Krajowa Spółka Cukrowa, która rozpoczyna proces restrukturyzacji i przygotowuje się do rywalizacji na rynkach unijnych, czeka na ponad 200- milionowe dofinansowanie z Ministerstwa Skarbu Państwa. Na razie musi zadowolić się tylko 31 mln zł.
Jak wyliczyli w Polskim Cukrze, na przeprowadzenie programów naprawczych potrzebują ponad 200 mln zł. - Dzięki nim za rok, albo półtora zaczniemy generować zyski - wyjaśnia Łukasz Wróblewski z biura prasowego. Jednak minister skarbu państwa od wielu miesięcy powtarza, że wesprze KSC tylko wtedy, gdy przedstawi ona ostateczny plan restrukturyzacji.
Planu naprawczego dotychczas nie ma (zarząd nie podjął jeszcze decyzji, w jakiej kolejności i w jakim tempie będzie likwidował fabryki w br.), więc ministerstwo pieniędzy dać nie chce. Nie pomogły nawet apele posłów z sejmowej Komisji Skarbu Państwa, którzy w dezyderacie wydanym w ub.r. zobowiązali rząd do tego, aby dał koncernowi ponad 300 mln zł.
Na razie resort postanowił dokapitalizować Polski Cukier ponad 31 mln zł poprzez podwyższenie jego kapitału resztkami akcji z cukrowni, w których skarb państwa jest mniejszościowym udziałowcem. - Akcje te będziemy mogli sprzedać lub wymienić - mówi Wróblewski.
Tymczasem wypłacenia odsetek ustawowych za nie uregulowane w terminie należności za buraki domagają się od koncernu dostawcy.
- Zgodnie z aneksem do umów kontraktacyjnych daty płatności ustalone były na 15 stycznia i 29 lutego 2004 roku - wyjaśnia Aleksander Decowski, dyrektor biura Okręgowego Związku Plantatorów Buraka Cukrowego w Bydgoszczy.
Polski Cukier terminu nie dotrzymał i obecnie pokrywa część należności 100-kilogramowymi przydziałami cukru. Resztę zapłaci dostawcom do czerwca br. Jednak rolnicy nie chcą czekać.
- Potrzebują pieniędzy na przeprowadzenie wiosennych prac polowych - podkreśla Decowski.