aaaaaaaaaaaJOHN_DEERE1

Z sercem do turysty

28 listopada 2003

Aby stać się właścicielem "prężnie funkcjonującego gospodarstwa agroturystycznego", wystarczy mieć... pokój z łazienką?

Władze Alwerni wpadły na odkrywczy pomysł ożywienia lokalnego rynku pracy. Gmina ma się przemienić w krainę mlekiem i miodem płynącą za sprawą agroturystyki. Wystarczą chęci i udział w bezpłatnym szkoleniu, by przeciętny mieszkaniec przeistoczył się we właściciela "gospodarstwa agroturystycznego". Rolę "bazy turystycznej", pozwalającej zaistnieć na rynku, może odegrać nawet jeden pokój z łazienką.

Kilka tygodni temu władze gminy Alwernia we współpracy z przedstawicielami Powiatowego Urzędu Pracy w Chrzanowie opracowały pilotażowy program, którego celem jest aktywizacja mieszkańców powiatu, szczególnie bezrobotnych. Pomysłodawcy proponują właścicielom gospodarstw skupienie się na działalności agroturystycznej, która mogłaby być dodatkowym źródłem dochodów. Program skierowany jest do wszystkich mieszkańców Alwerni i okolic, ze szczególnym uwzględnieniem bezrobotnych rolników. Każdy chętny musi mieć BAZ, którą można by zaadaptować na potrzeby gospodarstwa agroturystycznego. 

Chcemy uświadomić ludziom, że nie trzeba mieć dużego domu, by otworzyć takie gospodarstwo. Na początek wystarczy jedynie dobrze wyposażony pokój oraz węzeł sanitarny – twierdzi Joanna Wątroba, kierownik wydziału rynku pracy w chrzanowskim PUP. – Działalność agroturystyczna to szansa na rozwój tego regionu. Utworzenie jednego miejsca pracy w agroturystyce sprzyja powstaniu czterech kolejnych w usługach.

Jerzy Kasprzyk, pełnomocnik burmistrza ds. promocji i pozyskiwania środków pozabudżetowych w Urzędzie Miejskim w Alwerni, przekonuje, że odkąd gmina weszła w skład zielonych szlaków - Greenways, stała się członkiem stowarzyszenia Partnerstwo na Jurze, a także odkąd powstały tu liczne szlaki piesze i rowerowe, coraz więcej turystów odwiedza te tereny.

Jednym z wielu atutów Alwerni jest jej położenie. Zaledwie kilkadziesiąt minut zajmuje dojazd do Krakowa, czy Oświęcimia. Dlatego przyjezdni chętnie odwiedzają te tereny. Szacunkowo w ciągu roku do Alwerni przyjeżdża nawet kilka tysięcy turystów. Wielu z nich zatrzymuje się nawet na kilka dni, a nie wszyscy chcą nocować w hotelu, niektórzy preferują domową atmosferę i woleliby zatrzymać się w jednym z gospodarstw agroturystycznych – przekonuje Kasprzyk.

Aby zachęcić do agroturystyki gospodarzy z Alwerni i okolic, autorzy programu postanowili zorganizować bezpłatne szkolenie, a następnie pokazać wszystkim zainteresowanym działające już gospodarstwa w Kotlinie Kłodzkiej (jest ich tam ponad 160). Chodziło o to, by wszyscy chętni zobaczyli z bliska, a nie tylko w teorii, na czym polega ten biznes.

Informacje na temat szkoleń i planowanego wyjazdu publikowano w lokalnej prasie, trąbiono o tym także w alwernijskim magistracie oraz urzędzie pracy. Jednak mimo wielu prób zachęcenia mieszkańców powiatu, zainteresowanie uruchomieniem działalności agroturystycznej okazało się marne. Do Urzędu Miejskiego w Alwerni zgłosiły się na razie tylko dwie osoby, które chciałyby wziąć udział w szkoleniu. Na 30 zaproszeń wysłanych przez chrzanowski pośredniak do bezrobotnych rolników, leśników i rybaków z terenu Alwerni i Babic, z potwierdzeniem udziału w szkoleniu wróciło tylko 10. 

Zawracanie głowy?

