentarze

Bądź na bieżąco

Zapisz się do newslettera

Każdego dnia najnowsze artykuły, ostatnie ogłoszenia, najświeższe komentarze, ostatnie posty z forum

Najpopularniejsze tematy

gospodarkapracaprzetargi
Nowy PPR (stopka)Pracuj.pl
Jestesmy w spolecznosciach:
Zgłoś uwagę