aaaaaaaaaaaJOHN_DEERE1

Znikające ziarno

23 listopada 2004

W Radzyniu Chełmińskim wyparowało zboże z rezerw państwowych.

Dziś szefowie Najwyższej Izby Kontroli ogłoszą, jaki jest stan rezerw państwowych zbóż. Zapewne powiedzą o ziarnie, które zniknęło w wąbrzeskim oddziale Elewarru w Radzyniu Chełmińskim i o sporych zapasach, których na mąkę przerobić się nie da.

- NIK, kontrolując rezerwy państwowe stwierdził wiele nieprawidłowości - zdradził "Pomorskiej" Wojciech Mojżowicz, szef sejmowej komisji rolnictwa i rozwoju wsi, która w czerwcu br. skierowała wniosek do NIK o zbadanie sprawy. - Na ętach zbożowych budżet państwa stracił miliony złotych!

     Dopłaty wzięli

Zdaniem Mojżesowicza, nie dość, że część rezerw stanowi zboże złej jakości, to jeszcze jest go mniej niż być powinno. - Ktoś niesłusznie wziął dopłaty za złe zboże, gdzieś ziarno wyparowało i nikt z instytucji kontrolnych tego nie zauważył! - dodaje poseł. - To oznacza, że mamy do czynienia z nieudacznikami albo ze złodziejami i mafią zbożową. 
Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że z wąbrzeskiego oddziału firmy Elewarr (spółka w stu procentach jest własnością Agencji Rynku Rolnego) zniknęło ponad 1800 ton państwowego zboża.

     Zwolniony na zwolnieniu 

- Zboża nie brakuje! - denerwuje się Jan Jarzębowski, który przez wiele lat był prezesem elewatora w Wąbrzeźnie, a jeszcze niedawno jednym z jego dyrektorów. - Wszystkiego nie wiem, jestem na zwolnieniu lekarskim. I odsyła do Edwarda Demi, szefa poznańskiego oddziału Agencji Rezerw Materiałowych. - Prowadzimy tam kontrolę i na razie nic nie mogę na ten temat powiedzieć - stwierdza Demidowicz. Wyniki kontroli - w połowie grudnia.

     Jak to się robi?
 
Przekręty na państwowym zbożu robi się tak: bez wiedzy organu nadzorującego (kiedyś Agencji Rynku Rolnego, dziś Agencji Rezerw Materiałowych) sprzedaje się ziarno wtedy, gdy ceny są wysokie, a odkupuje, gdy ceny spadają. - Wiem, że brakowało zboża w oddziale wąbrzeskim - przyznaje Zbigniew Izdebski , wiceprezes zarządu w spółce Elewarr. - Jak do tego doszło? Nie wiemy. W trakcie przewożenia z magazynu w Radzyniu Chełmińskim do głównego magazynu okazało się, że brakuje 399 ton. To było w sierpniu. Braki uzupełniliśmy w ciągu czterech dni. Kilku pracowników zwolniliśmy. Dyrektor także stracił stanowisko. Powiadomiliśmy policję i prokuraturę.

     Prezes z przeszłością 

Zbigniew Izdebski do czerwca br. kierował Agencją Rynku Rolnego. Zrezygnował z funkcji prezesa i został wiceprezesem w spółce podległej agencji. Nieoficjalnie mówiło się, że powodem jego rezygnacji było agencyjne zboże. - Agencja nie sprzedała do maja około trzystu tysięcy ton zboża, choć powinna to zrobić, bo wtedy cena była bardzo wysoka - twierdzi Mojzesowicz. - Izdebski nie zrobił tego, bo wiedział, że w elewatorach jest ziarno gorszej jakości niż być powinno. Budżet państwa stracił na tym około 60 milionów złotych, dlatego domagałem się jego odwołania. I proszę - trafił do spółki Elewarr i znowu zajmuje się strategicznym dla państwa zbożem.

     Skąd my to znamy? 

Ponad rok temu zginęło 36 tysięcy ton państwowej pszenicy. Najwięcej zapasów zniknęło w elewatorach firmy Bonda i spółki, w których poseł Ryszard Bonda był właścicielem lub współwłaścicielem. W maju 2003 roku ujawniono także braki w magazynach w Kłopocie pod Inowrocławiem i w Żninie. Przekręty na zbożu robiono także w 2001 roku. Inspektorzy Wojewódzkiej Inspekcji Skupu i Przetwórstwa Artykułów Rolnych w lipcu 2001 roku stwierdzili, że z magazynów dwóch firm (na Pałukach i pod Włocławkiem) zniknęło po kilka tysięcy ton państwowego żyta i mniejsze ilości pszenicy. Potem te same firmy przechowywały rezerwy i zapasy operacyjne zbóż. Winni powstaniu afer najczęściej tracą stanowiska, ale potem odnajdują się się na innych, równie intratnych posadach. W minionym roku - po kolejnej aferze zbożowej - w Agencji Rynku Rolnego stanowiska straciło dwóch wiceprezesów oraz dwóch dyrektorów oddziałów terenowych w Szczecinie i w Poznaniu. 
- Trudno, żeby prezesów oskarżać o to, że gdzieś w małym magazynie zginęło zboże - broni się Izdebski. - Takie rzeczy się zdarzają. Magazynier z został zwolniony dyscyplinarnie. Dodaje, że zawsze istnieje taka obawa, iż z małego magazynu zboże wyparuje. Dlatego, jeśli w głównym magazynie robi się pusto, to zboże z rezerw natychmiast tam przewożą. Na wypadek. 
- Nie może być tak, że w trakcie kontroli NIK, przesypuje się zboże z silosu do silosu - uważa Mojzesowicz. - Kiedy NIK przystąpiła do kontroli, zboża brakowało. I pewnie na to liczyli krętacze, że kupując po żniwach tańsze zboże od rolników, uda się braki uzupełnić. Sprawą powinna zająć się Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego! 

Odtajniono tylko część wyników kontroli stanu rezerw państwowych zbóż. Dziś NIK poda oficjalne informacje na ten temat.


POWIĄZANE

Wkrótce rozpocznie się sezon działkowy, a wraz z nim czas przygotowania do letni...

Hodowca bydła mlecznego musi zapewnić dla swojego stada odpowiednią bazę pokarmo...

Miedź i krzem to pierwiastki, które mają duże znaczenie w stymulowaniu odpornośc...


Komentarze

Bądź na bieżąco

Zapisz się do newslettera

Każdego dnia najnowsze artykuły, ostatnie ogłoszenia, najświeższe komentarze, ostatnie posty z forum

Najpopularniejsze tematy

gospodarkapracaprzetargi
Nowy PPR (stopka)
Jestesmy w spolecznosciach:
Zgłoś uwagę