Ponad tysiąc miejsc pracy czeka na mieszkańców zamojszczyzny za granicą. Etaty są dla kierowców, pracowników opieki społecznej, inżynierów, piekarzy, a także... pasterzy. Czasu na podjęcie decyzji jest coraz mniej, a w Wojewódzkim Urzędzie Pracy dokumenty złożyły dotychczas tylko dwie osoby.
W Anglii praca jest od zaraz. - Termin składania dokumentów kończy się w przyszłym tygodniu. Dlatego lublinianie powinni się spieszyć - ponagla Barbara Adamczyk, kierownik Wydziału Pośrednictwa Pracy w WUP. - Trzeba zgłosić się do nas i pozytywnie przejść rozmowę kwalifikacyjną. Później wystarczy tylko pakować walizki.
Na Zachodzie można pracować co najmniej rok. Przejazd do miejsca pracy fundują tylko Hiszpanie i Francuzi. Do innych krajów trzeba dojechać na własny rachunek.
Aby dostać pracę w Hiszpanii, w Niemczech czy na Cyprze trzeba mieć kilkuletnie doświadczenie i wykształcenie. Najważniejszym warunkiem jest jednak znajomość języka: hiszpańskiego, angielskiego, rosyjskiego lub greckiego (ale czasami tylko w stopniu podstawowym). - I to jest największą barierą dla potencjalnych pracowników. Chętni dzwonią, dopytują się, ale rezygnują - twierdzi Jacek Gallant, dyrektor WUP.
Dodatkowe obostrzenie wprowadzili Niemcy. Do nich mogą wyjechać osoby, które
są bezrobotne nie dłużej niż rok. - Według Niemców ludzie, którzy długo nie
pracują, tracą umiejętności zawodowe - tłumaczy Adamczyk.
Hiszpanie
oferują za pracę do 17 tys. euro rocznie (około 78 tys. zł). Cypryjczycy
proponują 12 tys. euro i dodatkowo zapewniają zakwaterowanie. Tylko Niemcy nie
podają konkretnych zarobków.