Tymczasem mieszkaniec Regulic w gminie Alwernia Jan Arkit, który już od lat wynajmuje gościom pokoje, zastanawia się, czy autorzy tego projektu wiedzą, o czym mówią. Faktycznie coraz więcej turystów odwiedza naszą gminę – przyznaje. – Jednak najczęściej są to osoby, które przyjechały tu na jednodniową wycieczkę. Dodajmy przy tym, że turyści przyjeżdżają tylko latem. Zimą sezon zamiera. Jedyna rozrywka to pójście do baru lub też pod budkę na przystanku autobusowym.

Nawet, jeśli trafi się ktoś, kto chciałby zostać tu na dłużej, to najchętniej wziąłby pokój za góra 10 zł, a to się nie opłaca. Jego zdaniem, by zachęcić turystów do dłuższego pobytu na tym terenie, nie wystarczy zagwarantować im noclegu w pierwszym lepszym gospodarstwie. Ludziom należy zaoferować coś więcej. - Trzeba uświadomić osobom zainteresowanym otwarciem gospodarstwa agroturystycznego, na co dokładnie się decydują. Nie w każdym domu może powstać takie gospodarstwo. Szacunkowy koszt adaptacji jednego pokoju na potrzeby agroturystyki wraz z węzłem sanitarnym to około 25 tys. zł. Nie każdego na to stać, tym bardziej osobę bezrobotną. Jeśli nawet komuś udałoby się małymi nakładami finansowymi dostosować pomieszczenie do potrzeb potencjalnych klientów, to też nie jest powiedziane, że turyści drzwiami i oknami będą chcieli tam nocować – zaznacza mieszkaniec Regulic, który uczestniczył już m. in. w targach turystycznych. – Może władze gminy pochwalą się w końcu tym, co konkretnie mają do zaoferowania. Zdradzą swoim wyborcom, o których jeszcze niedawno tak bardzo zabiegali, jaki jest ich program rozwoju agroturystyki na tym terenie. Bo rzucić samo hasło i nie mieć nic konkretnego do zaoferowania, to po prostu zawracanie ludziom głowy.

Ciepło i serdecznie

Jednak nie wszyscy mieszkańcy powiatu wynajmujący pokoje gościnne uważają, że turystom należy zapewnić Bóg wie jakie wygody i atrakcje. Zdaniem Genowefy i Jana Gałów z Podłęża, którzy już od 10 lat prowadzą rodzinne gospodarstwo agroturystyczne, w tej branży liczy się przede wszystkim serce. 

Ludzie chętnie przyjeżdżają do Alwerni, bo to ładna i spokojna gmina. Nie oczekują, byśmy im organizowali czas wolny. Sami potrafią o to zadbać. Dotychczas nie zdarzyło mi się, aby ktoś nudził się podczas spędzonego u nas urlopu. Ważne jest natomiast podejście do gości. Nikt nie odwiedzi nas po raz drugi, jeśli nie zostanie ciepło i serdecznie przyjęty – uważa pani Genowefa. Jej zdaniem, w gminie powinno powstać więcej gospodarstw agroturystycznych, gdyż latem sama czasami odmawia noclegu, gdyż brakuje jej wolnych pokoi. 

Z drugiej strony - trudno oprzeć się wrażeniu, że gdyby agroturystyka faktycznie była szansą na podreperowanie domowych budżetów, już dawno wielu mieszkańców zdecydowałoby się na otwarcie takiego gospodarstwa. Ci, którzy zaryzykowali i postawili na taką działalność, doskonale wiedzą, że nie jest to łatwy biznes, a same chęci to za mało. Na początek potrzeba np. niemałych pieniędzy na adaptację pomieszczeń z węzłem sanitarnym. Tymczasem gminny program skierowany jest przede wszystkim do bezrobotnych. Nic dziwnego, że pytają oni często: – Z czego mamy tę bazę sfinansować? Z zasiłku?


POWIĄZANE

Rozpoczyna się II edycja konkursu „Na wsi najlepiej – 12 dobrych praktyk w turys...

Co  dziesiąte jabłko uprawiane w Europie pochodzi z Południowego Tyrolu, z tego ...

Włochy od lat cieszą się niesłabnącym zainteresowaniem Polaków, a Rzym, Mediolan...


Komentarze

Bądź na bieżąco

Zapisz się do newslettera

Każdego dnia najnowsze artykuły, ostatnie ogłoszenia, najświeższe komentarze, ostatnie posty z forum

Najpopularniejsze tematy

gospodarkapracaprzetargi
Nowy PPR (stopka)
Jestesmy w spolecznosciach:
Zgłoś uwagę