Uczeń krakowskiego technikum Marcin Mikołajek przygotował program, który ma ograniczyć biurokrację i skończyć z bałaganem rekrutacyjnym w liceach. W tym roku program będzie testowany w Krakowie, a w przyszłym prawdopodobnie wprowadzony w całej Małopolsce.
Szkoły zasypane dokumentami, tłumy zdezorientowanych uczniów wędrujących od liceum do liceum, niepewność i rekrutacja trwająca niekiedy całe wakacje - tak przez dwa lata wyglądały w Krakowie przyjęcia do szkół średnich. Postanowił zmienić to uczeń technikum energetycznego. Marcin od października opracowuje program komputerowy, który ma usprawnić rekrutację.
Dzięki programowi absolwent gimnazjum może starać się o przyjęcie do trzech szkół, ale dokumenty składa tylko w jednej. Od razu może zorientować się centralnej bazie danych, jakie ma szanse. Punkty przelicza komputer i umieszcza ucznia w jednej z wybranych szkół.
Kuratorium ocenia, że program jest dobry, zwłaszcza że jest usprawniany na bieżąco. Postanowiono go więc w tym roku przetestować w Krakowie. Miasta nic to nie kosztuje. Porównywalne propozycje firm informatycznych to wydatek stu dwudziestu tysięcy zł rocznie. Pewne obawy mają tylko dyrektorzy szkół, wybieranych najchętniej. Chcieliby oni, żeby dane o uczniach wprowadzały gimnazja.
Na takie sugestie czeka właśnie kuratorium, by testowany w tym roku program mógł być wprowadzony w przyszłym. W tym roku dla uczniów nic się jeszcze nie zmieni.