W Polsce występuje BSE – stwierdzili brytyjscy eksperci. Takie wypowiedzi pojawiły się po tym, jak pierwszy przypadek tej choroby został odkryty w Czechach. Na ten temat wypowiedział się Steven Dealer, angielski mikrobiolog, który zajmuje się chorobą BSE od 1988 roku.
Natomiast Andrzej Komorowski – Główny Lekarz Weterynarii – powiedział, że jest gotów ufundować prywatną nagrodę dla tej osoby, która dostarczy dowodów, iż Główny Lekarz Weterynarii mówi nieprawdę w kwestiach dotyczących BSE.
Tymczasem eksperci Unii Europejskiej zakończyli kontrolę we wszystkich polskich inspekcjach – sanitarnej, weterynaryjnej, ochrony środowiska, ochrony roślin, nasiennej, skupu oraz standaryzacji. Stwierdzono, że kompetencje tych służb czasami się na siebie nakładają, a niektóre czynności bywają dublowane – dodał Andrzej Komorowski. Dokumentacja towarzysząca działaniom inspekcyjnym też nie w pełni zadowala kontrolerów. Jednak dla Unii Europejskiej nadal są najważniejsze nowe przepisy weterynaryjne, a raczej ich brak.
Jednocześnie Rada Ministrów zapoznała się z przygotowaniami resortu
rolnictwa do objęcia badaniami wszystkich ubitych krów powyżej 24 miesiąca
życia. Przewiduje się znowelizowanie rozporządzenia ministra rolnictwa i
rozwoju wsi w tej sprawie.
Wykrycie przypadku BSE u krowy mlecznej w miejscowości Jihlavice w Czechach
powoduje, iż należy przyjąć, że wystąpienie BSE w Polsce jest bardziej
prawdopodobne niż dotychczas przypuszczano. Stwierdzenie takie podyktowane
jest faktem, iż zarówno polscy, jak i czescy importerzy sprowadzali mączki
oraz bydło hodowlane z tych samych krajów – zaopatrzone w świadectwa
weterynaryjne określające te same warunki importu.
W związku z tym istnieje uzasadniona potrzeba przystąpienia do realizacji wariantu B planu gotowości zwalczania BSE. Jednakże z powodu wagi sprawy, należy obniżyć dolną granicę badania do 24, a nie do 30 miesiąca życia krowy, jak przewiduje wariant B. Tak istotna zmiana wynika bezpośrednio z dostępnych informacji związanych z ilością diagnozowanych przypadków w zależności od wieku zwierzęcia.
Za przyjęciem proponowanego rozwiązania przemawiają także następujące przesłanki:
Szacuje się, że przebadanie jeszcze w tym roku prawie 170 tys. sztuk bydła, które mają więcej niż dwa lata, to koszt rzędu 58 mln zł. W przyszłym roku ma zostać zbadanych około 550 tys. zwierząt. Na razie nie wiadomo, z jakiego źródła będą pochodzić pieniądze na badania. Pewne jest natomiast, że zostaną przeznaczone m.in. na testy do diagnostyki i transport próbek. Dlatego jeszcze w sierpniu mają zakończyć się prace nad uruchomieniem czterech laboratoriów: w Warszawie, Gdańsku, Krakowie i we Wrocławiu.