Czy Polacy będą mogli od 2007 r. przekraczać granicę z Niemcami bez kontroli? Tego chce polski rząd i minister Ryszard Kalisz, ale przeszkód jest wiele.
Wszystko zależy od tego, kiedy będzie gotowy nowy system informatyczny kontroli ruchu granicznego - tzw. SIS II - nad którym prace się opóźniają. Ma on działać w 2006 r. Poza tym kraje tzw. grupy Schengen, w których zniesiono kontrole wewnętrznych granic, musiałyby zmienić sposób oceny gotowości przyszłych członków. Trzeba by tej oceny dokonać przed wejściem do SIS II, a nie - jak obecnie - dopiero po. Polska wczoraj oficjalnie o to poprosiła w Brukseli.
Szef MSWiA Ryszard Kalisz poinformował, że Austria, Słowenia, Słowacja, Polska, Węgry i Czechy chcą, by w ciągu 16 miesięcy ocenić, czy nowi członkowie Unii są gotowi do Schengen. Rada Unii mogłaby wtedy podjąć decyzję o naszym wejściu w 2007 r. W przeciwnym razie zniesienie kontroli granic może się opóźnić do 2011 r.
Do Schengen należy 13 państw "starej" Unii (bez Irlandii i Wielkiej Brytanii), Norwegia i Islandia.
Polska poparła też wczoraj Węgry, które sprzeciwiły się zmianie tzw. klauzuli solidarności w Unii w sprawach wizowych. Do tej pory każdy członek UE mógł przywołać taką klauzulę, jeśli jakiś kraj wprowadził lub utrzymał wobec niego wizy. Gdy Litwa wspomniała o tej możliwości w sprawie wiz do USA, na Brukselę padł strach - Niemcy, Francja i Wielka Brytania mogłyby zostać zmuszone do ukarania wizami Amerykanów (na co USA odpowiedziałyby tym samym), by bronić Litwinów. Komisja zaproponowała ostatnio osłabienie klauzuli solidarności. Minister Kalisz uważa, że groziłoby to nam koniecznością negocjowania spraw wiz z każdym krajem z osobna, zamiast, by robiła to Unia. Dodał, że nie chodzi tylko o USA, ale np. o Kanadę, Australię czy Nową Zelandię, wobec których musieliśmy po 1 maja znieść wizy, a one nie odpowiedziały tym samym.