biogaz_09_2025
biogaz, biometan, biopaliwa_ptak 2025

IACS w proszku, mleko w proszku

6 listopada 2003

Do wejścia do Unii nadrobimy opóźnienia w budowie systemy IACS - twierdzi minister rolnictwa. W rozmowie z komisarzem UE ds. rolnictwa Franzem Fischlerem Wojciech Olejniczak sprzeciwił się planom ograniczania nowo planowanych dopłat dla naszych rolników.

Miliard złotych w ciągu dziesięciu lat - tyle według ministra rolnictwa Wojciecha Olejniczaka mogą stracić polscy producenci mleka po przyjęciu przez UE tylko częściowych dla nas nowych dopłat po reformie rynku masła i mleka w proszku. Jeśli spóźnimy się z IACS-em, to w 2004 r. będzie to kosztować polski budżet 3,5 mld zł, których Bruksela nam po prostu nie zwróci. Olejniczak zapewnia jednak, że "system zostanie zakończony na czas i nie ma powodu twierdzić, że tak nie będzie".

Co z IACS-em

Nowy spór Polski z Unią o dopłaty rozgorzał w dniu publikacji raportu Komisji Europejskiej, która oceniła, iż polskie Ministerstwo Rolnictwa odpowiada za największe zaniedbania przed członkostwem 1 maja 2004 r. Bruksela wytyka nam w sumie dziewięć poważnych opóźnień, z czego aż siedem w rolnictwie.

Najpoważniejsze opóźnienie dotyczy IACS-u, czyli systemu komputerowego zbierającego informacje o wszystkich działkach rolnych i zwierzętach hodowlanych w Polsce. To na jego podstawie polskim rolnikom będą wypłacone wynegocjowane w Kopenhadze dopłaty.

Bruksela ostrzega, że "istnieje poważne ryzyko, że działającego IACS-u nie będzie". Powód? Nie zdążymy z rekrutacją i wyszkoleniem ludzi do obsługi systemu, a informacje wprowadzane do bazy danych dotyczące działek "zawierają błędy i są przestarzałe".

Olejniczak, który przyleciał w środę do Brukseli na rozmowy z komisarzem rolnictwa UE Franzem Fischlerem, zapewniał, że nie łączy krytycznego raportu Komisji i sporu o nowe dopłaty. Choć ta druga sprawa jest znana od dwóch tygodni, to wywołała wiele emocji w Polsce właśnie w środę po publikacji w "Rzeczpospolitej".

Raport i spór

- Nie próbuję schować raportu pod stół. Zdajemy sobie sprawę z pewnych opóźnień - mówił dziennikarzom minister. Wyliczał dokonania resortu pod jego kierunkiem, a ministrem jest raptem kilka miesięcy. Zapewniał, że wielu elementów systemu IACS jest wykonanych. "Jesteśmy na ostatnim etapie zasysania informacji do bazy danych" - mówił. Dodał, że spóźnia się też Komisja Europejska, bo nie wydała ostatecznego rozporządzenia w sprawie dopłat. "Biorę na siebie pełną odpowiedzialność i czuję się pewnie, bo wiem, co ostatnio zrobiono" - uspokajał.

Zupełnie innym, twardym tonem mówił o sporze o dopłaty mleczne. Bruksela chce je dać naszym producentom według zasad kopenhaskich, tzn. 25, 30 i 35 proc. w latach 2004-06 i rosnących potem o 10 proc. rocznie do 2013 r. Minister przekonywał, że skoro są to nowe dopłaty, wyrównujące rolnikom straty z racji obniżenia interwencji na rynku masła i mleka w proszku, to powinny być wypłacone w tej samej wysokości, co producentom w Unii.

- Do końca będziemy bronić interesu polskich rolników. Nie pozwolimy uszczuplić tego, co premier Miller z takim trudem wywalczył w Kopenhadze - grzmiał Olejniczak. - Decyzje w sprawie dopłat mogą poczekać, aż będziemy pełnym członkiem UE.

Jak to widzi Bruksela

Bruksela widzi jednak problem inaczej. Uważa, że ma pełne prawo - na mocy umów z Kopenhagi - dostosować nasze traktaty do reformy rolnej z czerwca br. I nawet jeśli dopłaty są dla nas rzeczywiście mniej korzystne, to w zamian rolników z Polski i innych nowych państw nie obejmą przejściowo ostrzejsze normy weterynaryjno-ekologiczne oraz redukcja ogólnego pułapu dopłat.

Wiceminister Jerzy Plewa te argumenty odrzuca, uważając, iż chodzi o rzeczy ze sobą niezwiązane. Komisja chce, by decyzję podjęli ministrowie rolnictwa Piętnastki na początku przyszłego roku, bez udziału nowych państw UE.

Zdaniem niektórych ekspertów rolnych Polska postanowiła rozpocząć ofensywę w sprawie dopłat mlecznych, choć tak naprawdę nie chodzi nam wcale o ten sektor (100 mln zł rocznie przez dziesięć lat to nie jest kwota, z powodu której polskie mleczarstwo mogłoby zbankrutować w konkurencji z unijnym). Chodzi o planowaną przez Unię reformę rynku cukru, co przyznał zresztą sam Olejniczak. Ta reforma budzi wiele kontrowersji w samej Unii i ma być postanowiona już z naszym udziałem. Gdyby jednak Unia 25 państw zastosowała wówczas ten sam mechanizm dopłat (co wydaje się mało realne, ale jednak), to polskie cukrownictwo miałoby wielki problem.


POWIĄZANE

Od 10 lutego Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa będzie przyjmował...

Około 92,6 tys. ton żywności o wartości ponad 265 mln zł trafi w tym roku do org...

Sytuacja na unijnym rynku rolnym nadal jest krytyczna. Potrzeba środków łagodząc...


Komentarze

Bądź na bieżąco

Zapisz się do newslettera

Każdego dnia najnowsze artykuły, ostatnie ogłoszenia, najświeższe komentarze, ostatnie posty z forum

Najpopularniejsze tematy

gospodarkapracaprzetargi
Nowy PPR (stopka)Pracuj.pl
Jestesmy w spolecznosciach:
Zgłoś uwagę