Wandalizm nie zna granic. Bezmyślność również.
Dwa miesiące tu nie byłam. Kiedy w miniony weekend przyjechałam z córkami na swoją działkę, wszystko wyglądało w miarę normalnie. Podeszłam do studni, żeby wody nabrać. Wtedy przeżyłam szok. Zamiast lustra wody, zobaczyłam drabinę, suszarkę, ławki i inne rzeczy, które dotychczas stały na podwórku. To się w głowie nie mieści, żeby ze studni wysypisko śmieci robić - mówi Małgorzata Bułatewicz, właścicielka posesji w Lipowym Moście w gminie Szudziałowo.
Pani Małgorzata mieszka w Sokółce. Od lat spędza wakacje na działce w Lipowym
Moście, która wcześniej należała do rodziców jej męża.
Tegoroczne
wakacje mam praktycznie z głowy. Nie wiem, jak studnię wyczyszczę. Nigdy nikomu
wody nie żałowałam, a teraz spotkało mnie coś takiego. Ludzie, zamykajcie swoje
studnie, bo jakiś wykolejeniec może je zniszczyć - stwierdziła kobieta.
Lipowy Most ma blisko 20 stałych mieszkańców. Drugie tyle stanowią
letnicy. Miejscowość nie jest zwodociągowana. Każdy korzysta tu z prywatnych
studni.
Albo po sąsiadach będę chodzić i wodę prosić, albo z Sokółki
ją wozić. Według mnie, studnię zasypał ktoś z miejscowych. Mam pewne
podejrzenia, ale są to jedynie moje domysły. O sprawie powiadomiłam policję
- poinformowała nas pani Małgorzata.
Kiedyś Lipowy Most był bardzo
spokojnym miejscem. Zawdzięczaliśmy to naszemu prywatnemu "szeryfowi”. Tak
nazywano jednego z mieszkańców - Adolfa Surowca. On zawsze umiał ukarać
winnego. Niestety, zmarło mu się kilka lat temu - powiedziała Joanna
Łasiewicka, żona sołtysa Lipowego Mostu.