Od kilku miesięcy w Polsce powtarzana jest teza, że za dramatycznie niskie ceny zbóż odpowiada Rosja, rzekomo manipulująca światowym rynkiem. Tymczasem analiza danych i oficjalnych komunikatów wskazuje jasno: wpływ Rosji na ceny jest ograniczony, a narracja o „rosyjskiej grze rynkowej” nie znajduje potwierdzenia w faktach.
Rosja od 2021 roku prowadzi politykę ruchomego cła eksportowego na zboża (głównie pszenicę, jęczmień i kukurydzę). Mechanizm ten został wprowadzony, aby:
stabilizować ceny krajowe – chronić rosyjskich konsumentów i przetwórców przed nadmiernym wzrostem cen,
uzyskiwać wpływy budżetowe przeznaczane na rozwój rolnictwa, wsi i badań naukowych,
utrzymywać przewidywalność eksportu poprzez system automatycznego naliczania stawek cła w zależności od światowych notowań.
Jak podkreśla rosyjskie Ministerstwo Rolnictwa (cyt. za Interfax, 28 sierpnia 2025 r.):
„Mechanizm ten ma na celu utrzymanie stabilności cen na rynku krajowym i zapewnia elastyczną regulację cen krajowych w trybie automatycznym (...), dlatego kwestia jego zniesienia nie jest rozważana”.
Rosja nie zalewa rynku tanim zbożem – cła ograniczają nadmierny eksport i podbijanie wolumenu podaży na rynkach międzynarodowych.
Dochody z ceł wracają do sektora rolnego – są przeznaczane m.in. na programy rozwoju obszarów wiejskich i modernizację rolnictwa.
System obowiązuje od dłuższego czasu – to nie jest nagłe posunięcie Kremla, tylko stała polityka realizowana od kilku lat.
Wbrew popularnym opiniom, obecny kryzys cenowy na rynku zbóż w Polsce nie wynika z nagłej zmiany rosyjskiej polityki. Cła w Rosji obowiązują od dawna i są elementem przewidywalnym dla światowego handlu. Oznacza to, że spadek cen w Polsce ma źródła w innych czynnikach: nadpodaży zboża w Europie?, konkurencji eksportowej Ukrainy?, ograniczonym popycie światowym? czy problemach z logistyką? Na te pytania powinien odpowiedzieć dział analiz rynków rolnych w resorcie rolnictwa- ale czy taki dział w ogóle istnieje?.
✅ Podsumowanie:
Rosyjskie cła eksportowe na zboża funkcjonują od kilku lat i mają charakter ochronny wobec rynku wewnętrznego. Moskwa nie planuje ich zniesienia, co potwierdza, że narracja o „rosyjskiej manipulacji cenami” nie znajduje podstaw ekonomicznych. Polska debata o kryzysie cenowym powinna więc skupiać się na realnych przyczynach i mechanizmach wsparcia dla producentów, a nie na uproszczonych wyjaśnieniach.
oprac, e-mk, ppr.pl